Mirelka1965

Akurat żadnego nie było w wolnej sprzedaży, a na zajumanie się nie odważyłam

nie dam

Jestem Wróciłam z lufrowania po okolicznych miejscowościach Miasta to nie są, ale lepszy cyc, niż nic Wydałam w pip kasy, zapakowałam jedną wielgachną torbę angebotami i teraz kłopot będę miała, bo trzeba wysłać ją do Polski A z przyjemniejszych rzeczy, to zakupiłam przecudnej urody torbą zamszową dla naszej forumowej koleżanki, która marzyła o niej od wielu miesięcy, a drugą dla mojej Mamy, zupełnie inną w stylu, ale lekutką i delikatną Ale mam radochę Teraz będę poszukiwać taniego transportu do Gdyni Ciężka robota przede mną

Leniwiec

Padłeś..powstań...

opój

Dzisiaj wtorek... I będzie dzień bezmięsny To jest specyficzna stella. Nie można zaplanować menu na kilka dni wprzód, bo babce zmienia się jak w kalejdoskopie Ale zakupy robione raz tygodniu Dobrze, że jestem elastyczna niczym guma w majtkach z czasów PRL Zatem..........kalarepka i jajko wsadzone dla dziadków, a ja pojem pelkartofelków i zapiję maślanką A na wolnej półdniówce dołożę kalorii w postaci słodkości

Wstałam I nawet się cieszę z tego powodu Po wczorajszych zapowiedziach burz i grzmotów jestem przyjemnie rozczarowana Zaledwie lało i pizgało, rzucało śniegiem i deszczem, ale piorunów nie było Ogłaszam zatem, że A skoro przyszła ta upragniona i długo wyczekiwana wiosna, to i nastrój radosny zagości w serduchach na dłużej Słowy temi życzę przemiłego wtorku każdemu, kto sobie tego życzy

południe

Tiaaa....i jedno na Kaukaz się patrzy

Wróciłam z wanderungu do Hanoweru i bałam się tu zajrzeć A tu przyjemna niespodzianka Wszyscy mają lenia i nie mam zaległości do czytania Alleluja

Teoretycznie mam pauzę, ale...no właśnie Babka ma dzisiaj wizytę u reumatologa, w Hanowerze. Chciałą jechać pociągiem, z przesiadką. Niby nic takiego, ale kobitka jest parę tygodni po złamaniu obu kości udowych.....i nie miałam sumienia jej puścić samej Poświęciłam się...pojedziemy autkiem zwłaszcza, że deszczyk, zgodnie z zapowiedziami, pada z nieba non stop I moja odrobina empatii nie pozwoliła puścić jej samej na wojaże Ale jakis pozytyw jest...zostawiamy kleberka-dziadka z odciętą pępowiną...samego w domu Dostał karę za to, że nie chciał do przedszkola jechać Minę ma taką, że jakby mógł, to pewnie by nas obie siekierką potraktował Niby taki AL, a jak trzeba, to kuma

Ano...nie nadaje się Mnie załatwiła suszarka sportowe rzeczy...nie,nie ja sama włożyłam, tylko nadgorliwa córcia pdp chciał mi pomóc Swoje rzeczy wolę powiesić na suszarce i niech sobie schną, ile dusza zapragnie Ale wtedy, to mi ciśnienie podniosła......pomagierka cholerna

i jego zwierciadło

o gołębim sercu

No tak...te szare komórki nie zawsze działają jak trzeba Ale to wina ich koloru

podły

Jestem za

Mnie się widzi przyspieszona Reisefieber

Ta rodzina jest normalna. Dziadek ma już zmienione leki. Ale z tą chorobą nie wygrasz nawet z najlepiej dobranym lekami. Dzisiaj miał jechać do przedszkola. I co? I nie pojechał. Zaparł się, wkurzył i został. Nic nie poradzisz. A teraz już nie pamięta dlaczego żona jest zła. Masakra.

Kardynalne pytanie Ten czas, to jakiś porąbany jest

U mnie powtórka z rozrywki...czyli wczorajsze danie a'la spaghetti bolońskie...i luzik w kuchni

malkontent

Przyjechałam na to zlecenia jako Haushalt. Na szczęście tylko. I do moich obowiązków nie należy zajmowanie się pdp. I dobrze. Babka zdrowa, ma problemy ortopedyczne. Dziadek zdrów fizycznie, ale...no właśnie. Miała być demencja. Jest AL. W dość ostrej formie, agresywna postać na lekach wyciszających. Gdybym miała sprawować opiekę nad takim człowiekiem, to zwiałabym. Bez dwóch zdań. Na plus muszę powiedzieć, że rodzina jest super wyrozumiała. Nie chcę pracować z chorobami otępiennymi. Z problemami fizycznymi można sobie radzić, ale z psychiką nie za bardzo jest jak. Ja się nie nadaję. I świadomie nie wezmę takiej roboty.