margolka

Ja oglądam Wizja tv

Ty pracujesz na gewerbie.A składki emerytalne opłacasz?Z tego co wiem sa nieobowiązkowe.A co potem z emeryturką?Teraz kaska jest .Ale co potem?No chyba że opłacasz i wtedy już inna bajka.

Na własnej działalności to się szuka pracy samemu.Pracować na swoim i jezdzić przez agencję to w ogóle bez sensu.

Pracowałam na swojej działalności przez 2 lata.Opłacalo mi sie to bo mialam dobrą pensje.Ale nie jest to wcale takie proste jak nieraz dziewczyny piszą.Przebrnięcie przez tą cała biurokracje wymaga niestety duzo cierpliwości.No i najważniejsze to dobra księgowa ktora dobrze podpowie.Przeciez własna dzialalność to nie tylko zus ale jeszcze podatki. 450 euro to troche przesada.

Nic z tego nie rozumiem.Znaczy się 10godzin jesteś w domu podopiecznego.A gdzie przebywasz pozostałe 14 godzin?

Przez swięta należy rozumiec wszystkie swięta niemieckie ,nie tylko Boże Narodzenie i Wielkanoc.I te święta powinny byc płatne podwójnie.

No napewno niemka przyjdzie do 24 godzinnej opieki.Ty chyba z marsa przyleciałaś.I napewno będzie pracowac za te pieniądze co my pracujemy.I tu wcale nie chodzi o sikanie do 16.

Kobieto ogarnij się trochę.Ty uważasz że 5 tysięcy to tak dużo?To ja Ci proponuję żebyś może zaczęła za friko pracować.

Chyba tylko paniom ktore mają już rentę czy emeryturę nie zależy na ubezpieczeniu.No chyba że ktoś wychodzi z założenia że i tak bylejaką emeryture będzie miał.

Choroba chorobą.Ale w moim przypadku to nie była choroba tylko zwykłe chamstwo.Dobrze właśnie że to tylko pojedyńcze egzemplarze.

Poprostu trafiła jej się wredna baba.Ja też tak raz miałam.Podopieczny zjadł zupe jarzynową a potem stwierdził że jakby nie był głodny to by nie zjadł bo to jedzenie dla świń.Ale to był wyjątkowo ciężki typ któremu nic nie smakowało.Polska kuchnia czy niemiecka ,wszystko było niedobre .Taki charakter i już.

To zależy co robią.I to płaci krankenkasse.Zależy też jaką stuffe ma pacjent.U mnie ostatnio paniezaproponowały że jest taka możliwość ,żeby one przychodziły trzy razy w miesiącu na pół godziny posiedzieć z dziadkiem,a ja bym miała wtedy wolne.Taka przyjemność by kosztowała 108euro i to by płaciła krankenkasa.

U mnie tez przychodzą dwa razy dziennie.Strasznie mnie denerwuje że przychodzą o różnych porach.Czlowiek siedzi jak na szpilkach.Raczej są miłe ale ja się z nimi nie spoufalam.

Daj na poloniuszu ogłoszenie,pajęczynie,Napewno ktos się odezwie.

Trafne spostrzeżenia.No moze nie wszystkich to dotyczy ale jednak większości.Ja pracuję u dziadka ktory jest bardzo bogaty.Ale niestety rumuńscy żebracy lepiej wyglądają od niego.Poprostu szkoda słów.

Tak nocuje.Pani ma wysoką emeryture a resztę dokłada syn ktory jest lekarzem ginekologiem

A co Ty taka zdziwiona?Z mojego regionu wiele kobiet pracuje w warszawie.Zarabiają podobnie.Moj znajomy zatrudnia do swojej mamy opiekunkę.Płaci jej 2400.

Pewnie że to nieszczężliwy wypadek.Praca z człowiekiem na Alzheimera to bardzo ciężka prraca.Trzeba mieć oczy wszędzie.No ale niestety nie jesteśmy robotami tylko ludżmi.Nikt nie jest w stanie nawet czuwać 24 godziny.A rodziny niemieckie co niektóre tak sobie wyobrażają właśnie.Mam nadzieję że wszystko się dobrze skończy dla pańskiej żony..Prosze ją tam podbudowć psychicznie żeby się kobieta nie załamała i nie wkręciła sobie że to jej wina..

Wyrywaj sie wyrywaj.Niemcom jak dasz palca to potem chcą całą ręką.I to co na początku robisz dla zabicia czasu potem już staje się obowiązkiem.Także powodzenia.

Prawda .Takich ludzi trzeba wręcz motywować żeby coś robili .Wtedy ten proces chorobowy zwłaszcza u chorych na Alzheimera przebiega dużo wolniej.Wiadomo że nie jest to do wyleczenia.Ale jednak im dłużej PDP jest aktywny i czuje sie potrzebny to jednak ta jakoś życia jest troche inna.Wiadomo że z tego się nie wyleczy ale zapobiegac jak długo sie da jednak trzeba.

zawsze o tym wiem a nigdy nie zakupiłam i polskiej uzywałam w abonamencie ,ciekawe czy nasze polskie na karte tam tez działaja czy trzeba roming urochamiac Działają,nie trzeba uruchamiać romingu.

Chyba najtańsza to Lebara ,kupić można na CPN,w kioskach.

Masz racje.Zadna niemka nie pracowałaby za te pieniądze.Nieważne jaka sztela i jak cię rodzina traktuje i tak nigdy nie jesteśmy tu u siebie.To że ktos tam pisze ze pracuje trzy czy cztery godziny dziennie to bzdura.A pozostałe godziny gdzie musimy być praktycznie w gotowości.To jest przecież nasza praca.My tu żyjemy zyciem PDP.Nasze schodzi na boczny tor.Wiele miałam już stell w mojej pracy.Bardzo dobre,dobre i beznadziejne.Ale gdzie bym nie była to i tak jest to dla mnie więżienie bez krat.Skayp czy rozmowa telefoniczna nigdy nie zastapi bezpośredniego kontaktu z bliskimi ,znajomymi,przyjaciółmi.Nie wiem może już za długo pracuję i się wypaliłam ale wiem że każdy pobyt tutaj to miesiące wyrwane z zyciorysu.

I to jest właściwe podejście do tematu.Po prostu przyzwyczajenie.

No tak język oczywiście to podstawa.