Maria Jolanta

@jolantapl. co Ty klepiesz zamiast się pakować ? Wio do roboty.

Żebyś widziała mojego laptopa to byłabyś zdziwiona że jeszcze działa. Najpierw coś mi przeskakiwało jak go otwierałam, potem coś się odłamało a teraz mam z jednej strony bebechy na wierzchu i już nawet za żadne skarby świata nie da się ładnie złożyć. Ale dopóki działa to chociaż wygląda jak wrak - lubię go. Mam na nim sporo pozapisywanych ważnych dla mnie rzeczy. No i pamięta wszystkie hasła do logowania a ja nie. Słoiczki są za takie same pieniądze w Kauflandzie, a nie wiem gdzie jest Pepco. Edit, już wiem, nawet bliżej niż Kaufland.

Dzień Dobry, zrobiona, czas się obudzić. Coś porobię i biorę się za pędzel bo zaczęte malowanie salonu. Lubię kolory ale córka uznała że wszystko będzie na biało. Więc będzie biało ! Aha, jeszcze tylko do Kauflandu skoczę bo wnuczka zakochała się w takich słoikach z uchem i słomką. To dla dzieci na lato żeby nie wpadały tam osy i inne latawice, ale wszyscy rodzice pili z nich drinki. Jeden dostała ale okazuje się że chętnych na ten słoik jest więcej, musimy podejść i spróbować kupić jeszcze kilka.

Jestem w domciu, za wyjazd z wyżywieniem zapłaciłam naprawdę malutko, jak się uda i za rok córka znów tam będzie i będzie jakiś wolny pokój to jedziemy !

@erika a on naprawdę do prania ręcznego ? Bo te do pralek się nie pienią.

Bo różnice są i to w ramach tego samego zlecenia. Jak agencji uda się znaleźć kogoś za mniejsze pieniądze to wtedy więcej zarabia agencja. Normalne. Na swoim pierwszym zleceniu wytargowałam dodatkowe pieniądze, nie wiem ile dostała zmienniczka ale ostatnio u babuszki zmieniałam dziewczynę która miała 100 mniej i jak ona mnie z kolei zmieniała to nadal miała tą stówkę mniej. Czasem można się potargować a czasem to nic nie daje.

Dooobra. Wstałam.

Na razie jakoś miałam szczęście do rodzinki, w ostatnim miejscu wszystko było wręcz idealnie, nawet córka z urlopu przywiozła prezent dla Mamy i dla mnie. Atmosfera wręcz idealna. Nawet jak w poprzednim miejscu córka potrafiła wpadać czasem kilka razy dziennie to mnie to nie ruszało bo mi do garnków nie zaglądała. Garnki są moim królestwem i tylko podopieczna może w nich mieszać, wybrzydzać i mieć życzenia. Co prawda jakbym chciała to bym znalazła kilka rzeczy, które mnie i u niej i u drugiej córki nie pasowały, ale to nie moja sprawa. Ja mam swoją pracę i tyle. A cała reszta ? Jak na razie wpuszczam jednym uchem i wypuszczam drugim. Nie zastanawiam się dlaczego, nie szukam problemów bo tak łatwiej mi się żyje. Bardziej komfortowo. Podopieczni są ważni a nie ich rodzina. Zresztą jak czasem czytam co się niektórym opiekunkom trafia to myślę że po prostu mam szczęście.

Kurek już się tutaj nażarłam po same uszy. Ostatnio podduszone z cebulką, serkiem Gorgonzola i makaronem. Co chwila ktoś przynosił kurki i smażył na różne sposoby. Ja za nimi nie przepadam, ja w ogóle za grzybami nie przepadam, wolę je zbierać niż jeść. Raz, dwa razy do roku grzybki w śmietanie i wystarczy. Resztę suszę bo suszone używam do wielu potraw i sos z suszonych grzybów lepiej mi pasuje niż ze świeżych.

Aha ! Jednak przytyłam, musiałam ubrać dżinsy i w pasie przyciasne i opięte na udach a nigdy tak nie było. W cycki nie mogło pójść ?

Jestem mokra jak szczur. Byłam na grzybach aż trzy razy po pół godzinki, raz nawet godzinkę. Ale co chwila znów pada a w lesie mokro że spodnie miałam do kolan mokrusieńkie. Grzyby są, może jeszcze jutro przed wyjazdem uda mi się na grzybki wpaść ?

Statystycznie o wiele więcej jest wypadków samochodowych więc logika nakazuje nie obawiać się lotów samolotami. Ale prawdę mówiąc też za tym nie przepadam....

W sumie to bym jeszcze pospała. Tutaj strasznie późno chodzę spać i bardzo późno wstaję. Wieczorami imprezki na tarasie, rodzice się śmieją że są na turnusie rehabilitacyjnym, w sensie oni a nie dzieci. Ogarnę się trochę, poczekam aż rosa zniknie i robię wypad do lasu w poszukiwaniu grzybów. Jest trochę kurek i trochę innych grzybków, ale większość to kurki. W życiu tyle kurek nie zjadłam co tutaj. Muszę się spieszyć bo jak dobrze pójdzie to mniej więcej za tydzień jadę do pracy. Tym razem byłam dłużej w Polsce, tyle czasu a nic nie zrobiłam tylko błogie lenistwo. Jedzonko pod nos, tylko sprzątać trzeba często bo pokoik malutki a dzieciaków przelatujących momentami przez pokój tabuny. Teraz mam w pokoju rowerek i hulajnogę. Nie nasze.

@Anna.R Qrczę jak ja Ci zazdroszczę. Ja muszę niestety pracować jeszcze ładnych kilka latek, ale za to kombinuję jak zapracować na niemiecką emeryturkę. Będę miała dwie.

Ja tu miłego dnia życzę a tymczasem ma być koniec świata !!! Według proroctw błogosławionej Matrony Moskiewskiej, jednej z najważniejszych świętych rosyjskiego kościoła prawosławnego, 19 sierpnia ma nastąpić koniec świata, który znamy. O zachodzie słońca „ludzie padną na ziemię”, a o wschodzie „powstaną” i „świat będzie już inny”. To nie jedyna wizja świętej, m. in. w 1939 r. miała przewidzieć wybuch II wojny światowej i zwycięstwo w niej Armii Czerwonej. Ale również z dziwnych świąt mamy dzisiaj 19 sierpnia – Światowy Dzień Choroby Żołądkowej. Chyba jednak wolę chory żołądek od końca świata.

Dzień Dobry, cześć i czołem. Przyroda fajna rzecz, ale nie rozumiem po co są komary, muchy i takie wielkie gryzące mrówki ? Widzę że zrobił się ruch i co chwilka ktoś podróżuje. Ja też niedługo w drogę ale w drugą stronę - do DE. Jeszcze nie wiem gdzie ale to nie problem, wiem że gdzieś. Wszystkim wracającym i tym w kraju życzę pogody ducha i słońca w oczach. Na niebie też lepsza pogoda i słoneczko. Nieprawdaż ?

To mi dałeś do myślenia bo mój stary się rozkraczył na amen i uznałam że w sumie dobrze bo nie potrzebuję autka. Ale może się jeszcze namyślę bo to jednak wygoda własnym autkiem jechać.... I jeszcze jeden plus - mogę wziąć całą szafę ciuchów. Choć i teraz w busikach mam największą walizę.

A mnie jest już dwa razy więcej. Po pierwsze brzusio rośnie, po drugie tak komary tną że bąbel na bąblu i bąblem pogania. Chyba wzorem @Blondi po powrocie do cywilizacji zrobię rajd po galeriach handlowych. Powód sobie znalazłam !

Ja z kolei nie mogłam wczoraj zasnąć, jeszcze przed trzecią poszłam na taras posłuchać deszczu i pomogło bo potem zasnęłam. Tutaj od rana radyjko na głośniczkach w ogrodzie gra, wszyscy rankiem na nogach bo zajęcia zaczynają się wcześnie. Ruch na korytarzu jak na ruchliwej ulicy. Co do cytatu z FB o geriatrycznej imprezie to od razu mi się przypomniało jak w młodości byłam u koleżanki na 18-stce. Ona niewidoma, goście albo niewidomi albo niedowidzący tylko ja jedna widząca. I zgadnijcie kto rozlał wino ? Ja. Ubaw ze mnie mieli bo po co mi oczy skoro jestem ślepa.

Ja wiem, w umowie jest kwota EUR brutto za tydzień potem kolejna kwota jako potrącenie za wyżywienie, zakwaterowanie i ubezpieczenie. Dopiero różnica jest wynagrodzeniem a składki ZUS płacą od jakiś grosików.

Też to zauważyłam. Chodzi o przywiązanie do tradycji. Skoro coś się sprawdzało przez lata to MUSI tak być nadal.

Dzieci nawet jeszcze nie śpią !!!! Siedzimy sobie na tarasie przy napojach różnych i każdy w rączce trzyma telefon i się po kolei zapraszają na FB. Jeszcze tylko brakuje żeby zamiast rozmawiać pisali ze sobą na FB. Tylko dzieci normalne, to znaczy rozrabiają jak zwykle.

Spróbuj proszku do pieczenia.

Chodzi o wilgoć i temperaturę, stawiaj gdzie chcesz ale nie włączaj piekarnika !

Zmocz plamy, posyp sodą i zostaw na noc. Na drugi dzień postaw garnek albo miskę z wrzątkiem na godzinkę i zamknij piekarnik. Potem wyczyść wodą z octem by usunąć osad z sody. Powinno pomóc.