ABC

telepatia? identycznie mysle..... idenico......

przeciez na fb jest odnosnik do Waszej strony... nie macie, a jest.... no i te stawki od 1050 euro.... porazka.... ja wiem, ze jestem w Austrii, ale ja mam 2170 euro miesiecznie.... bo mam stawke 70 euro dziennie, a od 1 kwietnia bedzie juz 75 euro dziennie, czyli miesiecznie od 2250 do 2325 na reke... jest roznica... jest... wiec szalu nie idze.... no i nie piszecie wprost jakie sa koszty dla agentury.... czyli co, rodzina placi 2 tys eiro, a agentura wypalca z tego opiekunce wedle uznania widze... ja place agenturze rocznie 180 euro.... rodzina osobno placi agenturze 360 euro co miesiac.... i sprawa jest jasna....

no nie pisales, nie pisales Adaś, ale wiesz... trzeba brac wszystko pod uwage caloksztalt, ze tak powiem

czasem to caly tydzien sie nie uklada ale na szczescie zycie lubi wracac do normy

kaczka niech Cie kopnie Adaś.... mycie to mycie.... a jak pan powie, ze oprocz zalozenia pochwy ma mu jeszcze lodzika strzelic, bo bez tego nie bedzie mial erekcji to, co? rozszerzamy zakres obowiazkow? to, co nalezy do naszej pracy i za co nam p-laca to jedno, a durnowate i dla mnie obrzydliwe fanaberie podopiecznych-facetow to inna sprawa.... i to wykkracza poza nasze obowiazki, za kazda doplata wykracza i jest dla mnie bezdyskusyjne...

ale dokladnie... co oni maja do brania kasy od rodziny, jak nie oni u tej rodziny pracowali.. TEGO NIE MOGE POJAC

Blondi, zapros mnie do siebie do domu na tydzien, błagam... ja Ci taki pustostan zrobie, ze domu nie poznasz... Moj mąż wynosil przydasie do piwnicy... no a ja co jakis czas to wszystko do smieci wynosilam... wyniosl raz 2 wielkie stare glosniki, ale nie postawil ich razem... ja, glupia blondynka jeden znalazlam i wynioslam, ale drugi lezal na gorze i nie zauwazylam.... potem mąz chcial koledze sprezentowac te glosniki... no i wzial go do piwnicy, szukaja, szukaja, w koncu mnie pytaja... no to mowie im, ze ostatnio w piwnicy byli kominiarze, bo przeglad w bloku robili, to moze oni cos wiedza.... na co moj mąż mowi: jakby to byl facet to by zabral oba glosniki,tylko blondynka mogla nie wiedziec, ze glosniki wystepuja parami i wywalic na smietnik tylko jeden.... no kurcze, ze ten mąż mnie tak dobrze zna.... a teraz jak cos mu niby ginie, to zaraz jest haslo: oj cos widze, ze znowu byli kominiarze, co?

oj... a ja durna mialam wyrzuty sumienia ( o ile mam jeszcze sumienie) no i wracajac z fitnessu kupilam pieczonego kurczaka... ciacha Kardinalschnitte i to te z 1 dzielnicy, bo ona to z byle Bille ciastek nie zje.... mniam, mniam... ona wtranżolila pol kurczaka i ciacha, ja kurczaka i jest zgoda!

nikt nie gryzie.... a chwilami mam wrazenie, ze z tego portalu zrobil sie blog.... 3 w porywach do 5-6 osob pisze, a reszta tylko czyta..... ja tez chce cos poczytac, a nie tylko pierdoły wypisywane przez jakąś nawiedzoną nimfomanke z Wiednia o nicku Betty.....

a tam głód.... opowiadasz chłopaku.... to po grzyba moj tesc, ktory wojny nie pamietal miala w piwnicy stary, wymieniony parkiet? wymienil na nowy, ale starego nie wyrzucil..... 30 lat tam lezal, mimo, ze tesc mieszkal w bloku... no tak, Adam gotów mi jeszcze wmówić, ze tesc liczyl sie z mozliwoscia wywózki na Sybir i zbieral opał na ogrzewanie Syberii.... ale nie doczekal, bo juz nie żyje.... a ja sprzatajac jego dom znalazlam wiele dziwactw... np. w tapczanie, na ktorym spal w srodku byly ubrania jego zmarlej żony, zmarlej przed 25 laty.... no tak... zone chcial miec blisko... dobrze, ze tylko ubrania zostawil w tapczanie, a nie całą żonę.... glupawka mnie bierze... ide odreagowac na fitness.... pa, pa

wie co mówi... oj wie!!!!!

puscily mi nerwy.... pierwszy raz tutaj puscily mi nerwy.... potraktowalam pdp ostro.... ale juz nie mialam wyjscia.... co to znaczy z tygodnia na tydzien przekladane myscie wlosow.... bo ona nie lubi miec mokrej glowy.... zrobilam wywiad u poprzedniczek i.... i wlasnie 2 miesiace od ostatniego mycia minelo.... a czort jeden drape sie i drapie po tej niemytej glowie, mnie z patrzenia na to drapanie juz samą zaczela glowa swedziec... niczego sie nie spodziewala i mi nie uciekla jak przy wannie stala w szlafroku.... jak ja z nienacka zlalam jej włosy wodą..... posadzialam na krzeselku.... a ona do mnie, ze bedzie plakac.... a ja: oki, przynioslam jej chusteczki.... potem wyjelam swoja maszynke do golenia i mowie, ze ogole jej glowe i nie bedzie problemu, nie trzeba bedzie myc juz nigdy wlosow,,,, popatzryla na mnie i przy sniadaniu dostalam na pismie, ze co tydzien myjemy w piatek wloski.... juhhhhhuuuuuu, jestem wielka!!!!!!!

Blondi oj tak, tak.... ale ja tym razem mam szczescie... moja pdp jest tak jak ja antychomikiem... przelecialysmy caly dom i wypierdzielalysmy wszystko, co niepotrzebne... łącznie z tym, ze yly jakies kubeczki po lodach i jogurtach... masakra ile sie tego nawynosilam... ale jaką radoche mialam....

o...., Adam.... od tej strony Cie jeszcze nie znalam.... ale dobrze gada, polać mu!!!! takie spedzanie czasu wolnego, aktywnie jest nalepsze... tylko w naszej pracy nierealne... no chyba, ze doprawialibysmy rogi naszym zostawionym w domu partnerom... ale to pomysl bezsensowny..... przynajmniej dla mnie

no wlasnie... ja tego nie rozumiem.... dlaczego Wam, pracującym w Ue placa nie w Euro, tylko w zlotowkach... przeciez tam na kursie jeszcze dodatkowo Was oszukują....

ha... tylko,ze ona nie korzysta z zegarka... a jak wlaczy czasem tv to oglada i tak teleturnieje jak lecą... czem tv tylko raz w tyg włączy....

hulaj dusza powiadasz? ha... usmialam sie.... mialam kontrole z agentury przed chwila... jakies pol godz temu... stracha mialam jak cholera... bo Andea zapowidziala sie, ze pol godz, ze bedzie... a my tu musimy dokumentacje wypelniac... czyli ile płynow pdp wypil na dobe, wpisywane w mililitrach... pozniej opis jedzenia, co jadl, pozniej Schlafrythmus.... potem toaleta- wie oft... potem Blutdruck... mo i co codziennie robie i ile minut.... uzupelnialam wiekszosc na kolanie, na gwalt... zawsze wieksosc, zwlaszcza to, co jadl wpisuje przed wyjazdem do domu... nikt tego nie czyta przeciez.... ale kontrola wypadla super... co sie okazalo.... ze blednie wpisano Pflegestufe pdp i zaqmiast 4 ma byc 5... to znaczy dla mnie wsteczną podwyzke o 5 euro dziennie... a ze bede teraz tutaj 7 tygodni i jeden dzien, czyli 50 dni, to dostane 250 euro wiecej... z kosztem dojazdu daje to dziennie 75 euro.... juhuuuuuu. da sie życ... gdyby jeszcze nie te koszta Gewerbeschein jedes Monat 300 Euro... kurcze... na mózg i pada... pisze w dwoch jezykach... tak sie koncza nocne Polakow gadania przez telefon do 2 w nocy... z dziką rozkoszą ci dam.... wskakuj w sportowy stroj, a potem biegiem do Fitness zentrum marsz a pote obiadek w azjatyckiej knajpce... kurcze, czego wy blizej nie mieszkacie... musze chuchac i dmuchac na te moja pdp, zeby 200 lat zyła.... bo na taką stellę jak ta to sie cale zycie czeka...

Florcia... błagam... Ty mnie nie strasz... kurcze, wylecialo mi całkiem.... racja.... a moze mojej pdp i sobie nie przestawie zegarka, co? byloby suuuuper... no przeciez nie musze

Adam..... o 7-mej wstajesz? szok..... ja wlasnie pierwsze oko otworzylam.... 7-ma rano to prawie srodek nocy..... miłego dnia kochani!

no tak... Wy to juz jak ci wasi podopieczni z kurami chodzicie spac... 2 w nocy to juz zywego ducha na forum nie ma.... a spijcie, spijcie..... tylko w dobrym humorze wstancie...

jestem... jestem... nie chcecie wiedziec dlaczego mnie nie bylo Adas, mam pytanie, w zwiazku z tym, ze nie nie bylo.... Adam: o co chodzi z pecelkiem do Oktoberfestu... chyba, ze mnie ktos wlasnie caly wieczor bajerowal... aj durna blondynka dalam sie wkrecic ale co tam... zycie jest piekne bo ja jestem jak Aschenputtel/Kopciuszek... zawsze przed polnoca wracam na forum

ja zostalam.... no tak... ja nie z Niemiec....

tu jest link z you tube wiec powinno sie otworzyc

musicie tego posluchac, musicie... wiem, wiem, nie jestem obiektywna, bo Kubę uwielbiam... kiedys uczylismy w jednej szkole... on angielskiego, ja niemieckiego

ja tez nie przepadam za Polkami tu... o Polakach mam czasem lepsze zdanie... a wlasnie: kochany Adasiu juz nie musisz spiewac: Wieden jest pusty bez Ciebie... od 2 godzin juz jest bardzo milo "zaludniony" zero tesknoty, czekam zatem na wieczor... bo towarzysz spacerow poszedl podroz odsypiac a wracajac do rozmow z Polkami i Polakami... moj przyjaciel jest tu w Wiedniu juz 23 lata... jak po pierwszym roku pobytu tutaj, a jak wyjezdzal to ani mru mru po niemiecku, tylko jego zona, pielegniarka, mowila w miare po niemiecku.... wiec jak przyjechal po roku do Polski, na nasze osiedle w odwiedziny, ja wtedy studiowalam germanistyke, wiec mowi do mnie, jak sie spotkalismy: po niemiecku oczywiscie: moglibysmy rozmawiac po niemiecku, nie po polsku, bo mi sie ciezko przestawic na polski... a niech cie szlag... jak pojechalam wtedy po nim.... : to ty dupku, 32 lata w Polsce przemieszkales i sobie radziles po polsku, a na rok do Wiednia pojechales i pieprzony Austriak sie z ciebie zrobil.... u.... poskutkowalo.... do dzis po niemiecku slowa przy mnie nie powie... no chyba, ze wychodzimy razem do restauracji i sklada zamowienie, ale jak mowi, to sie sam z siebie smieje