Chciałabym opisać Wam szwajcarska epopeję i zbieram się od rana....Ale jak słowem pisanym opowiedzieć wrażenia? Pisarką nie jestem, poematów nie tworzę, Pulitzera nie dostałam...ale spróbuję. @jolantapl. zapytała czy warto? Warto, choć na razie nie ma w tym słowie wymiernej wartości finansowej. Są natomiast wartości niematerialne, czyli wiedza o podatkach, składkach i wielu innych rzeczach, które do tej pory były jak tabula raza, jako że wiele opiekunek pracujących w Szwajcarii milczy i nie chce się dzielić z innymi swoimi doświadczeniami. Ja doświadczeniami, na razie, się nie podzielę z racji tego iż ich, póki co, nie posiadam, ale postaram się opowiedzieć jak było na spotkaniu weryfikacyjnym. Bo w firmie PHS ważna jest personalna weryfikacja potencjalnych kandydatów pod kątem psychologicznym, językowym, charakterologicznym, preferencji i oczekiwań kandydata, umiejętności kandydata i wielu innych składowych po to, aby dobrać możliwie w jak najlepszym stopniu opiekuna do podopiecznego. Bez weryfikacji kandydata pracy w firmie nikt nie otrzyma.
Zaczyna się przygoda od rozmowy telefonicznej. To w trakcie niej następuje pierwsza selekcja. Osoba po drugiej stronie wstępnie weryfikuje znajomość języka. Gdy ta wypadnie pozytywnie, potencjalny kandydat otrzymuje mail z kwestionariuszem osobowym. Gdy ten drugi etap weryfikacji jest również pozytywny, otrzymuje się zaproszenie na rozmowę Augen zu Augen. Przed rozmową trzeba rozwiązać testy z zakresu opieki, różne choroby pdp, różne zachowania opiekuna. I w końcu następuje godzina W... Rozmowa... W języku niemieckim, nie cała, ale w znaczącym zakresie. Należy opowiedzieć coś o sobie, o swoich zainteresowaniach, doświadczeniach, oczekiwaniach, cechach charakteru itp. I kolejne testy, tym razem odpowiada się na zadane pytania. Po tym etapie przychodzi czas na informację o warunkach zatrudnienia. Jakie składki, jakie podatki, jaka kwota netto, kiedy emerytura, jakie ulgi, zwroty, od czego zależy wysokość wszelkich składowych, jakie warunki na stellach, nasze prawa...itd....Mnóstwo informacji...I dla tych właśnie informacji warto było. Naprawdę warto było. Nie będę opisywać detali, bo zainteresowani mogą je ode mnie otrzymać telefonicznie, a tu na forum, nie wiadomo czyje uszy mają szklankę przyłożoną do ściany Generalnie, mam bardzo pozytywne wrażenia, żadnego stresu, żadnej presji...spokój i luz. Zatem szwajcarska epopeja rozpoczęta....