Maria Jolanta

A ze mną ?

Nie wiadomo jak postąpić w sytuacji gdy ktoś nas obraża. Chyba najlepiej po prostu prosić o powtórzenie. Może to coś pomoże a jak nie to przypomnieć że jesteśmy normalnymi ludźmi a to jest nasza praca. W sumie idealnej recepty nie ma bo każda sytuacja jest inna. Ale jeśli ktoś by mnie celowo obrażał to bym pyskowała.

Pogoda mnie nie lubi. Jak było wściekle gorąco to do pracy a jak mam wolne to pada... Zawsze pod górkę

@Hagia nieaktualne już choć Szwarcwald przypadł mi mocno do gustu. Teraz Mandelbachtal. Rzut beretem od ciebie

Chyba jesteśmy po sąsiedzku bo u mnie wczoraj też powyżej 40 stopni.

Lubią ciepełko i nie muszą nic robić

Wstawać leniuszki. Tylko @lucinda swoim zwyczajem wstaje o nieludzkiej porze Kenny dzień upałów. Przeżyję ale nie lubię i już. Urodziłam się w klimacie umiarkowanymi a nie tropikalnym.

Ty się nie chwal bo to znaczy że nikt inny cię nie chwali.

Pojechałam przez niemiecką agencję pracy tymczasowej. Warunki finansowe mam dzięki temu lepsze. I mam wynajęte przez firmę fajne mieszkanko. Jedne co dobre to podszkolę język. Bo muszę

Ja też już z Dojczlandii nadaję. Nie ma to czy tamto, geldy trzeba zarabiać. Też w opiece ale tym razem w domu opieki. Inna praca, wymagająca. Całe osiem godzin na nogach ale do ogarnięcia. Czy okaże się że ta robota mi pasuje ? Nie wiem. Jest inaczej.

Witam porannie jeszcze urlopowo. Czas zajęty i to bardzo. Plany planami a życie sobie. Czyli niewiele wyszło z moich planów. A w nowym tygodniu czeka mnie nowe wyzwanie. Czas zarabiać geldy żeby było co wydawać.

@ewa-62 ta sama firma że trzy lata temu też dała mi takie zapisy w umowie. Nie podpisałam. Wiele rzeczy w umowach mogę zignorować ale jak nie rozumiem zapisów to nie podpisuję. Zresztą stawki nie pozwalają na kolana więc znalazłam sobie inną agencję.

Ja odkryłam audiobooki. Zgrywam na telefon, słuchawki i mogę robić co chcę.

@Michał845 w niedzielę otwarte są do południa piekarnie.

Nie wiem. Ale naprawdę nawet jak dla nas to jest męczące to niech podopieczni robią to co mogą robić w ich stanie. Obieranie warzyw czy owoców, mycie, wycieranie naczyń, nakrywanie do stołu, wspólne zakupy, podlewanie kwiatkow, odkurzanie. Ja często kupuję orzeszki ziemne ( mam głównie demencję ) trochę rozduszam łupinki w palcach i daje do łupania. Jeśli zabronić im jakichkolwiek nawet drobnych prac domowych to szybko przejdą w stan zombie.

A ja też się poskarżę. Zawsze po powrocie do domu zajadam się kaszanką. Ale teraz kupiłam jakieś g..... Nie da się tego jeść, czuję jakby mąkę czy inny wypełniacz.

Jakieś sówki to som. :)

Odnośnie bloga to nie jest głupi pomysł. Ale najlepiej byłoby zaprosić do jego tworzenia kilka osób. Każdy ma inne spojrzenie i inne doświadczenia czy pomysły na wpisy.

Niesssamowite. W centrum miasta.

Umowa marketingowa jest typową. Czasem nawet dostaję materiały marketingowe z firmy. Na kartę pracowniczą EKUZ czeka się różnie, co najmniej miesiąc. Zresztą jeśli będziesz zgłoszona do ZUS to ją dostaniesz. Nigdy nie wyrabialam turystycznej. Jeśli już to pomyśl o prywatnym ubezpieczeniu bo EKUZ dostaniesz może z opóźnieniem ale od 22 lipca będzie termin ważności. Nie wiem czy turystyczna EKUZ nie będzie opóźniać tej pracowniczej.

A kto ci takich głupot nagadał ?

Nawet demencyjnych ( zwłaszcza demencyjnych ) podopiecznych zachęcam do pomagania w kuchni. Dla nich to terapia zajęciowa a i przy okazji czują że coś robią. Różnie to bywa, czasem tylko obranie ziemniaków, czasem współdecydowanie co na obiad. Zajmuje to więcej czasu ale mnie się nie spieszy, do domu się nie wybieram zaraz po obiedzie.

Ja też już z domku nadaję. Ku swojemu zaskoczeniu padłam jak pies Pluto i przespałam dwanaście godzin. Chyba pierwszy raz w życiu. Sorki. Pierwszy raz w dorosłym życiu. Chałupa pełna ludzi. Nadprogramowe dwie sztuki młodzieży i teściowa, na szczęście teściowa już w drodze do domu a reszta jedzie dzisiaj po południu na Jarocin. Sama sobie na dwa dni będę sterem, żeglarzem, okrętem. I oczywiście po sklepach pobiegam z przyjemnością. A w poniedziałek jadę nad morze w odwiedziny do córeczki. I to by było na tyle bo niedługo znów jadę do pracy. Troszkę innej ale też w Demenclandii.

Dokładnie. U Kasieńki była co prawda kuchenka elektryczna ale poprosiłam o odcięcie prądu i był zaworek do zamykania. Żeby Kasieńka nie gotowała codziennie wszystkich jajek albo zupki z bukszpanu.

Jutro o tej porze będę w drodze do domku.