Maria Jolanta

Wróci, wróci, pisała że zaraz wraca do pracy. Ciekawa jestem co szalonego tym razem wymyśliła i czy na słońce wybrała się z motyką czy grabiami.

@jolantapl. Ty akurat masz za sobą rezygnację rodziny ze względu na znajomość języka ale taka X czy Y myśli że jeśli już wyjedzie to zostanie. Ja też jechałam z duszą na ramieniu i bardzo słabym językiem i dlatego uczę się cały czas bo nie lubię wychodzić a głupka. Zauważyłam że jak nie rozumiesz co mówią to traktują cię jak ... niedorozwoja. Mąż podopiecznej czasem takie miny robił albo komentarze a mówił do mnie jak karabin maszynowy i używał skomplikowanego słownictwa. Albo wręcz traktował jak kretynkę rysując bułkę albo kiełbasę nawet jeśli kupowałam to już po raz n-ty. Z podopieczną i jej córkami, lekarzem czy w sklepie i aptece dogadywałam się jakoś bez większych problemów. Jednak nie każdy chce się dogadać z kimś kto słabo zna język.

No właśnie ! Ktoś wie jak w domu zrobić kawę mrożoną, ale taką ze śmietanką, pyszniutką.

Ja też trochę z tych stukniętych, wyjechałam po 2-3 tygodniach nauki języka. Ale NAUKI bo poświęcałam na to po kilka godzin dziennie. W agencji po sprawdzeniu języka nie chcieli uwierzyć że tak krótko się uczę. A w De uczyłam się dalej. W efekcie jak przyjechała zmienniczka to tłumaczyłam o co ją pytają. Nie nie znam języka dobrze, zaledwie trochę, cały czas przeszkadza mi to że rozumiem tylko to co dotyczy domu, gotowania czy prostych potrzeb a mówię niegramatycznie. Teraz uczę się czasów przeszłych i przyszłych bo tego bardzo mi brakuje w komunikacji. Ale gdybym była na Twoim miejscu to bym po prostu powiedziała że bez przesady, że jak mam czas wolny to lubię go spędzać na swój sposób a nie jako tłumacz. Wiem wiem, łatwo pisać trudniej stanąć twarzą w twarz z kimś i mu o tym powiedzieć. Pomyśl czego możesz chcieć od nich w zamian.... Umiem szyć, czasem ktoś mi podrzucał coś do uszycia albo przerobienia ale na prośbę posiedź ze mną ja uszyję i pogadamy, okazywało się że nie mają czasu. To ja nie miałam czasu na szycie i prośby się skończyły.

@Ewilena Ty nie wiesz gdzie kliknąć ? Zobacz jakiego posta wysmażyłaś na początek. Nasz Blondasek albo jeszcze w drodze albo odsypia podróż, mam nadzieję że w kolejnym miejscu będzie internet i to z takich niepsujących się. Więc ja dzisiaj kawką częstuję Wyżłopałam całą kawę w domu, właśnie piję ostatnią i będę musiała niedługo odwiedzić Żabkę bo bez kawki dzionek nieudany. @Łukasz też ma piekące podeszwy i też zaraz wraca do pracy. Bo nie sądzę by wszystko wydał na waciki. @jolantapl. może jesteśmy siostrami i stąd to podobieństwo ?

Co racja to racja, gorąco dzisiaj więc ubrałam się stosownie do pogody i wybrałam na wycieczkę rowerową.

To tak nieprawdopodobne że aż nie jestem pewna czy to prawda....

Nie planowałam ale ... przyda się by złapać faceta.

No co ? No co ? Poza wacikami kupiłam buty i sukienki więc wstydu mu nie zrobię. Qrczę muszę jechać do roboty bo niedługo będę goła i wesoła.

Facet mi potrzebny na gwałt a potem mogę się nim zaopiekować.

Opisałaś idealne zlecenie. Na gwałt szukam facet chętnego do opieki.

@kinga ze swoim Jacusiem pracują jako opiekunowie i szukają wspólnej szteli. Tylko dosłownie zjechali do Polski i nie wiem czy za kilka dni wyjadą.... @kinga wyłaź z tego wyrka i nie męcz Jacusia ale czytaj !!!!!

Pospałam troszkę. Nie wiem komu mam bardziej zazdrościć Łukaszowi czy Kindze ? Już wiem. Nie będę nikomu zazdrościć tylko coś wymyślę. Do Zoo nie pójdę bo nie lubię tłumów w weekendy, nad wodę nie pojadę bo autko bez klimy i się ugotuję. Wiem ! Pójdę na szoping bo muszę kupić waciki.

Ciemność widzę. Widzę ciemność.

@jolantapl. masz rację, jakbyśmy wszyscy byli tacy pyskaci i pełni energii jak @Blondi to byśmy to forum roznieśli na strzępki. Światła proszę jeszcze nie gasić.

Ja miałam podobnie, podopieczna ze zdiagnozowaną depresją a potrafiłam ją rozśmieszać a nawet tańczyłyśmy ja na nogach a ona w fotelu. Lubię wywoływać uśmiech. Ale takiej śmieszki jak u @Blondi to nie miałam, ale też nie jestem @Blondi a szkoda.

Wydaje się hmmmmm.... interesujące

No dobra, dość lenistwa. Wstawać i brać się do roboty proszę. Ja będę robiła pierogi ruskie, jakieś 150 sztuk. Zjemy troszkę a resztę pomrożę, może wystarczy na dwa tygodnie bo wnuczka pierogi może jeść codziennie.

Nie wiedziałam że moje rozleniwienie przenosi się drogą internetową.

@kinga widzisz jak to dobrze że jesteś pierwsza ? Zrobisz się na bóstwo i nie dasz Jacusiowi wypocząć po podróży. Czego oczywiście żeczę Ci z całego

Wypiję tylko jeszcze jedną i zacznę nowy dzień.

Ja busikiem od drzwi do drzwi jeżdżę, firma wynajmuje i płaci. Do Wrocławia nie wjeżdża ( za długo w korkach by jechał ), wysadza mnie na granicy miasta gdzie czeka opłacona taksówka i zawozi mnie do domciu. Podoba mi się to.

Super że już w domku jesteś. Odpoczywaj ale zaglądaj.

Ja mam dobry busik i pod francuską granicę jechałam 9 godzin a do Gdańska 8,5 godziny.

W moim przypadku to byłoby jednak tchórzostwo bo to co znane jest już obłaskawione. Może kiedyś też będę zmęczona zmianami ale na razie nie jestem. A odległość ? Nie większa niż do mojej młodszej córki mieszkającej w Polsce.