Mirelka1965

Koffana....masz serce gdzie i dla Małża ciut miejsca się znajdzie...

Prawdę piszesz.... @Maria Jolanta nie wazelinuje...prawdomówna jest...bajek nie opowiada....nie ściemnia...twarz na jedną i do tego przyjemną...poglądy ma stałe i logiczne...uczciwa jest... Ale Harpią jest i basta... A te wszystkie, brzydkie cechy to ameba ma....

Ma...ma.....to spojrzenie...

Od kiedy?

@Maria Jolanta to jest Pierwsza Harpia Forum....a za nią...legion....tych jawnych i tych tajnych...

I wcale ci się nie dziwię...Znowu jest jakaś nisza do wyciągnięcia kasy od ludzi....Widocznie jest silne lobby firm sprzątających....W artykule piszą o rozkładających się zwłokach...znając nasze realia płacić będą musieli wszyscy, których krewni zeszli w domach...

I wszystkie Harpie będą na ten moment czekać z utęsknieniem....

Ooooo....gaduła się pojawił....

Mądre słowa....

Idę dzisiaj do ogrodu...znowu.... Moja sierpniowa walka z chwastami zakończyła się wynikiem remisowym... Nie było dżungli, ale jest co robić.....Wczoraj powalczyłam, a dzisiaj ciąg dalszy donkiszoterii.... Jeszcze tylko 2/3 ogrodu zostało do oczyszczenia...i staw.... Zakupiłam dzisiaj na rodzimym portalu aukcyjnym siatkę na oczko...w ubiegłym roku robiłam test...i nawet nieźle było na wiosnę....Zatem zabezpieczę profesjonalnie mój ciek wodny.... Kupiłam również solarne lampki naścienne, coby goście sobie łbów nie rozbili w ciemnicy ulicznej na moim zadupiu... I jeszcze nowy odstraszacz solarny na nornice i krety....poprzedni chciałam oczyścić i tak go wyciągałam z ziemi, że biedulek dokonał żywota....niechcący zresztą... Odmeldowuję się zatem na czas jakiś.... Natura wzywa...

Też tak się zarzekałam....z tymi samymi powodami.... A teraz czekam na emeryturę...i będę miała psa...a w zasadzie dwa psy...jeden mój, a drugi PP.... I wtedy te obowiązki będę spełniać z przyjemnością....

A @Baśka powtarzająca się gdzie?

To niewłaściwą rasę hodowałaś...albo wyhodowałaś....

Czyżbyś hodowała rasy zaczepno-obronne? Bo podobno właściciel upodabnia się do pieska.... Ja, przyznam się bez bicia, upodobniłam się do Mai...łupież miałam, ale krzywicy się nie dorobiłam...

Dzisiaj rybka będzie...pstrąg łososiowy z promocji w Biedronce... Przy okazji obiadku zakupiłam ilość prawie hurtową na Święta....W charakterze trawy wystąpi surówka z koszonej kapusty....

Moja Maja, jamniczka, przybyła do nas jako jedenastomiesięczna szczurzyca...tak...tak wyglądała...zagłodzona, bita, z krzywicą, z łupieżem....Kupiona była, jako nietrafiony prezent ze znanej hodowli spod Warszawy...i co z tego, skoro właściciel nie miał serca do darowanego stworzenia? A wcześniej miałam jamnika z nierejestrowanej hodowli, który miał wszystkie super cechy rasy i, zdaniem weterynarzy, mogliśmy pokusić się o rejestrację w Związku Kynologicznym....tylko po co? Psy były u nas zawsze do kochania, a nie do pokazywania....I wilczyca się trafiła i wielorasowiec też....I były te pieski otoczone troską, leczone gdy trzeba, grzebane w ogrodzie po śmierci...i na zawsze pozostaną w naszej pamięci...Bo dla mnie nie liczy się papier...liczy się to, że są z nami...że dają nam radość...

Melduje się właścicielka psów wielu....i wielu ras....i żadnego rodowodu...chociaż jakbym się uparła, to swój mogłabym wykonać, tfu...wykazać... Powiem szczerze, że dla mnie nieważne, czy piesek na wystawach bywać miał....ważne, że serce moje zaanektował, a ile ras miał w swoim rodowodzie mniej mnie interesowało.... A miałam tych piesków metrykowych i niemetrykowych...ale wszystkie jednakowo kochałam.....i nieważne, czy z hodowli, czy skazy posiadały, ile leczenie kosztowało.....to członkowie rodziny...a w każdej rodzinie mogą się zdarzyć choroby dziedziczne czy jakieś inne przypadłości.... Miłość nie zna granic.... I tym zaklęciem miłosnym witam was w czwartkowy poranek.... A na dokładkę życzę wszystkim miłego dzioneczka...i oby nie był "pieski"....

I moje...

Jesteś WIELKA....WSPANIAŁA....BRAWO...