kris

Ale ja swoich też nie zabiłem! Zeszli naturalnie...

Kurczę, zrozum my wszyscy tu dla kasy... Tylko trzeba trochę znać prawo i mieć mózg żeby przekarkulować sobie zyski i straty. Mnie do pewnych rzeczy żadna kasa nie zmusi. Notabene: jedno z praw Murphego mówi: "Jeśli coś może pójść źle, to pójdzie." Nawet w tym wypadku do niczego bym się nie przyznawał! Leki? Jakie leki, sama brała, insulinę też robiła sama. W mojej długiej praktyce w Niemczech zmarło mi 3 podopiecznych. Jeden przy żonie, bez problemów. Drugi miał opiekuna prawnego i rodzinę tak średnio daleko i zmarł w niedzielę (czego nikomu w Niemczech tego nie życzę). Pomagałem nawet lekarzowi przy obdukcji. Lekarz przyjeżdżał 2 razy, bo musiał zejść (pdp) przed 7 rano i jak przyjechał lekarz to był jeszcze ciepły i nie mógł ustalić czasu zgonu! 3 klient zmarł przy mnie przy obiedzie. Rodzina blisko.Pastor przyjechał wcześniej, jak lekarz by stwierdzić zgon! Więc procedury znam i dalej twierdzę, że w tej historii nie wszystko pasuje!

Pisałem w poprzednich postach! Nie pasuje i to bardzo...

Dla mnie ostatnia będzie następna! Jednak moje niedziele są przerażająco podobne do siebie...

Oj tam, oj tam... Nikt nie posądza Cię o jakieś złe intencje! Nie luknąłem dokładnie, ale myślę że temat istotny.

Nie sądzę, by opiekunce stała się wielka krzywda. Ktoś jej kazał to robić wykorzystując jej niewiedzę. A nie mogło być tak, że opiekun prawny występuje o pielęgniarkę z uprawnieniami za powiedzmy 2500-3000€ Agencja przysyła wiadomo kogo. Opiekun prawny ma rachunek od agencji dla sądu, a agencja dzieli się z opiekunem prawnym zyskiem. Dla opiekuna prawnego 5 stówek miesięcznie po drodze nie chodzi... A jak ktoś bierze insulinę codziennie w określonych dawkach, to jej nie przedawkujesz! Możliwe, że ten przypadek nagłośnią w mediach. Ale bądźmy szczerzy - ile opiekunek czyta wiadomości po niemiecku?

Dobrze że się zgadza... Ale to jest rzadkie jak jednorożec...

Agencja skasowała jak za pielęgniarkę "dyplomowaną" a przysłali wiadomo kogo! I wiecie, nie bardzo to mi się trzyma kupy. Sąd wyznacza opiekuna prawnego i znając sytuację wybiera komu dać połowę majątku? Bo przecież są przy orzekaniu wiadome wszystkie ustalenia. Zdawało mi się z mojej wiedzy, że przecież opiekun prawny pobiera wynagrodzenie bieżąco, a dziedziczy państwo. Przecież babcia mogła przed wyznaczeniem opiekuna prawnego sporządzić testament i majątek przepisać np na schronisko dla zwierząt itp. To jest cały czas wiążące. Pracowałem przy Panu, który miał prawnego opiekuna, bo o ile na początku mógł sam egzystować to stan umysłu pozostawiał wiele do życzenia. Wpadł w manię zakupów wysyłkowych, kupował książki, narzędzia, miał chyba z 5 nowych sejfów. Rodzina w obawie że nie będzie miał na życie wystąpiła o opiekuna. Jego dom z działką koło Monachium był wart około 4 mln€ Ogłoszenia są bardzo interesujące i za dobre pieniądze do momentu kontaktu z agencją. Potem - wierzcie mi wszystko się zmienia na gorsze! Bo na 100% uznają Twój język nie za dobry, może trzeba jednak będzie wstawać w nocy (zawsze będzie trzeba) Albo transfer - klient teoretycznie pomaga - a praktycznie trzeba dźwigać samemu. A to waga oszacowana na oko...

A ty myślisz, że ona wie co sprzedaje... Spróbuj kupić wątróbkę drobiową, czy żołądki drobiowe... Niektóre metzki reklamują się, że sprzedają wieprzowinę ze starych ras świń. Ale o wieku tej świni już nic nie mówią...

A tam zaraz dynda... W innej pozycji jest chyba lepiej...

Nie mówię o stałych bywalcach tego forum, ale o gościach z jednym lub dwoma postami. Szczególnie przy ocenach agencji... Ale chyba w tej sytuacji będą siedzieć cicho...

Kurewstwo do potęgi entej! Pracowałem przy Panu który miał opiekuna prawnego i pielęgniarki przyjeżdżały 2 razy dziennie żeby mu dać tylko po 1 tabletce. W domu nawet leków nie było! Jak piszemy na tym forum, że nam nie wolno tego czy tamtego to zaraz odzywają się agencyjne trolle, że to nic strasznego rozłożyć i podać leki, obcinać paznokcie u cukrzyków itd. A tej biednej opiekunce ktoś musiał kazać to robić! Gdzie jest agencja, gdzie opiekun prawny, gdzie zakres obowiązków?

A co byś była? Tygrysy, woltyżerka, słonie, konie, clowni czy co? Bo małpy chyba nie dają się ot tak trenować...

Dlatego mówię: Twój cyrk, twoje małpy. I mi nic do tego...

Oczywiście można... Jak masz szklaną kulę lub dobrą wróżkę to wszystko wiesz... Ale nie taką co wróży na meila...

Jeden lubi rybkę, drugi pipkę... Jeden lubi zapierdzielać w stresie za np. 1300€, drugi odbębnić bezstresowo 2 miesiące za 1000€. I tyle w tym temacie...

Domek malutki - mało do sprzątania.... Miałem takich klientów - zerwałem trawę w ogrodzie, założyłem nowy trawnik, bukszpany zrobiłem w kulki, inne drzewa też, oczyściłem rododendrony, pielęgnowałem żywopłot z tuj. Wszystko po to żeby z tym dziadem nie siedzieć... Miał żonę...

Bardzo szanuję ludzi którzy mają idee i się tego trzymają. Bez względu na to co mówią (zawsze najmądrzejsi) inni. Pozdrawiam.

Wybacz, w Niemczech sytuacja niemożliwa...

To ile kartek ma Twój słownik? Dojdziesz w życiu do końca? Nie obraź się, żartowałem...

Bajer i podpucha. Wystarczą proste rozmówki. Wypisz sobie podstawowe słówka - owoce, warzywa, potrawy, części garderoby, meble, narzędzia kuchenne, czynności (czasowniki) itp. Raptem 200-300 słówek które średnio inteligentny opanuje! Potem z rozmówek zdania i jakoś pójdzie! A jak trafisz klienta który mówi w dialekcie bawarskim, szwabskim, czy północnoniemieckim, to my starzy wyjadacze mamy z tym problemy i agencja na pewno tego nie nauczy... Wykosztujesz się, stracisz czas i nic z tego nie będziesz miała! Niemiecki nie jest trudny! Trudniejszy jest węgierski, fiński, szwedzki, norweski i polski...

Są, ale ktoś tak trafia...

Wiem, ale mówiłem z perspektywy Niemców... Dlatego czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal...

Zawsze powtarzam, że najczęściej problemem nie jest klient, tylko jego rodzina! Owszem, starsi Niemcy nawykli do oszczędzania od małego. Na prądzie, wodzie, może trochę na jedzeniu, chociaż większość z nich jadała skromnie. Najczęściej rodzina widzi jak tracimy i przejadamy ich pieniądze które odziedziczą! I im bogatsi, tym gorsi. Pdp odkręca ogrzewanie, bo mu zimno - syn codziennie zakręca bo to dużo kosztuje... Potem siedzą nad paragonami co i za ile kupujesz... Za dużo tych miejsc było żeby opowiadać o prawie każdym, na której było jakieś ale! Nawet w jednym miejscu mogłem gotować obiad na kuchni elektrycznej na 1. Jak mąż przytomnie zabrał żonę z kuchni to jedliśmy o czasie... A z drugiej strony uderzmy się w piersi. Ilu z nas traktuje korzystanie z prądu, wody itp traktuje po luzacku - bo za to nie płacę! Nie mówię, żeby się nie myć, ale róbmy to jak pdp nie patrzy. Wyłączajmy prąd jak wychodzimy, oszczędzajmy wodę, nie marnujmy żywności. Czego oczy nie widzą - tego sercu nie żal!

Są inne miejsca do reklamy agencji na tym forum. Rada jak wyżej! A do jakich agencji ja aplikowałem... Pozwolę sobie mieć trochę odmienne zdanie. Fakt, bardzo dużo ludzi pracuje na czarno, kto wie czy nawet nie połowa. Ale podam tylko jeden z powodów dla których Niemiec wybierze agencję: Często rodzina klienta mieszka daleko i w razie problemów z opiekunką (wypadek, choroba, pilny zjazd do kraju, czy wiele, wiele innych) agencja jest w stanie zapewnić następstwo nawet robiąc przerzut w Niemczech. Po prostu Niemcy kupują sobie spokój za większe pieniądze. Ale to jeden z powodów.