TERESA W

O dzięki, dzięki muszę zacząć być stanowcza!

Oczywiście, że jest ale jak podopieczny wstaje i idzie do kuchni dopytując o kawę to ja nie mam serca powiedzieć mu, że jeszcze mam przerwę. Taka jest prawda moja wina powinnam twardo stwierdzić, że to jeszcze moja przerwa .

Oczywiście, ja też tak sądzę i staram się udoskonalać ten mój niemiecki. Jestem szczęśliwa jak przyswoję nowe słówka. Mój podopieczny też to zauważa.

Witam, ja dopiero byłam dwa razy w Niemczech ale dnia wolnego to nie miałam. W pierwszym ,miejscu to owszem miałam dwie godziny przerwy po obiedzie, a w drugim miejscu to różnie bywało. Czasami godzinę, półtorej, bardzo rzadko dwie godzinki. Rodzina zaglądała tylko na początku i na chwilę i nie była zainteresowana moim wolnym. Ich ojciec świetnie jak na razie świetnie sobie daje radę ze wszystkim więc oni się w to nie wtrącają. Może tak jest lepiej?

Owszem język jest potrzebny, człowiek czuje większy komfort, ale wiadomo nic od razu. Trzeba czasu żeby nauczyć się i do tego takiej wymowy jak to robią Niemcy. W trakcie opieki także poznajemy dużo nowych słówek. które często łatwiej jest zapamiętać od automatycznego wkuwania. W każdym miejscu potrzebne są inne słówka w zależności od okoliczności. Betty święte słowa, czasami więcej zrobi się uśmiechem, delikatnością, odpowiednim podejściem , czasami słowa są mało potrzebne, wiadomo trzeba sobie przyswajać słówka bo wtedy to my się lepiej czujemy. No cóż inaczej to wygląda zawsze za biurkiem , inaczej z naszego punktu widzenia. Nikt nie zrozumie naszych odczuć i przeży.

Ja dopiero zaczęłam pracować i szczerze mówiąc ta praca bardziej mi się podoba niż ślęczenie za biurkiem, chodzenie po urzędach i znoszenie humorów właścicieli firmy. Może jak na początek trafiłam na fajnych podopiecznych. Zadowolona jestem też z firmy *usunięto*, Wszystko jest według mnie dobrze zorganizowane, Firma bierze pod uwagę nasze zgłoszenia odnośnie mozliwości i terminów pracy. Jest miło i przyjemnie.

Wolne dni? A kto ich da. Nie ma wolnych dni. Pracujemy dzień w dzień, a kto w wolny dzień zajmie się podopiecznym?

Owszem, także po obiedzie należy nam się niby dwu godzinna przerwa , ale tak nie jest, ostatnio mój podopieczny czasami po godzinie , półtorej wstawał i biegł do kuchni i prosił o kawę, Właściwie musiałam być na miejscu w pogotowiu.Podobnież w PIT-ach jest dużo więcej , bo są koszty wyżywienia i zamieszkania. Tego nie rozumiem, przecież to koszty podopiecznego!!

WITAM, Jestem opiekunką z miesięcznym stażem. Dopiero zaczynam .Miło wspominam pierwszy miesiąc pracy.Pozdrawiam wszystkich serdecznie.