Maria Jolanta

A moja i tak ładniejsza.

Moje dzisiejsze zakupy. Może nie wyglądają zbyt efektownie ale trzeba ich dotknąć i poczuć jak dobre są gatunkowo. Mój telefon jak zwykle kłamie. Pierwsza jest czarna a druga granatowa.

Trzeba było w Tatry go wysłać. Sudety mamy pod nosem więc tam była częściej i to głównie w weekendy.

Nie. Dziecko moje ma kota i łazi ekstremalnie po górach. Takie robią trasy że wielu odpada. Zrób jednym ciągiem 50-60 km po górach. Idą czasem dzień i noc i docierają na miejsce następnego dnia. Głuptaki. Drugie dziecko też nie lepsze, ale raczej w głąb wody się pcha. Nurkuje.

Jestem piechurem ale i tak nogi mi do tyłka wlazły tyle się nałaziłam. Kupiłam w sumie dwie bluzeczki i koszulę, nie było na czym oka zawiesić a jak już zawiesiłam to ceny były kosmiczne. Bluzeczka jako-taka 59,95 EUR. Jakby była cudnej urody to pewnie bym kupiła, ale była po prostu znośna. Kurteczkę chciałam, ale prawie 200 EUR kosztowała. Kosztowny mam gust. Za to trochę pochodziłam, wodę sobaczyłam, U-Bota też, chciałam jeszcze zaliczyć Muzeum Historyczne ale bałam się że za długo mi zejdzie. W sumie miałam dyspensę na jak długo zechcę ale zrobiłam jakieś 10 km i nóżki zmęczone. Brak treningu bo tu tylko rower i rower.

Synek ma pecha. Córunia po Tatrach się włóczy.

Całkiem szczerze powiem że naprawdę świetnie wyglądają.

Szkoda że mam za daleko bo mogłabym Ci tego kopniaka zasadzić.

Weź dwie, może jeszcze jajka weźmiesz.

Miałam takie jakieś przeczucie że za drogie bilety kupiłam. No i to prawda ! Kupiłam drugie, połowę tańsze a te drogie weźmie syn Kasieńki. Na szczęście jemu się przydadzą. Czekamy gotowe w blokach startowych ale jeszcze ponad pół godzinki mamy.

Witam porannie. Muszę się sprężać by zdążyć ze wszystkim. Wyszykować Kasieńkę i siebie, coś ogarnąć bo wrócę po południu pewnie zmęczona.Teraz tylko kołki w zęby i tempo 22. Pospałam.

Co wieczór jak zaczynacie się żegnać spoglądam na zegarek i widzę że coraz później idziecie spać.

Bo mi się ciuchy na donoszenie kończą.

Mnie przybyło włóczek, trochę ciuchów ale jutro jadę do miasta więc pewnie jeszcze jedną torbę będę musiała dokupić. Jeszcze trzy tygodnie. Zakupów.

A wiecie jaka ja głupia jestem ? Jakąś godzinkę temu zaczęłam wszędzie szukać Kasieńki, już miałam obłęd w oczach jak pomyślałam że popatrzę gdzie poszła z balkonu w jej sypialni. A ona grzecznie lula. Zmylił mnie włączony telewizor i nie zamknięte drzwi.

Podwójna.

Z tego co wiem to pojechała do domku.

Bo nawet specjaliści od chorób zakaźnych jak szukałam specjalisty od boreliozy to mi odmawiali. Naprawdę mało kto się naprawdę zna na boreliozie.

Jak miejsce dobre to warto pojechać, przynajmniej Foczka sprawdziła. A że Kulka Cię zaakceptuje to jestem tego pewna.

A ja jutro jadę do miasta. Jak się uda to zdążę na pociąg o 10-tej i poszaleję sobie kilka godzin. Kasieńka jedzie na ślub wnuka, nie wiadomo jak długo wytrzyma ale ja na pewno kilka godzin bez niej wytrzymam. Mam zamiar zwiedzić coś więcej niż galerię handlową.

Wy mi o kolorkach nie piszcie bo od wczoraj jestem zła. Farbuję włosy co jakiś czas i wiem że mi zawsze wszystkie odcienie wychodzą ciemniej niż powinny. Zrobiłam sobie średni blond ( nie pierwszy raz ) ale chyba za długo przetrzymałam i jestem teraz szatynką. Jak jutro kupię jakąś jaśniejszą farbę to się przemaluję. Na pasiaka.

A żeby Cię pokręciło ! Tak się kryguje, gada o mankamentach a laska jak się patrzy.

Kota, kurę, nawet kurczaki wolę od męża którym podobno nie trzeba się zajmować. Zresztą skoro mąż nie zajmie się nawet kotem to na pewno zdrowy nie jest. Nie wiem, mam uraz po Panu T do małżeństw.....