
ABC
SpołecznośćTyp zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Poradniki
Sklep
Galeria
Treść opublikowana przez ABC
-
no i dzwonilam do austriackiej Steuerberaterin... mam odpowiedz: jezeli moj Werkvertrag miedzy austriacka agentura, a rodzina zawiera info, ze jak podopieczny ma np 5 Pflegestuffe to mam dostawac 70 euro dziennie/dobowo dokladniej mowiac, jezeli do tego mam w umowie, ze za kazdy dzien pobytu mam miec placone 5 euro Reisekosten, czyli, jak jestem 4 tyg (28 dni) to Reisekosten wynosi 140 euro... bez wzgledu na koszty podrozy... ale jak nie mam ani slowa o dodatkowej kasie za swieta to nic mi sie za nie nie nalezy.... A ja sorki, niczego takiego w umowie nie mam... ale... no wlasnie... cos mi tu nie gra... musza byc jakies wytyczne odgorne.... jakies przepisy, ze umowa umową i jakies przepisy to reguluja... np... taka opiekunka, ktora pracuje po 8 godz dziennie z wolnymi weekendami dla Caritas Diezezie Wien ma 2400 euro na reke, 13 i 14 pensje, dodatki za swieta, swiadczenie urlopowe w wys 120% poborow, Weihnachtsgeld, i jakas premie roczna jeszcze, no i nie placi skladek sama, bo jest na umowie... a ja/my zapierdzielamy 24 godz/dobe i nie mamy polowy z tego liczac jako srednią roczna.... urlopu nie ma... jak stracimy prace to nie ma bezrobotnego, bo przy Gewerbie nie przysluguje... Ktos nas tu robi w bambuko...
-
dokladnie... ja na poczatku drżalam starszanie... jak byla lekka sytuacja z pdp to sie bawilam swietnie razem z nim... syn i synowa byli lekarzami... ich ojciec mial 94 lata... ale jak zaczelo byc zle... oj, nic nie pomagali, zero... ja mam w Wiedniu przyjaciela... kiedys pracowal jako opiekun dla Caritasu, teraz pracuje w szpitalu.... niesamowite doswiadczenie.... to jest rewelacja jak ma sie kogos takiego na telefon nawet w srodku nocy.... co sie dzialo i co przezywalam jak 2 tyg ten moj grecki pdp odchodzil... kurcze, nie jadl, nie pil.... prosil tylko bym go trzymala za reke jak bedzie sie bal... trzymalam... przyjaciel mi kazal zadzwonic do syna zeby go nawodnic, bo od prawie tyg nie pil, a co lyknal, to zwracal.... kurewski synek przyjechal w kitlu, a jakze i wydarl morde do mnie: sluchaj, ojciec ma 94 lata i kiedys musi umrzec!!!!! myslalam, ze mu w pysk dam..... nie wszedl nawet do ojca do domu... obgadal sprawe w ogrodzie.... wzial dupek kosiarke, bo mimo, ze byl w kitlu, pracowal w pogotowiu, to mial przerwe i poszedl z kosiareczka ogrod kosic.... oj.... przejechalabym tą kosiarka po nim... aha, zapowiedzial, ze jak ojciec umrze to zebym nie dzwonila w srodku nocy tylko Notarzt wezwala... on sie potrzebuje wyspac.... pierwszy raz, dziadek wazyl moze 35 kilo, byl niziutenki i chudziutenki,,, widzialam przezroczysta skore i plamy opadowe jeszcze zanim zmarl... przyjechala zmienniczka... a on jak wyjezdzalam powiedzial: do nastepnego spotkania moj boski aniele, w lepszym swiecie.... wiem, ze sie boisz mojego odejscia... czekalem na twoja zmienniczke, bo chce ci tego oszczedzic.... wsiadlam w busa... wyjechalam z Wiednia.... w busie, jeszcze na terenie Austrii dostalam telefon: Konstantinos nie zyje..... ostatnie jego slowa byly: Betty, gib mir die Hand, jetzt, bitte, jetzt habe ich die Angst.... Eva, wegierska zmienniczka trzymala go za reke zamiast mnie.... kilka dni przed smiercia ten najwiekszy ale chudy grecki żarłok powoedzial, ze chce na koniec poczuc chociaz zapach greckiego dania... pojechalam do restauracji greckiej, gdzie czesto zamawialam greckie dania... powiedzialam kelnerowi: wasz grecki przyjaciel odchodzi... przygotujcie mu cos, co bedzie pachnialo jego ulubiona grecka kuchnia, malo, bo nie bedzie tego jadl, tylko powącha.... dostalam od nich 6 pudelek z roznymi daniami... wszyscy greccy kelnerzy mnie wycalowali ze lazami w oczach, przeslali pozdrowienia i nie kazali za nic placic... to pozegnanie od Grekow.... dla takich chwil, dla poznawania takich wspanialych ludzi, do ktorych mam chyba szczescie, uwielbiam chwile w tej pracy.... bo czasem nawet monotonia dnia codziennego moze przyniesc wzruszajace zakonczenie...
-
Niemcy? W Austrii certyfikat z kursu jest podstawa do otwarcia Gewerby, no i agentura Cie bez tego nie wezmie....
-
to ja sie wypowiem... zeby miec Gewerbe musialam miec certyfikat.... do zrobienia go potrzebowalam internetu, certyfikat opiekunki to 30 godz.... tyle wystarcza, koszt 150 zl, certyfikat bez ograniczenia waznosci, wydawany w j. pol, j.ang i j. niem. robi sie go kilka godz przez internet... prawda jest taka, ze naprade prace poznaje sie na miejscu, zaden certyfikat nawet na milion godzin nie da wam wiecej niz kilka dni z roznymi pdp... jak cos, to moge podeslac link tam, gdzie robilam, kilka osob po mnie tez robilo, zadnych problemow z uzanniem tego za granicanie ma, a to najwazniejsze.... *usunięto* teraz chce, ale nie u nich zrobic kurs na opiekuna na 280 godz, koszt 650 zl...
-
ha myslalam, ze zeby byc opiekunka to trzeba byc pelnoletnim... a nie miec kilka lat.. sorki, jestem nauczycielem i to takie zboczenie zawodowe:) jestem od kilku lat opiekunka, albo opiekunka z kilku letnim doswiadczeniem brzmi normalniej licze na twoje Erika poczucie humoru.... kiedys sama czestujac kogos cukierkami w dniu 40-stych urodzin palnelam, ze to moje 40-sto letnie cukierki i uslyszalam: 40-sto letnie, oj to juz dawno przeterminowane... polski jezyk= trudny jezyk
-
zapytam o to swoja austriacką ksiegową... ciekawe co powie... dam znac co ona na to....
-
tak jak jestem wszystkiego ciekawska, to w te rejony mnie nigdy nie zapędziło.... i jakos nigdy nie czulam pociągu, by sprobowac.... moze kiedys mnie najdzie ciekawosc, teraz jakos nie.... a zmuszac sie nie bede...
-
a tu w Wiedniu niczego takiego w umowie nie ma... przeciez będąc na Gewerbie to ja wystawiam rachunek i moglabym stawke podwojna wpisac... no ale do tego trzeba podstaw ... a ja ich nie mam... ciekawa jestem czego moge sie dowiedziec od agentury.... gdybym zapytala wprost.... niech by nawet 50% wiecej za kazdy dzien to juz jest tez kasa... bo przeciez dla sentymentow tu tyle bez rodziny nie siedzimy.....
-
kochana racja, ale da sie to jakos uporzadkowac, czyli trzeba miec konto, normalne, nie jako gosc.... zeby nie pisala jakas Krysia z Malborka i Marysia z Krakowa, tylko zeby byly to konkretne posty... od konkretnych osob... wspolnymi silami stworzymy fajną baze....
-
mysle i mysle o tym, co napisalas i.... i mysle, ze trzeba umiec kochac, by samemu byc kochanym... bo bedac w stosunku do drugiej osoby pelnym milosci w normalnym, nie tosksycznym zwiazku, dostaje sie uczucie w zamian za uczucie
-
wiesz Adaś... to z czasem wychodzi jak ktos nie jest soba i udaje... ja wole kogos nawet tak czasem szurnietego i zwariowanego jak ja, czy Blondi, niz kogos kto stwarza pozory i udaje, bo z czaem to wychodzi... oj wychodzi.... no i po co to...
-
podoba mi sie reakcja Moderatora... bo bez rozwiniecia tematu brzmi to jak bezpodstawne oskarżenie... nie powinno sie rzucac tak slow na wiatr tworzac pomowienia... bo tak jest to odbierane ...
-
napisz cos wiecej....
-
ha, ha, ha muzycznie tez mozna komus dogodzic, zwlaszcza jak ten ktos ma tez muzycznego hopla jak Ty
-
babkę upiekleś... szacun... oj wieeeelki!!!!!! blondi.... kocham cie!!!! nie jestes sama z tym wyznaniem.... ja tez nie lubie zadnych imprez na komende... majac lat ile mam.... w tym roku, a dokladniej w tamtym, bo chodzi o ostatnie swieta.... mialam najlepsze Boze Narodzenie w zyciu... moja mama, ktora wszystkimi i wszystkim dyryguje wyjechala do, jak to okreslila: swojej rodziny... odpuscilismy wszytsko... w igilie kolo 16-nastej pojechalismy z mezem i dziecmi na obiad do restauracji, bylismy jedyni w lokalu... pozniej dzieci chcialy na plac zabaw wokol restauracji, to sami tez sie poszlismy powyglupiac... pozniej wrocilismy do domu... dzieci padly, na nasze szczescie... usnely.... wiec wykorzystalismy sytuacje jak dzieci wstaly to mąż podawal jedzenie na zawolanie, dzieci chcialy podsmazane ruskie pierogi, my tez zjedlismy, wszyscy razem na kanapie, nie przy stole, fajnie i rodzinnie, pozniej dzieci przypomnialy sobie, ze babcia zostawila oplatek i pytaja czy moga zjesc bez skladania tych zyczen co babcia każe, mowie, ze tak oczywiscie, byly przeszczesliwe, a kazde kocham cie ze strony dzieci, no i meza, potwierdzily, ze to byl poczatek najfajniejszych swiat w zyciu.... zero sztywnosci... mam na mysli stol:: luzackaatmosfera, a nie: rob jak nakazuje tradycja... bleeeeeeee Adaś... dales link gdzies do tych debiutow z Opola... ale mi dogodziles... tam w 19-nastej minucie spiewa Eden Express z Kubą Prachowskim.... tym moim kolega, ktory teraz udostepnil najnowsza piosenke spiewana z wsparciem jezyka migowego
-
GWIAZDA JESTES Adaś!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
uścislijmy te lody: jak mowi moj mąż: lody chcesz cieple czy zimne? kurcze... ten moderator to nas zawiesi, albo zrobi cenzure... ale co tam, wesolo mamy... 15 lat nie mamy, a lepiej byc szczerym, niz udawac cos sztucznie...
-
Adaś... moze kiedys cos w duecie... tak pomyslalam...
-
o ty ... my nie wrocilismy po dzieci... bo my zawozimy rano swoje dzieci i kolezanki syna, a po lekcjach ona odbiera zawsze swojego syna i nasze dzieci.... tak sie fajnie urzadzilismy, mieszkamy obok siebie i nie ma sensu zeby wszyscy jezdzili...
-
to nic... ja teraz jak przyjechalam i wrocilam w nocy z Wiednia... wyposzczona po 6 tygodniach... zawozimy rano dzieci do szkoly, a wychowawczyni mojego syna tak patrzy z politowaniem na mojego meza i mowi: oj tak mi pana zal.... oj baaaardzo, biedny pan jest jak widze jaki pan zmeczony, az tak w nocy zona nie dała pospac, co? ja sie tylko zaczelam smiac, a ona na to: jak ja Was oboje uwielbiam.... a ja do niej: a wie pani, ze oboje dzieci sa teraz w szkole pod pani opieka? no, wiem, odpowiada... a wie pani, ze w zwiazku z tym mamy chate wolna i lozko jeszcze nieposkladane, wiec wracamy do domu.... ja szlam w podskokach... mój biedny mąż jakos tak wolniej i woooolniej
-
Eluś, ja nie w Niemczech, tylko w Austrii, w Wiedniu jestem ale przyjechalabym spokojnie, mnie to bawi spiewanie moj mąż wage wyjsciową do odchudzania mial 3 tyg temu 130 kg.... przy wzroscie 178 cm. Co do tego, ze sex odchudza, to kiedys dyrektorka w szkole mowila o tym do kolezanek nauczycielek, a ja na to wypalilam, ze jakby duuuuuza ilosc seksu odchudzala to ja wygladalabym juz jak anorektyczka... mina dyrektorki nieoceniona!!!!
-
to sie nie otwiera panie szanowny... pan cosik z tym zrobi... chyba, ze te ożywające wspomniania nie byly do wglądu dla ogółu? teraz mnie ciekawi co tam jest? nasz Adaś topless? Nie... Adaś w stroju różowym na szpileczkach jak ten transwestyta... a moze pikantniejsze fotki.... dodaliscie post 5 godz temu, tak mi sie wyswietla, wiec co Wy kurcze o 4 w nocy robicie w necie? spimy kochani, spimy... nastepne pytanie do WSZYŚCIUTKICH AKTYWNYCH: ja pierwszy raz zostaje na jakies swieta w Austrii w pracy, no i pytanie: ja mam jakies swieta robic, cos przygotowywac, czy co? tu nikt do niej nie przyjdzie, wiec? sama nie wiem... kupie moze jakies kolorowe jajka, te juz ugotowane, tak dla klimatu, ciastka ona i tak pałaszuje co dziennie, wiec pojda i bez swiat... sama nie wiem... ale dzieki pobytowi w swieta tu,a nie w domu mam jeden wielki plus: nie musze sie narobic w kuchnii, sprzatac calego domu pod dyktando sterylnej mamy ze służby zdrowia... brrrr.... a swoja drogą to juz wiem z czego moj mąż zaczal tak chudnąć jak go tesciowa w sprzataniowe obroty wzieła...
-
ha.... tez cos o tym wiem... moja obecna poprzedniczka, tu gdzie jestem zszokowala mnie... robila wszystko na żywca.... druga nie lodówka, ale lodóóóóówa byla wypelniona rzeczami juz w torby popakowane do zabrania... a wychodzac ostentacyjnie otworzyla torbe i przy mnie wypakowywala wszystko prawie z kuchennej lodówki.... ale byla tez inna sytuacja, przed trzema laty.... mialam zmienniczke z Rumunii, a raczej ja zostalam jej zmienniczka.... nie moglamm pojac o co chodzi, ze ma jedną walizke wyjezdzajac, a do tego dziwne kartony sznurkami powiązane.... no i wypalilam: co ty tam masz w tych kartonach.... o ja glupia... ona zaczela je z podnieceniem rozpakowywac, a moim oczom ukazaly sie: rzeczy ze smietnika... stara lampa, ktora ktos postawil, 2 taborety wątpliwej jakosci, 4 torebki po prababci czyjejs chyba.... ona mi tlumaczy, ze to jeszcze dobre, bezplatne i wszscy sie w Rumunii bedą cieszyc.... juz chyba wiem, dlaczego jakos nigdy nie chcialam jechac do Rumunii... nie znalazlabym z chomikarskim narodem wspolnego języka, oj nie....
-
https://www.facebook.com/sixxTV/videos?fref=photo to reakcja pdp na prezent urodzinowy... z przodu nie robilismy fotki, bo nie wiem jakby zareagowal.... jakby cos to moge zaspiewac... nawet Ave Maria... wisielczy jumor Eluś... moj mąż tez sobie tego zarzyczyl... a ja mu mowie, ze: anielski orszak niech twą dusze niesie? facet, to ze 30 kilo musisz zrzucic, bo tylu aniolow nie ma... a teraz sie odchudza... z Nature Hoouse.... jutro wizyta... po 3 tyg jest 7,5 kilo na minusie.... cholera... jeszcze ze 35 kilo by sie zdało.... spasl sie jak.... porazka... ostatnio nie bylo mnie 6,5 tyg a on 15 kilo przytyl... jedzeniem o 1... 2 w nocy... szkoda gadac...
-
dziwne by bylo dla mnie gsyby facet mi ich zazdoscil, bo co? chce takie same miec? a moze lepiej tak? to nasz wiedenski transwestyta, zawsze na rozowo i jaaaaakie nogi..... u....