aga1

Nie będę cytowała, za dużo papieru zużyję . Napiszę jedynie " pole-pole" . Co mi pozostało i tak tam nie pojadę.

No wiesz ? Ty porannie o 7.38 ?????? zaspałaś? czy masz w znajomych mojego przyjaciela LENIA /

A to miałaś rację , żeby odmówić. Do takich usług tez bym się nie dała nakłonić nawet z przyzwoleniem rodziny. Nadgorliwość może tylko problemy spowodować. Ja raczej myślałam o jakichś kosmetycznych . Do głowy by mi nie przyszło, że lekarka może wpaść na taki pomysł.

Wraca z nowymi lekami . To ważne . Lepiej się nie czuje, ale już wiadomo co mu dolega. Będziemy walczyć . On mimo wieku poważnego chce żyć . Tak się cieszył, że do domu jedzie - jak małe dziecko. Wyszykowałam mu jego ulubiony pokoik i czekam .

A jakie to były zabiegi ? Te proponowane przez rodzinę ? Ciekawa jestem z tej racji, że ja pewne wykonuję.

Dzień dobry - kawki już nie proponuję, późno jest , jak dla mnie . Wykorzystałam te parę dni dla siebie .Dzisiaj wraca podopieczny do domu . Cieszę się z tego bardzo. Już za chwile będę gotowała jego ulubioną zupkę. Miał spaść śnieg a tu ani widu ani słychu . Dobrego dnia życzę, mój dzisiaj będzie krótki ale treściwy . Gdyby jednak ktoś reflektował na małą z mleczkiem to proszę .

To pewnie T . zadziałał. Jak myślisz kto ocenzurował ?

Nie ma co kombinować, bo to tylko świadczy o tym, że opiekunka kręci i nie jest szczera. Po takich podchodach straciłabym zaufanie do takiej osoby i to na zawsze.

Wysłuchałam tego faceta, bo redaktorem to bym go nie nazwała. Posługuje się tylko epitetami i pomówieniami. Nie ma też o nim dobrej opinii w necie. PARADOKS. I parafrazując stare powiedzenie napiszę tak - "Kto plotami walczy ten od plot ginie ". Fuj z takim redaktorem

A sok jest ?

To był KIMBA - nie mogę poprawić błędu.

Miałam takiego kiciusia na szteli . To był Kimbam zaprzyjaźnilismy się ku zaskoczeniu podopiecznej bardzo szybko. Później tego żałowałam .

Dzień dobry - obudziłam się dzisiaj po 1-szej w nocy jakoś tak gwałtownie jak nigdy. Później usnęłam i miałam bardzo dziwny sen. Byłam porwana i znalazłam się w Maroko, bardzo się zmartwiłam we śnie, że muszę być w pracy a nie wiem jak dostać się do domu ( tu gdzie pracuję ). Potem spotkałam, żonę podopiecznego ( nie żyje, opiekowałam się nią ) i długo z nią rozmawiałam. Teraz po przebudzeniu mam uczucie niepewności jakbym się zawiodła, rozczarowała, takie z żalem wewnętrznym. Mówią sen mara - ale dziwne mam samopoczucie . Dobrego dnia . A ja zaglądam do sennika.http://freeisoft.pl/2011/05/co-oznaczaja-sny-ze-zmarlymi/

Dobre i parę godzin radości Pocieszyłam się, że do domu jadę i nic z tego nie wyszło. Busa odwołałam i zostaję. Podopieczny w piątek wraca ze szpitala do domu. Tak się dzisiaj ucieszył z moich odwiedzin i mało brakowało a łzami by się zalał . Dopiero wróciłam do domu . Mam jeszcze trochę roboty dzisiaj, więc żegnam się . Życzę spokojnej,długiej nocy.

Jakie prawdziwe słowa ....

Zrobiłam sobie przerwę . Pusto w mieszkaniu, spoglądam do pokoju przez otwarte drzwi i smutno mi . Sam fakt, otwartych drzwi jest sygnałem, że jestem sama. Podopieczny ma zawsze drzwi przymknięte i skrzętnie tego się trzymamy . Za oknem też smutny widok, niebo zaciągnięte chmurami .Jeszcze nie wiem czy pojadę do domu . Mała iskierka nadziei rozpala wyobraźnię. Nie gotuję dzisiaj, muszę jednak czymś się zająć . Też mamy psy jeden to labrador a właściwie labradorka, typowo agresywna jak na tę rasę przypadło

Jakie piękne umaszczenie ma, no cudne.

He, he , he . dzięki za szczegółowe informacje M.

Dzień dobry chyba pojadę na parę dni do domu . Nie wpadam w euforię, bo jeszcze na 100 % nie wiem. Dzisiaj zapadnie decyzja na jak długo podopieczny zostanie w szpitalu. Ale na wszelki wypadek mam torbę już spakowana.Co mam Wam z Polski przytaszczyć ? Zbieram zamówienia . Dzisiaj jadę do szpitala z córka podopiecznego .Jest to mój pierwszy taki wyjazd . Zawsze trafiałam do rodzin, które zajmowały się serdecznie swoimi rodzicami. Tu też tak jest, tylko, że podopieczny prosił wczoraj córkę, żebym przyjechała. W szpitalu po badaniach okazało się dopiero co dolega. Jest źle.

Szukam na mapie miejscowości Mazury na Śląsku nie mogę znaleźć . Gdzie to jest ?

My jadamy w domu. Używam też gęsiego smalcu

Ja nie tylko czasem .

Nieporozumienie z tym helikopterem wyszło. Ktoś omyłkowo przekazał komunikat. Z podopiecznym źle , to starość . Właśnie nastawiam się psychicznie na jego długą ostatnią podróż . Myślę, że wróci za parę dni do domu, taka wola rodziny i jego . Cudów nikt nie zdziała . Napisałam, że śmiech mnie ogarnia ponieważ na domowego- rodzinnego lekarza czekamy 4 dni a helikopter był na już.