fioletowa.mysz

Jak to JAKOŚ? A weeeź pani nie marudź! Królowa doła jest tylko jedna i przypominam, że nie jesteś nią Ty

Byle nie był zbyt przechodzony

Do trumny? Wolałabym jednak urne i " na wietrze pył". A poza tym lubię dziś to

Znaczy to grubsza sprawa, czy na moje podobieństwo, przytulasz Leniucha?

Zakop go. Pożyczyć Ci łopatkę?

Helloł. Ciemno prawie noc, parafrazując panią Bator. Nie wiem jak wy ale ja rano, przechodzę swoiste zaćmienie. O pogodzie pisać mnie się nie chce. I tak jest kijowa. O siorbaniu kawy też nie, wiadomo. Czarna i gorąca. Poematy mogłabym wypocić o ćmikach, ale to bez sensu. Nigdy nie byłam amatorką lektury o niczym. I tak od rana pielęgnuję w sobie malkontenta. Nic. Idę pazury se pokolorować. Jak to dobrze, że ktoś wymyślił manicure tytanowy, który robi się szybko i łatwo i ma się z niego pociechę przez kilka tygodni, więc za kilkanaście minut będę mogła przytulić się do Lenia. Pi.eS. Baśka! Chodź zajarać.

Sama musisz zdecydować gdzie chcesz się uczyć języka. Dziewczyny udzieliły Ci już rad w tamtym, wcześniejszym wątku. Powielanie tematów nic nie da, bo wszystko już właściwie wiesz.

Chyba zgłupłaś

Czym sobie zasłużył?

O! I to jest bardzo dobre wytlumaczenie

Mirelkę cytowałam apropo czytania. Co do żelków to kiedyś miałam taką fazę na nie, że na 18 urodziny zażyczyłam ich sobie zamiast kwiatów. I uzbierałam 2 kartony. I obżerałam się nimi tak długo aż mnie zemdliło. Od tamtej pory raczej unikam. Z powodu nieciekawych wspomnień i pawi

Miłością żyję. I czasem powietrzem, od ktorego mam puchlinę głodową

Jak Ty mnie nie znasz! Ja i fkurw. Ja się nie fkurfiam tylko czasami irytuję. A szczypanie to taki szyfr. Mój i Baśki

Do szamania też są. I sie nie czepiam tylko towarzysko śmieje. A Ty piszesz nie na temat

I słodkie. Lubię żelki

Gumisie to chyba na deser?

Ale podkutym!

Ależ ja Cię boleśnie szczypnę. Pazury mam, chęci są, to i efekt w postaci gromkiego AUUUUĆ powinien się udać

Nie będę Cię szczypać, bo mój odwłok też jest bardzo dobrze otorbiony sadlem. Czulabym się jak hipokrytka. Chyba, że dla przyjemności chcesz? To mogę. Nawet chętnie

Dzień dobry bladym świtem. I lodowate jak cholera. P.s .Baaaśka! Pamiętam o Tobie! Jak tylko wrócisz to od razu Cię uszczypnę!

Anegdotę wam hardcorową zapodam. Umarl mi ten pdp...Smutno mi było ale pòźniej już nieswojo...Bo samiuteńka ze zwłokami mam być? Na takim zadupiu? Nic fajnego...Ale tak ok. 21 zaczęło być też straszno. Co paręnaście minut jakiś stukot straszny i cisza. Wyobraźnię mam rozbuchaną więc wiadomo, że spodziewałam się i ducha i nocy żywych trupów. W końcu nie wytrzymałam. Złapałam za torebkę i sru w korytarz. Z domostwa owego chcialam zwiewać i z dworu już taxi zamawiać. Do hotelu miałam spierdaczyć...A dusza ma na ramieniu siedziała i prawie mnie opuściła ze strachu. Już przy drzwiach wejściowych patrzę...a tu na podłodze koperty jakieś się walają i przez szparę w drzwiach kolejna spada. I to były te stuki piekielne. Klapka na pocztę. Jacyś znajomi się zwiedzieli, że dziadek ten padół łez opuścił, i karty kondolencyjne przywozili wraz z ojrami na kwiatki i znicze. Ulżyło mi jak nie wiem co gdy się jarnęłam, że to jednak nie ciało astralne w chałupie rozrabia i zostałam do rana. Nawet zasnąc mi się udało na trochę. I tej nocy właśnie wróciłam do palenia fajek. Po dwóch latach wolności od nałogu

No to przebiłaś

Przebiję. Dziadek umarł przed 9 rano. Został zabrany z domu dnia nastepnego ok. 11. Umarł w niedzielę. Wszystkie firmy były zamkniete, dlatego. Dodam, że to był samotny dom nad rzeką...Nie było miło.

Ja w T-mobile wlaśnie se używam