Mirelka1965

A ja robiłam mirabelkowe konfiturki na zamku....i sama je wcinałam...i smakowały mi...bez cukru były...pycha...pożarłąm wszystko... I mus jabłkowy też bym zrobiła...dla siebie...bo lubię jeść ze świeżą bułeczką.... Toć to nie grzech dla siebie robić...

Mój hoboczek jeździ ze mną po świecie.....nie będę sobie, nawet na obczyźnie, przyjemności odmawiać...

Brawo...ja też....takie co nieco....hoboczek 450 ml.....

Dzisiaj mam wyjazdówkę... Znaczy....jadę w odwiedziny i tam obiadek spożyję... I nawet wiem co będzie....bo zabieram je ze sobą...sznycelki indycze.... Gospodarze zadbają o zielsko więc nie wypowiem się, co to za trawa będzie....

Robię gołąbki często...praktycznie na każdym zleceniu....i też oczka wytrzeszczają....ale po konsumpcji przestają....i dopraszają się o następne...z większej kapustki...

Trafiało się gotowanie na jeden dzień....a ja ilości hurtowe robię... Inaczej nie umiem... I sruuuu...do zamrażarki w pojemnikach....i zaoszczędzony czas na przyszłość....

Zrobił...zrobił...tylko nie chce głośno się przyznać, żeby się nie dzielić...

Podejrzewam, że dlatego nikogo nie ma, że przy ogniskach siedzą....i dmuchają na żar, żeby nie zgasły...Pojawią się, jak im się znudzi...

...w niedzielny poranek.. Szukam kogokolwiek o tej nieludzkiej godzinie na forum....a tu...pustki w domu moim... Nic to.....wstajemy...wstajemy...i kawusię siorbiemy.... Wstałam dzisiaj...a właściwie zwlekłam się z łóżka...korzonki mnie dopadły....kawę dałam radę zrobić, ale najchętniej poszłabym pod nóż i dała sobie wykroić kawał kręgosłupa.... Ale twardziele się nie poddają... Zatem...miłego dzionka życzę Skarbeńki...bez względu na przeciwności...

Nie znam Niemca, który nie lubi gołąbków....dlatego zapytałam...

Nie piłam....nie tańczyłam...a padnięta jestem jak...no, jak nie wiem co... Pożegnam się z wami życząc... Do jutra.....

A co? Nie lubi babcia?

Taki plan mi się podoba.... Też tak chcę...

Mój Małż też jest opiekunem....i nie zauważył takich zachowań. Może w przekonaniu rodziny za mało czasu poświęcasz pdp? Czasami rodziny myślą, że skoro taaaaaaką kasę płacą, to musi być cycuś-glancuś....Miałam tak na jednej stelli....życzenie córki...dwa razy w tygodniu sprzątanie...mycie okien co tydzień.... To usłyszała ode mnie...ja jestem do opieki, a sprzątanie jest tylko "przy okazji"....jest to wersja uładzona....ale okien nie umyłam, a sprzątałam kiedy mi pasowało.....niechby spróbowała sprawdzać kurze....no...niechby spróbowała.... Wydaje mi się, że musisz nauczyć się robić PR...czyli...jesteś okrutnie zapracowany....strasznie dużo czasu zajmuje opieka....okropnie długo gotuje się obiad....itd.....Niemiaszki szanują tych, którzy pracują langsam und genau, a przynajmniej o tym mówią dużo i często....Nie lubią ludzi szybkich, bo w ich przekonaniu niedokładnie jest zrobione...Wniosek...popracuj nad PR-em...

Czyli...twoja nadgorliwość obraca się przeciw tobie....Ja robię tylko tyle, ile muszę...i nic więcej....

Nie...to nie jest normalne. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby ktoś sprawdzał ile kurzu jest...Od razu usłyszałby stek tego i owego na tę okoliczność....

Nieee...podobno Kaszubi takie mają...

Mnie pewnie też.... Chociaż.....może doceniłaby pyskowanie po ichniemu?

O to chodzi...ma smakować...i basta...

Skoczko-fruwaczka pozdrawia wzajemnie...