lucinda

no wlasnie....niby tak sie chce do chaty ale potem...tez masz tak ze nie bardzo sobie mozesz miejsce znalezc?? nie wiem co bedzie za rok...nie chce planowac...tu i teraz w kwestii spotkan, ale wiesz basiu jak czlowiek cwierc wieku mial obie glowy przy sobie przy wigilijnym stole praktycznie dla siebie ....to chociaz ta druga zostaje...to nie jest juz to...i ta swiadomosc uwiera...napisalam bedzie inaczej...a nie chce mi sie tlumaczyc swoich wrazen odczuc mlodszemu synowi ze dwie godziny z dojazdem przy wigilinym stole to troche malo...milosc jak sraczka jest....nie wygrasz z nia nawet jak wezmiesz stoperan... tylko gdzies schowany bardzo globoko czuje malenki zal....bo przeciez zrozumiec jako matka musze ..a jednak... no nic jak starszy syn nie wymysli czego i nie spierdo..li to moze wyskoczymy do nastajek...a jak bedzie ojca odwiedzic chcial i swoja siostre...bede miala mnostwo czasu na spacer po plazy i rozmowe z morzem..ale wiesz...ne ja jedna w takim rozkroku stoje

no to sie doczlapalam zeby tez troche postekac irytacja siega zenitu...gwiazda betlejmska tez na mnie krzywo patrzy....na stole lezy paczka wczoraj kurier doreczyl dla lucy itd...stoi i czeka az zajrze do niej...od corki mojego pdp...jemu sie zeszlo a kontakt zostal...ale czemu nie mam ochoty jej otwierac? sama na siebie zla jestem moj kregoslup nie odpuszcza....dzsiaj ma przyjsc fittbal....ale ja cwiczyc jak noga wlecze sie za mna??? moja sroda spierdo...la bo sobote mam wolna...a czemu dwa dni nie tylko jeden?? czy ten czas nie moze przyspieszyc?? w kraju tyle spraw ze za glowe sie lapie....czasu aby starczy czy znow na styk bede.... no i swieta....w tym roku beda dziwne... mlodszy mnie zakomunikowal...wpadniemy na kolacje mamo ...a zrobisz na 16sta bo potem chcemy do tych drugich jechac.....a w piewrszy dzien bedziemy u taty.......tia....to beda dla mnie bardzo dzowne swieta.... dobrze ze ma plaze blisko to bede miala duzo czasu na spacery....cale dwa swiateczne dni.... nie wiem czy mi lepiej...ale...sie poskarzylam przepraszam kochani

witam nowo przybylych serdecznie zapraszam na poranna filizanke kawy bywalcow rowniez powitam kawusia i na fajeczke zanecam

eeeee????yyyyy???

ide naprostowac troche....masaz pomogl ale teraz teoretycznie powinnam lezec na brzuchu kolo godziny ..nie da sie tak ciagle wiec z doskoku ...a tak sobie bym oczko przymkla no dobra ale najpierw dymek ktos sie zalaczy???

szola byla dzisiaj i o dziwo smakowala chociaz to ni mieso ..jutro sie rozwijam sie z poledwiczka ciescie francuskim i zelone do tego.... niestety jutro bez wolnego bo w sobote wybywam na nascie godzin....da sie jakos...czas zleeeeci

wyglada tak...niewnnie lekko i dziewczeco...grzes metry sa potrzebne i molosy chyba duzo opiekii ruchu itd potrzebuja tak mysle....wole..mniejsze rozmiarowki

kazdej basce z okazji imienin TAKIEGO BUKIETU ZYCZE najlepszego dziewczyny

znowu????....ty widaca jakas taka spieta ostatnio jestes moja droga..odpoczywaj.. diagnoze jak mniemam a sama stawialas czy pofatygowalas sie do jakiegos konowala?

no doooobra ale jak uwilebiaja sie wtulac tracac nochalem iitd..maja adhd fakt ale...te oczy...ach te oczy....

gowniany temat zakonczyc pora wiec dzien boberek mowie wszystkim dwa wtorki DWA WTORKI optymistyczniej jeszcze bardziej bo sobote spedzam z dala od dzidzi odliczam dzien przyjazdu zmienniczki potem toranaga wyjezdza na cale 7 dni wiec obie bedziemy dzalac a potem ja robie wypad..i jak tu sie nie usmiechac?? odliczajac to wszystko zostaje mi....12 dniowek

adol robil sobie irygacje a potem sral do wanny....az kiedys chcial na trone usiac nie zdazyl i...poooooooszlo....mialam rece pelne.....tego co wyszlo z niego

a goldeny? sa przeciez niemalutkie ale za to jakie cudne....mialalm takiego....cezarego wspominalam juz na forum...teskno mi za nim ale w obecnej sytuacji kiedy mnie nie ma wiecej niz jestem i synpracujacyc w trybie zmianowym..to nierealne

ups.. nie mialam az przypadkow ale moja poprzednia miala czesto zwyczaj przy stole wolac ze ich muss scheissen...i co wtedy? dupsko w gore krzeslo w dziura pod tylek bo zdarzyc nie bylo mowy do wc windel w dol i jechane...nie bylo to mile ale co robic....wolalam to niz myc ja potem w lazience kompletnie nie przygotowanej do demencyjne itd...albo lubila sobie wybierac to i wo w pampa i pytac was ist das?? darf ich das essen? no nie wspomne o mojej 98letniej ktora w agonii NOTORYCZNIE wyciagala zawartosci z pieluchy ..i mialam to wszedzie w buzi na twarzy na poscieli...no zeszlo sie jej ale swoje sie wymeczyla

resztki w domu moim..przeglad lodowki i ..na patelnie......ja swoja czesc oddzielnie szogun ma swoja patelnie....i oczywiscie bekon

uczesz moja droga walki na wlosy zakrec lakierem spryskaj i bedzie git..., ja mam krociutkie wlosy wiec problemu nie mam tylko zima w czerep zimno....

znalazlam dzisiaj cos co chyba jest ze soba powiazne

pogoda plata figle...patrze i oczom nie wierze...plus 12....jak tu sie ogarniac? w poniedzialek witam grono opiekunow... wlaczyl mi sie wyczekiwacz ...czyli reisefieber...patrze na kolejna ture moich bagazych w tym tygodniu jada do domku....i sprawdzam liste co jeszcze mam zakupic...lista skurczyla sie do trzech pozycji ...dam rade no a teraz melduje ze kawa zaparzona wiec chetnych juz niespiacych byc moze, zapraszam dzisiaj nie podymamy ale...zapalimy kto idzie?