Grzegorz B

Ja to się statystykami raczej nie podpieram bo statystycznie rzecz ujmując, jak idę na spacer z moim suczydłem, to na dwa idące ssaki przypada pół ogona . Nie palę nigdy w kiblu, chyba że głupa. Natomiast tu w Niemczech widziałem już tak obciachowe zachowania, że przysłowiowy Janusz w skarpetkach i japonkach to światowiec

Ale że co, że ja wyrywam na Heinza.. Szwabki i inne babki??? A w życiu Romana ja wierny żonie jestem

@1bozka no o zębach mówimy i stomatologia

No cóż, coś tam maaa

Hahaha powiem tak...dzidzia moja ma znacznie mniejsze korzenie

Jadę dzisiaj z dzidzią do stomatologa oj będą jaja, nie da się ukryć skoro ja muszę stosować środki przymusu przy myciu zębów, goleniu, myciu głowy... póki co siorbię kawusię i palę faję za fajną... Elka dzisiaj z głowy. Zabiera się z nami i coś ten dentysta ma jej tam robić z tą jej paradontozą. A przy jej sercu znieczulenie kładzie ją do łóżka na cały dzień. No i tak: na mojej pauzie będę musiał Heinza zawieźć na podskoki i wygibasy do fachklinik, a potem zawieźć samochód na umówione pranie i czyszczenie wnętrza

Dzień dobry Państwu

Mój bóbr ma zdrowe zębiska

Brak szczoteczki do zębów - mój bóbr ma niezłe siekacze

Mój

Taka sytuacja

Rozumiem że i Bober był myty i podpachy po asortymencie tak wnoszę i włosy na plecach tyż

Celowo wspomniałem o tarczycy mnie łączy się to w sposób naturalny. Szkoda że Elki hausarzt dowalił jej z grubej rury tabsy

Znam kilku to prawda Ale im nie ufam

Miłego

Pięknie

Thx & each other

Jak przyjechałem tu w maju pierwszy raz, to gotowałem aldente. Źle, bo za twarde więc nauczyłem się mamałygę rozgotowaną robić, choć serce bolało, bo to straszny błąd kucharski. Żona podpowiada mi, że rośliny strączkowe powinienem wprowadzić. Do soboty włącznie i tak jedziemy na mięchu, bo zakupy zrobiłem i trzeba to zjeść. Dzisiaj pierś z kaczki. Kopytka oczywiście podsmażone z bekonem i czerwona kapusta z jabłkiem dieta musi poczekać do niedzieli więc mam nadzieję że do tego czasu jakiś jadłospis ułożę

Tak w ogóle dzień dobry pięknie Państwu zakopany po pachy w kołderce, ze szwabskiej prowincji nadaję ja, J23

Niemiecką kolej niezawodna była kiedyś, teraz to bujda na resorach. Miałem okazję bujać się DB kilka razy, z czego raz z Monachium do Münster z dwoma przesiadkami... W okresie tuż tuż przedświątecznym dobrze że ja z Polski, komuny trochę liznąłem, w Bieszczady i nad morze pociągami jeździłem, to dałem radę... A Niemce, zwłaszcza stare, jak dzieci we mgle

Dziękuję wołowina u nas była często, to fakt. I wieprzowina. Elka ma problem z tarczycą, z lewym płatem. Już dwa razy miała biopsję cienkoigłową robioną - pierwszym razem coś nie pykło, dużo krwi, patomorfolog niczego pod mikroskopem nie wypatrzył, napisał, że materiał pobrany jest niediagnostyczny. Natomiast scyntografia jednoznacznie mówi, że coś się zaczyna dziać. Zielonego jemy bardzo dużo. Surowego, robię sałaty. Rzadko gotuję warzywa, chyba że brokuł, kalarepa, marchewka. Muszę poczytać o tym co najlepiej jeść przy wielkim cholesterolu. Elka po za tym wszystkim, żyje w permanentnym stresie i pali jak ciuchcia

Stokrotne dzięki

Dobry wieczór kochany pamiętniczku! Elka wróciła dziś od arzta coś smutna i zamyślona. Się mi empatia włączyła, więc zapytałem, cholera wie po co . Nie chciała gadać, ale wydusiłem. Cholesterol jak stąd do Monachium. A my tu ciągle mięcho, dzień w dzień szamiemy. Poczułem, że to jest ten moment by zmienić menu. Bardzo się kobita ucieszyła. No i schody tu się zaczynają bo nie mam pojęcia o daniach bez czerwonego mięcha. Do głowy przychodzi mi tylko ryba i indyk.. Normalnie pomysłu nie mam. Bo ja w zasadzie całe życie na mięchu jadę

Dzięki za słowa otuchy dzisiaj akurat to ma znaczenie, że wstałem późno. Terapeutka, która przychodzi co wtorek, i jak mantrę powtarza " Puppe auf " i nigdy przenigdy nic jej się nie udało zrobić z Heinzem, przychodzi o 9.30. Więc pewne rzeczy muszę zrobić wcześniej