Moja mama jest na rencie socjalnej i mój ojciec też sobie załatwił i jeszcze on załatwił sobie status bezdomnego, ponieważ oczywiście opuścił moją matkę, gdy ta zaczęła potrzebować pomocy. Dwa lata temu był ich rozwód i powiedział do sądu, że jeśli moja mama poda go o alimenty, ponieważ miała takie prawo jest schorowana, to on poda dzieci (mnie i dwóch moich braci) o alimenty, abyśmy my jej płacili. Od tego też czasu opieka robi mamie pod górę i teraz ona stara się o rentę w ZUS-ie, bo nie chce nas obciążać. Nie wiemy jak to się skończy, ale widać, ze tatusiowi jak zawsze tylko na własnym tyłku zależy. Na zajęciach z interwencji kryzysowej uczyli nas, że rodzice mogą założyć sprawę dzieciom o alimenty. Sąd nie przyzna alimentów, jeśli dzieci mają już dzieci i powiedzą, że płacenie na rodziców wiąże się ze szkodą dla dziecka. Ja nie mam dzieci. Jest jeszcze inna sytuacja, jeśli ofiara przestępstwa poda do sądu oskarżonego i nawet jeśli nie udowodnią jego winy i sprawa będzie przegrana, to w późniejszym czasie oskarżony nawet jeśli złoży do sądu wniosek o sprawę na alimenty, to oskarżony przegra lub nawet nie dojdzie do rozprawy. Nie może nastąpić odwet ze strony oskarżonego, takie jest prawo. Ja nie miałam nigdy odwago tak zrobić, ponieważ tak naprawdę dopiero od roku potrafię o tym mówić/pisać i od roku chodzę na terapię w interwencji kryzysowej.
Z mieszkaniem to nie wiedziałam, że nie ma prawa sąd przysądzić o nakazie przyjęcia rodzica do własnego mieszkania/domu. Kojarzyłam, że właśnie jest taka możliwość, jeśli udowodnią, że nie ma on miejsca ani środków na utrzymanie.
Ostatnio zastanawiał się nad tbs-ami, tylko że trzeba mieć własny wkład. Ja nie mam jeszcze takiej kasy i jeszcze na jakieś meble i pierwsze opłaty trzeba mieć. Potrzebuję jeszcze na to czasu.
Jeśli chodzi i znalezienie sobie kogoś, czyt. miłość, to u mnie też nie jest takie łatwe, ponieważ co z tego, że zawsze ładniutka zawsze byłam i faceci ja muchy kleili się, jak dla mnie gdy spojrzał się na moje piersi, to odrazy była dyskwalifikacja, ponieważ seks obrzydzał mnie. Rozumiecie, dopiero od roku widzę, że to się u mnie zmienia, ale teraz przytyłam i już nie ma tylu chętnych, bo najczęściej kobieta, to towar. Raz miałam bliskiego kolegę i naprawdę przylatywał często z Anglii, aby ze mną pobyć, ale cisnął mnie bardzo, abym z PL wyjechała, bo tu nie ma przyszłości. Ja wówczas nie chciałam z jakiś tam przyczyn i po jakimś czasie powiedziałam mu co było u mnie w domu. Oczywiście współczuł mi i popierał decyzję o terapii, ale kontakt się urwał. Mężczyźni nie chcą takich kobiet, boją się ich i to jest zrozumiałe, ale chyba nie powiem przyszłemu jeśli się znajdzie taki. Z terapią też nie było łatwo, ponieważ dopiero czwarta terapeutka i to z interwencji dopiero powiedziała, że będzie mnie prowadzić, ale z interwencji to na miesiąc lub dwa pomagają. Inne powiedziały, że za trudny przypadek jestem, a one za młode są w zawodzie. W sumie dobrze, że szczere były i mogła szukać dalej. W interwencji psychoterapeutka po paru spotkaniach powiedział, że ona mnie szybko nie zostawi i mogę do niej przychodzić dłużej. Później zaczęłam jeździć do DE, więc spotykam się co tydzień jak jestem w PL. Widzę już zmiany, jak np. stawianie granic i to też mogę wykorzystać w pracy Tak naprawdę dopiero ogarniam się i mam żal do rodziców, że zmarnowali mi całą młodość, ale staram się o tym nie myśleć, tylko ufać, że będzie dobrze.
Fajnie, że jesteście, dobrze się czuję z tym, że mogłam to napisać Dziękuję