Dzień dobry Milusińscy
Od piątku wieczorem przebywam na nowym "projekcie", w dawnym Dederówku, w zasadzie rzut motyką od granicy na Odrze, w pipidówce o tajemniczej nazwie Lohsa. . Do "opieki" mam byłą panią doktor pulmonolog, po przebytym udarze. Lewa strona niewładna. Na stanie osobowym jest jeszcze pan mąż oraz siostra Pdp, która sprząta, gotuje, pierze i prasuje. Śniadanie, poobiednią kawę i kolację ogarnia nazwijmy go Panmąż . A ja jak @LACH sprzątam po posiłkach. Moje "zadania" to pomoc Walusi (Pdp) przy toalecie porannej i wieczornej, kąpiel 2 razy w tygodniu i jeżdżenie (korzysta z wózka) z nią do klo... i mam cały czas nieodparte wrażenie, że pracuję jako babcia klozetowa, bo sprzątanie łazienki też na mojej głowie. .
A w ogóle to miałam plana na otwarcie sezonu: " Schudnę do Sylwestra" i moje plany poszły w... isdu... Żarcie w, wersji soft all inclusive, siostra gotuje prawie tak doskonale jak ja, ale drożdżowe z jabłkami i kruszonką, które królowało na stole w sobotę i niedzielę do kawy, no wymiata. . O naturo parszywa i zdradziecka! Dobrze, że wczoraj my zeżarli wszystko, bo jest nadzieja, że dzisiaj będzie cóś kupnego, bo rozkosznego zapachu ciasta nie czuję ... Ale, żeby nie było tak słodko pierdząco, okazało się po moim przyjeździe, że Walusia "lata po nocy" do klo, bywa, że 2-3 razy. Tydzień temu wróciła ze szpitala, ma problem z nerkami, pomimo pieluchomajtek i wkładki dla zabezpieczenia, nie znosi jakiejkolwiek wilgoci tam i opcja sikania do pampka odpada. Zresztą ona jest zdrowa na umyśle, potrzeby fizjologiczne załatwia jak każdy zdrowy człowiek. Zmienniczka biegała do niej w nocy, a ja jeszcze nie dostąpiłam tego zaszczytu, Panmąż do niej wstawał. Nie wiem co jest tego przyczyną... może luźno rzucone zdanie do syna Walusi , który jest derektorem generalnym tego przybytku i o wszystkim decyduje, że 3 razy nocne wstawanie, to dużo. . A może to jest na razie taka "propaganda", żebym nie zwiała, bo takie obawy ponoć miał przed moim przyjazdem, czemu dał wyraz w rozmowie ze zmienniczką? . Pożywiom, uwidzim jak mawiają starzy Indianie . Zjechać z własnej woli nie zjadę, najwyżej będę negocjować i jakoś przemorduję, chciałam bez świąt i bez agresji demencyjnej, to mam. . I tak jak napisałam wyżej, cała moja robota sprowadza się stricte do czekania na dzwonek, zejścia na dół i do klo... A papu też dzwonią
Miluśkiego i oby Nam się darzyło. Howg!