Mirelka1965

Kąpanko odbyte, pranie wstawione, to teraz czas na szuflowanie...

Machnę dzisiaj parę fotek, jak nas przysypało Ale mrozik delikatny...-3, za to czapy śniegowe jakich już parę lat nie widziałam...

Odmelduję się na ciut, ciut...kąpanko, pranko, gotowanko, szuflowanko odprawić muszę i znowu się przykulam...over

Rozrywkowe dziewczynki z was... Ja to taka grzeczniusia dziewczynka jestem, że hej.... Nie pije, troszkę pali, nie rozrabia, lubi i pamięć ma jak u słonia...czasami

Brawo, ładnie powiedziane...bo

Chyba nie takie koszmary?

Niezła impreza być musiała, skoro @jolantapl. nic nie zapamiętała

U nas dzisiaj nie śnieży, ale wczoraj dawało, aż miło I mamy zimę Ale zima?...o tej porze roku? Czyli szufle w łapki i machamy, machamy...a potem pot z czoła ocieramy

Właśnie...no wiesz...ta szklana kula

A mnie się nadal nie chce....

Widocznie nie było nic pilnego

Sznycelki indycze i buraczki zasmażane na dzisiaj i maślanka dazu A jutro pstrąg pieczony w folii z masłem i koperkiem, a na jarzynkę surówka z kiszonej kapusty. A wy nie gotujecie?

Stęskniłam się za wami.... A teraz przyłączam się do siorbania Dobrze, że mój hoboczek jest wielkości wiaderka, bo mam duuuużo do czytania Wczoraj mnie nie było, a wy tu sobie ...pomysły takie, że hej, hej...obgadywanie, tapetowanie, kupowanie i czekoladowe obżarstwo... Mój post forumowo-telefoniczny skończony, melduję się, że jestem i odrabiam zaległości klepankowe...

Witajcie. Wpadłam tylko na moment Postanowiłam mieć dzisiaj dzień bez komputera i telefonu...taki odwyk Pojawię się jutro na porannej. Życzę wszystkim ...Do jutra...pa, pa...

Wychodzi ja to, że tworzymy Pozytywistyczne Towarzystwo Zdrowo Zakręconych i Miłośników Czytadeł Wszelakich

Mam dzisiaj dzień latająco-gościowy Miałam wyrzuty sumienia, ale czuję się rozgrzeszona, bo więcej nas nie ma niż jest Zamelduję się pożyczyć wam dobrej nocy. A teraz odmeldowuję się...over

O właśnie...nie lubię czytać z ekranu, chyba że jest to forum Książka musi być "namacalna", niekoniecznie pożółkła...wtulić się w fotel, okryć kocykiem, zatopić się w kołderce...wszelkie formy dozwolone...ale życie bez książek to nie życie. Nawet jak jest to książka (niekoniecznie)kucharska...Joanny Chmielewskiej, którą również uwielbiam Dumasów obu przerobiłam, ale bardziej pamiętam obgryzanie paznokci z emocji...Chociaż zdarzyło mi się ryczeć ze śmiechu przy "Lesio", czy innych wczesnych powieściach J.Ch. Parokrotnie PP chciał wołać służby psychiatryczne o 4-tej nad ranem...bo żona konwulsji dostawała...I jak czytałam "Znaczy kapitan" K.O. Borchardt'a, albo przy "Zatoka śpiewajacych traw" Fleszatowej-Muskat...albo Paukszta...chociaż i nie gardziłam Karolem May'em....oj wspomnienia....wydłubię dzisiaj co nieco z półek....

Co najmniej cesarzowa chińska... Chociaż kto wie gdzie raki, tfu....kraby zimują...

Każdy "klops" jest elementem naszej pracy

A ja się nie boję Zbiegnę do Rosji.... A tam nie ma ekstradycji

Uważaj sobie, bo ja mogę za ten młotek robić Orzeszkowa jest moja i Rodziewiczówna też. Niech nikt nie waży się rościć żadnych pretensji

Ja jestem miłośniczką "Nad Niemnem" Orzeszkowej...pozytywistka ze mnie...