Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Poradniki
Sklep
Galeria
Treść opublikowana przez katarynka
-
Znikanie z oczu tez nie pomaga dziś kolejna awantura. Poprzedniczka uczuliła mnie szczególnie na zamykanie drzwi wejściowych i na piętro, bo dziadzio czasem lubi wybrać się na wycieczkę. Jestem tutaj ponad miesiąc i cały czas zamykałam, aż do dziś. Dostałam zakaz zamykania drzwi na piętro. Babcia była tak agresywna, że nie mogłam jej wytłumaczyć, że to ze względu na dziadka bezpieczeństwo, nie chciała słuchać moich wyjaśnień, tylko ciągle krzyczała. Wyszłam na zewnątrz a ona za mną z krzykiem. Powiedziałam, że już nie będę zamykać i dała mi spokój,,,, ale tak się nie da, te drzwi muszą być zamknięte, tym bardziej, że już kilka razy dziadzia złapałam jak szarpał za klamkę. Niestety dziś rodzina nie przyszła i nie mogłam prosić o interwencję czeka mnie noc czuwania, bo starsza pani ciągle sprawdza czy oby na pewno są otwarte. Wmawia mi, że ja je zamykam bo się boję, żeby nie weszła do mojego pokoju Ciekawa jestem co jutro wymyśli nowego, żeby mi dokuczyć
- 244 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- 24 h
- czas pracy
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Rzeczywiście @sayonara 52 podobnie jak u mnie, czasem dziadek "ma zrypkę" za to, że zbyt wolno coś robi albo pyta się po kilka razy o jedną rzecz ale najbardziej obrywa za uprzejmość w moim kierunku, mimo demencji jest bardzo kulturalny i miły, a babcia oczekuje od niego, że mnie dziadzio przepędzi. W każdym razie powód do ochrzanu zawsze się znajdzie..... szkoda tylko, że odkąd muszą mieszkać z opiekunkami, główną przyczyną tych ataków agresji jest nasza obecność, babcia ma straszne pretensje do męża, że wymaga pomocy przy wielu czynnościach ....Mam nadzieje, że o mojej zmienniczce nikt nie zapomni i dojedzie na czas haha @Blondi super żart zawsze to trochę napięcie opada, bo takich wpisach
-
Kurcze @Blondi, masz rację, to chyba normalne zachowanie, bo dziadzio przeważnie babci przytakuje i zawsze mi mówi, że tak jest najlepiej,,,, a jak babcia przesadzi to wstaje i się błąka, bo chyba chce wyjść z domu.... może kiedyś właśnie tak reagował na krzyki żonki, a że teraz demencja mu się wkradła to traci orientację i jest zagubiony biedaczek..... Już mi dużo nie zostało, jakoś to przetrzymam, tylko przykro mi, że taka tu przygnębiająca atmosfera chwilami ... Dobrze, że dziadzio czasem rzuci jakimś super komentarzem i mogę się pośmiać hihi
- 244 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- 24 h
- czas pracy
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
oj cieplutko już dzięki @Blondi
-
Chyba coś w tym jest, bo ja już prawie w lustro nie patrzę, bo same wady widzę... Dobrze, że @Blondi dodała ten utwór pudelsów, pt: "kocham się"... to na mnie dobrze działa... słucham często haha
-
a ja nie wiem co lepsze, zadowolony pdp i rodzina, czy dużo wolnego czasu. Cały czas mam problem z żoną pdp, ona uważa, że sama może sobie ze wszystkim poradzić i nikogo tu nie chce. Poprzedniczka przecierała szlaki i wiele musiała znieść, ja niby mam trochę lepiej ale i tak babcia dokazuje. Nie może nic wskórać u rodziny, bo oni nie chcą słuchać o pozbyciu się opiekunki ( przestała już nawet im o tym wspominać). Mam tu naprawdę sporo wolnego czasu, starsza pani na początku dość mocno się mnie czepiała, ale odkąd zaczęłam częściej znikać jej z oczu, jest dużo lepiej nawet się uśmiecha i udaje, że wszystko jest w porządku. Niestety tylko wtedy gdy jestem w zasięgu wzroku, wystarczy, że się odrobinę oddalę a dziadzio musi wysłuchiwać krzyków, szczególnie wieczorem. .....i tak sobie myślę, że owszem dużo wolnego, ale mimo wszystko muszę nasłuchiwać, bo czasem tak babcia przesadzi, że jej mąż wstaje i błąka się po domu, staje się poddenerwowany i całkowicie zdezorientowany. Muszę go dłuższą chwilę uspokajać i tłumaczyć, że wszystko w porządku ...i co mi po tym czasie wolnym skoro ciągle stres, chyba wolałabym mniej wolnego a więcej zadowolenia ze strony osób z którymi muszę współpracować...... Nie chcę skarżyć na babcię, bo raz to zrobiłam, a później miałam wyrzuty sumienia....rodzina dość ostro jej zwróciła uwagę, żeby nie denerwowała dziadka,,,,,, oni wyszli a ona prawie płakała, że przecież mu krzywdy nie robi i że nie krzyczy tylko po prostu głośno mówi. Było mi jej szkoda choć wieczorem znów zaczęła awanturę, nie wiem co mam o tym myśleć,,,,, na ile ona to robi świadomie, a na ile są to jakieś niekontrolowane ataki agresji
- 244 odpowiedzi
-
- 3
-
-
- 24 h
- czas pracy
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Blondi Ty to wiesz jak człowiekowi humor poprawić
-
Niestety @Blondi niektóre opiekunki maja bardzo małe wymagania i to szkodzi wszystkim, zrobią wiele aby się rodzinie przypodobać. Ja jeszcze niewiele w tym zawodzie przeżyłam osobiście, ale rozmawiam ze znajomymi opiekunkami.... no i oczywiście czytam różne relacje na tym forum. Znam jedną opiekunkę, która nie zostawia PDP w spokoju przez cały dzień, wychodzi tylko na zakupy i to nie codziennie. Boi się jechać do domu, chce zostać jak najdłużej, żeby nie stracić stelli. Przerwy nie potrzebuje, internet ma, ale w dzień mało korzysta, bo prawie nie wychodzi do swojego pokoju. Nigdy nie chciałabym trafić na stelle po takiej osobie. ...No chyba, że PDP z radością by przywitała kogoś kto zwróci jej wolność.
- 244 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- 24 h
- czas pracy
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Warto sie przygladac roznym sztelom!
katarynka odpowiedział(a) na Serenity temat w Praca Opiekunki w Niemczech
@Blondi czytam i nie wierzę własnym oczom, to jest straszne, jak można pracować bez przerwy i jeszcze nikomu tego nie zgłosić. Agencja powinna mieć takie informacje, aby przekazać je kolejnym opiekunkom. Może te panie chciały zabłysnąć i pokazać agencji jakie to są wspaniałe i bezproblemowe. Ja w sobotę napisałam do mojej koordynatorki, że być może będę potrzebowała jej pomocy, bo mam zamiar porozmawiać z rodziną ale moja znajomość niemieckiego może okazać się niewystarczająca. Okazało się, że jakoś się dogadałam, ale koordynatorka i tak interweniowała, żeby się upewnić, że wszystko jest ok. Dziś do mnie dzwoniła i jak jej powiedziałam, że staram się robić jak najwięcej, aby żona PDP nie myślała że tylko siedzę. Pani koordynator, od razu mi powiedziała, że opiekunka ma być cały czas gotowa do niesienia pomocy, a nie cały czas pracować. Ja oczywiście nie pracuję cały czas, mam naprawdę dużo wolnego czasu, ale myślę, że ta uwaga jest dość cenna na przyszłość. Nie rozumiem dlaczego niektóre panie nie zgłaszają problemów, co im to da, że koordynator myśli, że jest super, przecież prawda i tak wyjdzie na jaw i mogą wtedy sobie zaszkodzić, bo wyjdą na mało wiarygodne.. -
@Blondi skoro mówisz, że się raduje, i że to jest piękne, to może lepiej niech u mnie też tak zostanie co tam boląca d..pa, najważniejsze by serce się radowało.
-
Oferty pracy agencji, a rzeczywistosc
katarynka odpowiedział(a) na sayonara 52 temat w Praca Opiekunki w Niemczech
Obok mnie pracuje polka, już w innym poście o niej wspominałam. Ona pracuje jako opiekunka dziadka, a że ten obecnie jest w szpitalu, to rodzina zostawiła ją aby wsparła babcię. Babcia całkowicie samodzielna, więc koleżanka zajmuje się głównie sprzątaniem wszystkich zakamarków. Ostatnio jak rozmawiałam ze starszą panią, to opowiadała jak syn szukał opiekunki. Podobno gdyby chciał zatrudnić opiekunkę przez niemiecką agencję, która oczywiście nie mieszkałaby z nimi 24h na dobę, to kosztowałoby to ok 4 tys. euro, a polskiej agencji płacą 2.650. Dopóki dziadek był w domu, jej praca była bardzo ciężka, musiała go pilnować w dzień i w nocy, ale jego żona starała się aby miała możliwie jak najwięcej, chociaż krótkich przerw. Cały czas mówi, że żadna opiekunka nie może pracować na okrągło, więc jest jeszcze nadzieja, nie wszyscy to kołki -
Niestety obie moje babcie odeszły dość szybko i obiema musiałam się zająć. W całym tym nieszczęściu pozytywne było to, że obie do końca swoich dni były bardzo spokojne i wdzięczne za każdą najdrobniejszą pomoc. Myślę, że między innymi dlatego mam bardzo dużo cierpliwości i empatii do starszych ludzi. Mam nadzieję, że niemieccy dziadkowie tego nie zepsują. Muszę jednak przyznać, że niestety, żona mojego podopiecznego chwilami sprawia, że moje serce się oziębia, choć za chwilę robi się taka słodka, że znów mięknie Jak czytam relację niektórych opiekunek, to widzę, że moje podejście może się zmienić, bo w tym zawodzie trafia się na różne osoby...... No ale.... jak to się mówi: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, więc może najwyższy czas żeby serce trochę stwardniało.... bo jak miękkie serce, to d..pa musi być twarda, a sporo kopniaków już przyjęła czyli najwyższy czas na zmiany
-
Najważniejsze to robić to co samemu się uważa za słuszne. Moją największą porażką było słuchanie wszystkich dookoła, tylko nie siebie samej. Robienie czegoś, bo tak wypada i nie przyznawanie się, że to mi nie pasuje, bo co ludzie powiedzą. Od kilku lat wzięłam swoje sprawy we własne ręce i odważnie podejmuję nowe wyzwania, bez strachu, że jak się nie uda to ludzie będą gadać. Porażką dla mnie jest brak własnego zdania (co mnie gnębiło przez wiele lat) Teraz też wiele osób odradzało mi ta pracę, ale mnie nie interesuje co inni o tym sądzą, tym bardziej, że w większości są to osoby, które we własnym życiu nie odniosły większych sukcesów, muszę sama spróbować i koniec Najważniejsze, to uciekać od toksycznych ludzi, ciągnących nas w dół. Trzeba biec za optymistami a przy nich nie ma porażek, są tylko malutkie potknięcia, które w przyszłości pomogą osiągnąć sukces
-
Ja nie mam dużego doświadczenia, to jest moja druga rodzina i jak do tej pory noce mam spokojne. Opiekowałam się jednak kiedyś moją babcią. Babcia podczas nocnych wędrówek złamała biodro i od tamtej pory trzeba było pilnować ją w dzień i w nocy. Pierwsze noce po operacji, siedziałam na fotelu obok babci łóżka, z telefonem ustawionym tak by wibrował co pięć minut, żeby mi babcia z łóżeczka się nie wymsknęła, jakby mi się oko na dłużej zamknęło. Później mogłam trochę odespać w dzień, ale to już nie to samo. Po kilku dniach zasypiałam "na stojąco", stałam się bardziej drażliwa i mniej cierpliwa. Uważam więc, że na dłuższą metę, takie zarwane noce odbijają się oczywiście na zdrowiu fizycznym, ale przede wszystkim cierpi psychika i to ze szkodą dla opiekunki i podopiecznego.
-
Moja znajoma pracuje na czarno od kilku lat. Ostatnio pracowała za 1200 przy jednej osobie... Teraz pojechała na nowe miejsce i tam podobno ma zarabiać 350 na tydzień.Mówiła mi, że najwięcej zarabiała za opiekę nad dwoma osobami (400 na tydzień). Moim zdaniem żadna rewelacja. Może inne opiekunki zarabiają więcej, w końcu w agencjach płace również są zróżnicowane. Ta właśnie znajoma opowiadała, że niektóre panie bardzo się chwalą w busach jakie to maja wysokie zarobki, ale prawda często bywa inna. W większości przypadków jeżdżą na czarno, bo mają renty i nie chcą przekroczyć dochodów. Są też panie, którym na koncie "siedzi" komornik,... no i oczywiście jest też grupa wolnych strzelców, która nie lubi być związana żadnymi umowami
-
Dzięki @Blondi, od jutra spróbuję zastosować nową taktykę hihi
-
Czy intensywny kurs języka w agencji wystarczy?
katarynka odpowiedział(a) na temat w Praca Opiekunki w Niemczech
Moja znajomość języka została przez agencję oceniona jako komunikatywna. Zdaję sobie sprawę, że mam wiele braków, a o gramatyce lepiej nie mówić. Staram się uczyć każdego dnia po trochę, tak jak większość tu obecnych. Jestem teraz na Bawarii i nie jest łatwo, ale jak się wszyscy postarają to ładnie mówią i ich rozumiem. Poznałam tutaj opiekunkę, która przyjechała do pracy, po kursie organizowanym przez agencję. Nie dość, że umie niewiele, to jeszcze musi ten kurs odrobić, jej pensja jest żałośnie niska. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce to oczywiście może skorzystać z kursów specjalistycznych, ale teraz jest tyle świetnych kursów w internecie, że na prawdę można się nauczyć języka i to za darmo. -
Masz rację @Blondi, muszę wytrzymać i przetrzymać Tym bardziej, że babcia na każdym kroku próbuje udowodnić, że nikogo nie potrzebuje. Przez pierwszy tydzień cały czas mi opowiadała, jak to poprzednia opiekunka nic nie robiła, tylko czytała gazety. Oczywiście wiedziałam, że zmyśla, bo moja poprzedniczka, owszem czytała ale wtedy jak już wszystko porobiła i musiała siedzieć z dziadkami w kuchni ( bo oni cały dzień w kuchni przesiadują, dziadzio leży na kanapie a babcia się kręci). Zaczęłam więc sprzątać, starałam się cały czas mieć zajęcie. Niestety starsza pani po tygodniu straciła cierpliwość i dostałam ochrzan, że nie trzeba codziennie tak sprzątać, bo jest czysto a woda jest droga. Mottem babci jest "sparen" bo kto nie "sparen" ten nic nie ma. Od tej pory podłogi, przeważnie, myję jak się babcia uda na drzemkę, mogę przy niej tylko pozamiatać a i tak zawsze słyszę po co to robisz, jest czysto. Babcia nie jest brudasem, wszystko ma ładnie poukładane, wiec moim zdaniem, to jest jej kolejna złośliwość. Pewnie ma nadzieje, że przyjdzie rodzina i będzie mogła pokazać, że nic nie robię, Rano muszę być czujna i cały czas pilnować, żeby przypadkiem dziadzia nie przyprowadziła do kuchni, bez wcześniejszej toalety, już raz tak zrobiła,,, siedział cały dzień nie umyty, jedyne co to zmieniła mu pampersa bo dziadzio trochę popuszcza i był mokry. Mam nadzieję, że w końcu się pogodzi z obecnością opiekunki i kolejna osoba będzie miała już lżej O kurcze ale ze mnie maruda, oby zostało mi to wybaczone, tym bardziej, że chyba powinnam to napisać w innym temacie
-
Żona mojego PDP na dziś zaplanowała naleśniki idąc za radą Serenity, zgodziłam się robić je wspólnie z babcią, żeby miała zajęcie. Tak więc ciasto musiałam już przygotować chwilę po 9 rano, oczywiście zgodnie z recepturą babci. Dziadzio wstał o 9:30, śniadanie zjadł prawie o 10, a już po 11 babcia kazała smażyć naleśniki haha. Ok...smażymy...nie mogłam użyć chochelki, kazała nalewać z garnka. Zaznaczyła, że maja być cienkie. Zjadła pierwszego ale uznała, że za cienki.... drugiego zrobiłam grubszego, to się okazał za gruby. Kazała mi go zjeść a sama wzięła się za smażenie..... i zaczęło się... kuchnia cała w tłuszczu, naleśniki grube i niekształtne, dziadzio został napchany na siłę, bo niewiele ponad godzinę po śniadaniu nie był jeszcze głodny ... no i doradźcie mi proszę, co ja mam dalej z tą babcią robić. Pozwalać jej na te kulinarne szaleństwa, czy ją powstrzymać, ryzykując kolejną awanturę
-
Mój podopieczny z żona idą do łóżka ok 19 i wtedy włączają telewizor, a ja grzecznie uciekam do swojego pokoju. Nawet jak bym chciała z nimi pooglądać, to się nie da, bo starsza pani wyciąga aparat słuchowy z ucha i telewizor ustawia strasznie głośno. Biedny dziadzio musi to znosić, a do tego żonka komentuje filmy, jak ją coś zdenerwuje to potrafi krzyczeć do 22. Kilka razy już zbiegałam wystraszona na dół, w obawie, że coś się stało, a oni sobie ładnie leżeli, tylko babcia komentowała film i krzyczała na dziadka, że jej nic nie odpowiada.... biedaczek bardzo się starał ale żonka go nie słyszała. Zabawy w zgadywanki odpadają, bo babcia bez aparatu prawie nie słyszy a dziadzio prawie nie widzi. On chętnie posłuchałby muzyki, często śpiewa. Raz zniosłam mu laptopa i puściłam stare niemieckie przeboje, bardzo się cieszył, ale żonka szybko się tym znudziła, bo ona nie lubi nic słuchać. Musiałam wyłączyć muzykę, a biedny dziadzio krzyczał: "oddajcie ten telewizor, ja chcę dalej słuchać" .
-
Jak to jest z robieniem pedicure na zleceniu?
katarynka odpowiedział(a) na sayonara 52 temat w Praca Opiekunki w Niemczech
U mnie żona obcina panu paznokcie. Poprzedniczka uprzedziła mnie żebym się za to nie brała.... a w pierwszej pracy przychodziła specjalistka. -
Ta pani bardzo dużo sama robi, a ma 88 lat, jest bardzo bystra i pracowita, ale musi się oszczędzać, ponieważ niedawno miała złamane biodro.... Ja jej pozwalam wiele rzeczy robić i się nie wtrącam, najwyżej jak pójdzie na drzemkę to poprawiam. Staram się nie denerwować, bo trochę ją rozumiem, ale chwilami na prawdę mocno dokucza.... no ale to chyba osobny temat pt: sposoby PDP lub ich rodzin na pozbycie się opiekunek hihi.... dodam tylko, że rodzina zdecydowała się na opiekunkę, bo wszyscy pracują i nikt nie ma czasu przebywać z dziadkami 24h na dobę. ... no i od jutra zacznę ją jeszcze bardziej chwalić, tak jak radzi @Serenity zobaczymy, może to coś pomoże.
-
Widzę, że trafiłam na mój "ulubiony temat" Ja mam straszny problem z żona podopiecznego. Dostałam od rodziny listę potraw, jakie chętnie je podopieczny z żoną. Podobno moja poprzedniczka dawała im do jedzenia za twarde mięso. Początkowo się ucieszyłam, że nie będę musiała wymyślać. Szybko jednak się okazało, że żona nie lubi połowy z tych potraw, a było ich 13. Teraz już wiem, że moja poprzedniczka krzywdy im nie robiła, a problem leży po stronie żony. Oczywiście nie twierdzę, że jestem świetną kucharką, ale skoro na liście mam np: paluszki rybne, a babcia na ich widok mówi "fe" i to już przed przygotowaniem, albo mówi, że nie lubi ryżu, a na liście jest zupa mleczna z ryżem, rosół z ryżem i gulasz z makaronem lub ryżem, to cóż można pomyśleć jak nie to, że starsza pani robi po prostu na złość. Za to sama nie omieszkała pochwalić się swym kunsztem kulinarnym, oczywiście nie przeszkadzałam jej, skoro chciała mi pokazać co lubią to proszę bardzo. Takim o to sposobem starsza pani zaserwowała mi dziś na obiad, smażone ziemniaki ( jedyny dobry składnik), z kolorowymi jajkami świątecznymi, gotowanymi w sobotę (które dostała w prezencie od rodziny) do tego sałata tonąca w oleju i zimna kiełbaska prosto z lodówki Największy problem stanowi to, że żona PDP nie chciała żadnej opiekunki, nie wiedziała nawet, że ja przyjechałam zmienić poprzednią Panią, dowiedziała się dopiero jak byłam na miejscu. Trzeba było jej tłumaczyć, że potrzebuje pomocy przede wszystkim do sprzątania i gotowania...... i tak sobie myślę, że chyba robi wszystko żeby udowodnić, że sama sobie poradzi Szkoda tylko, że psuje nam przy tym nerwy no i sobie oczywiście też, bo nie może przyjąć do wiadomości, że nie jest już w stanie wszystkiego zrobić sama
-
Ja, w swojej pierwszej pracy zawsze wykorzystywałam przerwę dla siebie, tak było tam ustalone przez stałą opiekunkę i tego się trzymałam. Teraz w obecnym miejscu jestem drugą opiekunką, pierwsza pani też wyegzekwowała przezwę tylko dla siebie, więc nie chcę tego psuć. PDP mieszka z żoną, która uważa, że sama sobie ze wszystkim świetnie radzi i nie potrzebuje pomocy, więc jest zadowolona jak znikam jej z oczu.