Mirelka1965

zielona

Never

siedmioletni

Powód zawsze się znajdzie Nawet, jak go nie ma To kwestia charakteru, mentalności, energii własne i energii miejsca. Mnie "nosi" zawsze. Nawet jak rodzina fajna, kasa dobra, zlecenie nie ciężkie...ale nuda. Dni świstaka podobne jeden do drugiego. A w nowym miejscu "coś" zawsze się dzieje I zanim obie strony zdążą się sobą znudzić, to już czas na zjazd. I dlatego lubię skakać...brak nudy, nowi ludzie, nowe miejsca, nowe zwyczaje, nowe smaki...samo nowe. I tak jest dla mnie fajnie No i moje ADHD też ma znaczenie

komedia

U mnie zupka będzie...z kuleczkami mięsnymi. Nie mam weny na gotowanie. Babka je tyle co kot napłakał, a robić dwóch obiadów mi się nie chce....

Tak jak napisałam...różni są ludzie...

Dzień dobry Jakby co, to jestem na stanowisku siorbankowym Tak bym chciała jakąś mądrą epistołę napisać o poranku, ale wena wybyła wraz ciepłem aaaa...już wiem...chciałam wam życzyć miłego dnia

Jestem skoczkiem. Dwa lata. Przedtem byłam "królową stelli" trzy lata, a wcześniej dwa razy skakałam. Każdy system pracy ma swoje plusy dodatnie i swoje plusy ujemne. Mnie interesuje wyjazd w pasujących mi terminach i płynność finansowa. W większości przypadków otwieram stellę i ustawiam pod opiekunki, które przyjdą po mnie i jakoś każda jest zadowolona i z każdą mam kontakt do dzisiaj. Ale zdarzało mi się wpadać na zastępstwa. Nigdy...przenigdy...nie rozwalę systemu pracy kogoś, kto wypracował sobie na stelli własny. Ja kontynuuję stan zastany, choć, gdy to możliwe, za zgodą stałej opiekunki zdarzało mi się wprowadzać modyfikacje. I nikt nie narzekał. Bez względu na to, czy jest to nowe miejsce, czy zastępstwo, ja jestem w pracy. Robię swoje, najlepiej jak potrafię i jadę dalej. Jednakże ludzie są różni. Ale nie należy wsadzać wszystkich do jednego worka. Nie ma przecież ludzi idealnych, ale i nie ma z gruntu złych. Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. Na razie dalej będę pracować w takim rytmie. Będę tak długo, aż znajdę miejsce, o którym powiem...to jest to, w całej rozciągłości....I tego sobie życzę...chyba

Ale niemiecki agent musiał jakiś paragraf podać....dopytaj...

To ja do jesieni postaram się zrobić więcej, ale....nie każcie mi gadać z moją pisdowską (łódzką i kwidzyńską) rodziną..proszę Szaty mogę drzeć, ale to zakamieniały elektorat i od lat walkę na ugorze prowadzę...a nie chcę się z tej rodziny wypisać I postaram się za kropelkę robić...

Nie ty jedna M. Cicho siedziałam...pazurki obgryzałam...ale i tak wylazło szydło z worka

Nasza M+J ma siłę przekonywania Coś w tym stylu... , albo..., ewentualnie..., no i.... A wtedy każdy uwierzy, nawet jakby nie chciał

Hmmmmm...zastanawiające

Super tekst Aż mnie ciary przeszły, że tak mało zrobiłam Ale ma rację...w 101 % ma rację

A potem już tylko Kydryński

Znalazłam dzisiaj takie coś....https://kobieta.wp.pl/dorota-wellman-chrzanie-takie-panstwo-6385548585047681a

parskanie

Zapytaj Szoguna o niemiecką podstawę prawną, oraz jakiś paragraf dazu. Co w garści, to w garści, a nie na "ryj"

dokąd?

konstatacja

Też nie liczę...za pobyt w domku nie płacą Ale skoro wiemy, to na przyszły rok będzie jak znalazł,a już @lucyna.beata wydobędzie od Szoguna detale nawet, jakby miała go do parteru przyszpilić

pewnik