beatrix+

@fizjopflege Dla mnie Saksonia z Dreznem,które zwiedzałam turystycznie. Ale z chęcią pojechałabym tam do pracy, choć podobno wschodnie landy biiidne.

Kreseczkę Ci zjadło znad O.. WÓDY było napić, a nie wody.. Ale nerki przepłukane porządnie! Ciasteczka psie po 4 ojro , Toć Cię wszystkie buddy, i inne gura świata Cię opuścili ..no, ale czego się nie robi dla pupili.. Nigdzie nie wychodziłam, łeb urywa, za BH się wlewa , zatem szydełkujemy. Och, z utęsknieniem czekam na pensję...po tych fachoffcach moich mam lekką depresję na koncie. W psychice też.

Oj, wieś jest fajna. Nie traci się kasy na pierdolety..

Wyje wiatr mnie wyje łeb...kawyyyy!! Mimo wszystko miłego!

Mam super lek na kaca, najlepszy ze wszystkich medykamentow. Na rynku trudno go kupić, jest sprzedawany bez pośredników. Dość drogi, ale faktycznie w momencie stawia na nogi i w ogóle nie pamiętasz, o wczorajszym dniu. Rewelacyjny !

Już jestem po.zakupach, i drugim śniadaniu .Pora na kawę, obiadek wczorajszy. Zasmakowała się w tej brei. A dziś kupilam sobie luksus. Taak, wiem. Ja lubię.

A powitać poranną porą...No wiem,.wiem. Ale Agrafka dopiero je śniadanie, zatem chyba ranek jest. Zupę uwarzyłam,.A taką memeję pod jej smak zrobiłam. Betinatopf się nazywa. Wczoraj...wczoraj się działo,.bo mnie w Stare miasto wywialo. 10 km na kijkach strzeliłam. Mój życiowy rekord, to w powrotnej drodze 5km.w godzinę czasu.Wszystko mnie bolało,ale endorfiny aktywne! Nawet babka była w szoku. Tak czy siak lubię historyczne miejsca. Powrót był gorszy, bo nagle ciemno się zrobiło. Zadzwoniłam zatem do Kochanka nr 2, i oznajmiłam, że musi mnie odprowadzić do domu , bo się boję. Co prawda dywagował, czego się boję...gwałciciela,.czy że nic się nie trafi po drodze... I przypomniała mi się historyjka, gdy będąc młodą, gibką panienką z pocztowego okienka, wracałam wieczorną porą po pracy. Chciałam zdążyć na autobus, zatem truchcikiem biegłam. Przede mną szedł kolejarz. Kolejarzy dawniej rozpoznawało się po mundurze i dużej torbie. Taka aktówka. No i ja tak nabieram pędu, pan widać usłyszał tętent mych pęcin, bo obejrzawszy się zaczął krzyczeć błagalnie... PANI, TYLKO NIE BIJ...TYLKO NIE BIJ!.. Widać wołał gwałt, niż po gymbie dostać.

@sayonara 52 A co Ty robiłaś o świcie we w ogrodzie na miły?? We w niedzielę, zresztą, hę?

Tiaaa, nie chwali się dnia przed zachodem,.A chłopa przed...No właśnie! Obiadek podgotowany, nawet racuchy zrobiłam....z jednej szklanki mąki i jednego jabłka. Miłego dzionka!

No....zrobiłabym tą Radziową modrą, ale wyrzuci mi jak wczorajsze buraczki. Kupiłam z myślą, że do obiadu. Domyślalam się, że No ze Agrafki nosek kręcić się na 4 strony świata, to dla niej zrobiłam kalarepę . Obiad podaję i ŁYŻECZKĘ klasę buraków dla niej, żeby spróbowała. NIE, nie jej smak. Buraki są zdrowe, Ale rozumiem że woli Kohlrabi. To zjem później do kolacji. Wieczorem idę robić kolację, patrzę , a nie ma moich buraczków... Znalazłam w koszu. A były pyszneee!! Starte na drobno, duszone na masełku, sól i pfefer i ciut domu z cytryny. Można jabłko drobno zetrzeć. I fertyś. Lekkie, smaczne, zdrowe...WYPIER.... NO....od tej pory będą ją drogo kosztować te " buraki " Wszystko będę kupować BIO z wysokich półek. Bo ja nie lubię się schylać.... Ona nie wie z kim zadarła. A ja pamięci może dobrej już nie mam, ale karakterek się zrobił, że hoho!! Wszak SKORRRRPION CI JA, HEJ!

Mówiłam Ci że leżaczki za najlepsi! Negocjuj, negocjuj! I jak będą gotowi na mnie, to daj znać! P.s. A net tam działa? Bo zaczynam może dosyć złotychtwajumać klamek w lochu bez netu...och! A poza tym miłego dzionka! Zupę Eintopf po mojemu zrobiłam, piję na wyżynach detox i przegląd prasy czynię..

Tak MNIE jakoś wzięło... Dobranoc.

Nie no! Kasia! Zlituj się...Niech choć gýry wyciągnie po rajzie! Zmienniczka znaczy. Pogadać z żywym członkiem...człowiekiem znaczy. 24h jazdy miałam i pragnęłam litości...niestety, 3 h miałam na przekazanie nowego miejsca. Bo Zmienniczka wymyśliła sobie wyjazd w ten sam dzień..wieczorem niby. Ale życie pokazało inaczej, bo miast być na 8.rano, bylam na 13. A żeby było ciekawiej, to Eluś moja na kafkie z koleżanką się umówiła na 4. Tak więc ten tego tamtego...bądźmy ludzkie dla ludzi, jak na ludzi przystało.. A Co Wy?? Już śpicie? Ło ...na świcie!

Niech się starają. To moje już drugie święta na Zaodrzu. Póki Teściopedia żyje, mogę tu pracować w tym czasie. My bezdzietni i bezwnuczni. Ale potem samego chłopa nie zostawię. Bo se jeszcze jakąś zgrabną choinkę przyprowadzi...

Jeżoszkimaryje!! Na noc takie ..yyy....świństeffka?? Aj , Radziu! A fuuuj!! Moja dieta białkowa, zatem szukam protein wszędzie. Najwięcej w serach typu miękkiego. Ukochanym jest Limburger- śmierdzi jak skarpetki mojego brata- ale nie mam wytłumaczenia co one robiły na taśmie produkcyjnej... Wspomniany Blu bawarski- choć mniej Eißweisu ma. No i handmachery różnego typu. Pozostałe potrawy i jedzenie masakra! P.s.No, kalarepę duszoną. Chociaż wolę chrupać surową.

Widać jakiś kogucik nieopierzony się trafił do tej dziurki.. Znaczy dziurek...yyy, walizki noż mać!

Zdechłam!!

@Barbara48 Niech żyje Jura!! Zupka gdźibowa uwarzona,.pranko wstawione,.detox pijemy i mrozu się nie boimy, o! Co ty gadasz Radziu?? Janusza?? TEGO Janusza?? Toć z życzeniamy wszelakymi dzwonić muszę do Kochanka nr 2, niech chłop cuś z życia ma!

Wybudzily mnie skrzybanie szyb..zaś mróz. Dobrze, że nigdzie nie jadę. Na górze cisza. Tak będzie do 10, aż ja przyjdę i wezmę się za śniadanko i obiadek. Miłego!

6km na kijjach nad Renem. Zamarzlam, odtajałam i teraz kinol kapie i łeb najpier...ala. Trza się wzmocnić jakimś medykamentem.

Nie dla mnie wielkie Edeki! Pojechałam za radą mojej zmienniczki, że prosta droga, bez korków na obrzeżach Duisburga. Ło sielpiańsko!! Jaki moloch! Już w drzwiach wejściowych się zgubilam, a co dalej? MMiałam zrobić zakupy, przede wszystkich worki na śmieci, ale oczywiście musiałabym iść z godzinę, żeby je znaleźć. ZATEM ograniczyłam się do szafy nabiałowej i wróciłam na moją Wieś do NahKauf i kupiłam w spokoju worki. Uff... Jednak tłumy nie dla mnie. Już nie chce wiedzieć, co tam się dzieje po południu.. Poza tym spokój i cisza w domu. "Babcyna" wczorajsza "zupa " stoi jako wywartwajegomać! Nie ruszam, absolutnie! Dziś pierś kurczaka ze szpinakiem i kluskami. Słońce!! Świeci nad nami i ogrzewa nasze nagie ciała promieniami... Taaak, wiem Radziu, Betinkę poniosło! Skrzybałam szyby, 9 rano. Kuniec świata! Miłego dnia dla Was!

Scyzoryki sąsiadują z Warchołami od Północy, a z Centusiami od Południa. Nie mam wiedzy na nazewnictwo sąsiadów Wschód- Zachód. Czyli Świętokrzyskie z Mazowieckim od Północy, a Małopolską.

Dziś grochowa z zielonym groszkiem.. już ugotowana po 10. Obiad o 15. Idę zatem na górę podgrzać. A moja Agrafka drzemie w sypialni.Zajrzalam, otworzyła oko niczym kot, pytam czy śpi bo już czas na obiad. Nie, nie śpi, ona też ugotowala zupę. Podniosłam brew,.A babcia odwlok z łóżka. No, dwie kucharki w kuchni, nawet największej,.to może się źle skończyć.. Jej Zupa jarzynowa..zaglądam do gara, a tam wszystkie warzywa..marchewki, seler, ogórek, papryka i jako gwóźdź programu....MOJA SAŁATA LODOWA Przełknęlam ślinę, a oczy zamknęlam..pytam czy spróbuje Erbsensuppe.? Natürlich! I zjadła prawie 2 chochle.. Myślicie, że to już czas uciekać od złotych klamek? Że to siostra Demencja zamieszkała z nami? Cholera ...A ja jeszcze obrusu nie skończyłam.. Wyszłam nad Ren. Musialam.

Leje zaś. Zaś nie pójdę nad Ren...szlag!

@Patrycja781 Trochę sepleni, ale dzięki temu ma dobry akcent.