Skocz do zawartości

Michał859

Społeczność
  • Postów

    80
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    20
  • Żetony

    1,660

Treść opublikowana przez Michał859

  1. Nie. Jest napisane wprost, że jeśli zlecenie zostanie skrócone z przyczyn niezależnych od zleceniodawcy (czyli np. śmierć PDP) to zleceniobiorca jest zobowiązany wybrać którąś z kolejnych zaproponowanych dostępnych w danej chwili ofert, trzeba podpisać i jechać. I żeby było ciekawiej to jeszcze wymaga się ode mnie... aby rodzina zaakceptowała moją kandydaturę! ODE MNIE! Czyli jeśli rodzina nie zaakceptuje... to już mój problem! Inaczej powrót do PL na własny koszt i kara administracyjna 500 euro. Dzwoniłem już w tej sprawie do ekspertki z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych i przyznała szczerze, że pierwszy raz się spotyka z takim zapisem w umowie. Mam do niej ponownie zadzwonić jeśli agencja mi nie zapłaci za wykonaną pracę. Do PiP'u będę dopiero szedł bo do tej pory od zjazdu do PL miałem sporo na głowie. Ale wybiorę się na początku przyszłego tygodnia. Będę informował.
  2. Będę na pewno dawał znać Ankka, Praca Przymusowa to niekoniecznie musi być od razu to co robili Hitlerowcy podczas 2 wojny. Bo wiem, że człowiekowi w pierwszej kolejności od razu to przychodzi na myśl. Ale praca przymusowa ma swoją definicję... "Praca Przymusowa- oznacza wszelką pracę lub usługi wymagane od jakiejś osoby pod groźbą jakiejkolwiek kary". Oczywiście, agencja nie wysłała do mnie "silnych panów" aby przemocą mnie zmusili do podpisania kolejnego zlecenia. Ale tutaj mi się grozi ukaraniem finansowym jeśli nie podpiszę zlecenia i nie rozpocznę pracy.
  3. Joker, ja swego czasu tu dużo przebywałem Te moje aktualne konto to też "nowe" (drugie) bo do poprzedniego straciłem dostęp. Ja i tak tam coś raz na jakiś czas napisze, a znaczna większość całkowicie przepadła jak kamień w wodzie Dzisiaj wieczór zjeżdżam do Polski i w środę idę do PiP, zobaczymy czy coś w ogóle pomogą. Ale po tym rekonesansie, który zrobiłem do tej pory to jednak możliwe, że agencja robi to legalnie. Czyli, że można kogoś przymuszać do podpisania czegoś i podjęcia pracy pod groźbą kary. Jest to przerażające.
  4. Kurcze, ten wątek już praktycznie umarł. A kiedyś tak tętniło tu życie. Wiem, że ludzie zapewne przenieśli się na facebooka. Ale moim zdaniem tu było tak bardziej hmmm.... rodzinnie.
  5. Hej Jurek. Absolutnie nie mam zamiaru zatańczyć teraz jak mi grają i wracam do Polski. A w Polsce przejdę się do PiP, itd. Nie zostawię tak tego, choćby dla samej zasady. Ta klauzula dla mnie mocno śmierdzi prawnie, bo moim zdaniem podchodzi to pod pojęcie Pracy Przymusowej. Będę informował jak to się potoczy dalej. "Praca Przymusowa- oznacza wszelką pracę lub usługi wymagane od jakiejś osoby pod groźbą jakiejkolwiek kary".
  6. Jestem wściekły. Zmarł podopieczny więc w naturalny sposób powinno to zakończyć zlecenie i powinienem mieć opcję albo pojechania na inny adres albo powrotu do Polski. Od zawsze słyszałem, że tak to się odbywa! Podpisałem przecież zlecenie na konkretny adres do konkretnej osoby! A agencja?... "MASZ PRACOWAĆ! Za krótko pan był na zleceniu. Ma pan obowiązek zaakceptować, podpisać zlecenie i jechać na inny adres!". I faktycznie w umowie takiej głównej ramowej na końcu w klauzuli jest zapis o dyspozycyjności, że w razie skróconego pobytu jest obowiązek zaakceptować inny adres. Ale dla mnie to jakaś paranoja. Zmuszanie do zaakceptowania innego adresu i podpisania. To jest pewna forma niewolnictwa! Oczywiście pewnie nie przyjadą po mnie "silni panowie" i mnie siłą nie zmuszą do podpisania kolejnego zlecenia. Ale jeśli się uprę i zjadę do Polski to muszę na własny koszt i zabiorą 500 euro z wypłaty (bo właśnie mniej więcej tyle tutaj zarobiłem przez ten dość krótki czas). My nic nie znaczymy dla tych agencji. Jesteśmy robotami wyrobnikami.
  7. Hej opiekunkowo Ja to jednak mam pecha. Poprzednio nerwówka u pajaca.... a teraz trafiłem na fajny adres gdzie super miły i spokojny PDP zmarł wczoraj po 4 dniach pobytu
  8. Witam opiekunkowo. Tak mówię napisze a nóż widelec. Potrzebuje ktoś może zmiennika na wymianę w najbliższym czasie (prywatnie lub przez firmę) tak na minimum 3 do max 6 tygodni? Mam zabukowany adres na początek maja, ale w międzyczasie jeszcze gdzieś dobrze by było pojechać
  9. Wszystkiego dobrego w nowym roku wszystkim! No, w nocy z soboty na niedzielę już zjazd do Polski. Wszelki duch Pana Boga chwali. W końcu się uwolnię od tego PDP psychola.
  10. Agencja olała mój opis sytuacji i prośbę o przeniesienie. Dlatego po powrocie kończę z nimi współpracę. Miałem długi czas bez pracy od zjazdu z poprzedniego stałego adresu gdzie w międzyczasie zmarła podopieczna, a tym tutaj gdzie trafiłem. Także finansowo stoję średnio. Jestem 3 tygodnie i zostały mi 3 tygodnie. Niestety jestem zmuszony jeszcze jakoś przetrzymać ten czas. Po zjeździe opisze to miejsce na różnych grupach przestrzegających przed minami na Facebooku i tutaj na portalu. Póki co za 3 tygodnie wraca masochista, którego zmieniałem. Ale potem będą tu chcieli wrzucić kolejnego nieszczęśnika. Trzeba ludzi ostrzegać.
  11. PDP alkoholik, pijący cały dzień. Regularne wybuchy wściekłości i agresji słownej... do opiekuna, znajomych, sprzątaczki. Największy problem, że jest tu takim "panem i władcą". Ma 76 lat. To nie typ podopiecznego którego można słownie postawić do pionu. Wszystko mu przeszkadza, wymaga tzw. perfekcjonizmu. Wystarczy kieliszki u niego na półce postawić nie w takiej kolejności jak on uznaje i już wybuch wściekłości i awantura. Albo po prostu awantury bez żadnej przyczyny. O tak po prostu. Ale jak już napisałem... niektórym to za bardzo nie przeszkadza.
  12. Spoko, trafię. Wielokrotnie dobrze trafiałem. Ja nie z tych masochistów co mój tutejszy zmiennik, który tutaj po mnie wraca i oznajmił: "Wolę się pomęczyć niż mam jechać gdzie indziej i trafić gorzej". No cóż, każdy ma swoje podejście.
  13. @Kolodko No cóż. walnąłem się. Wcześniej mylnie myślałem, że to było 6 lat, ale spojrzałem w papiery i wyszło, że jednak 5. Zresztą... Nie wiem po co te czepialstwo. Zresztą nie ma to jakiegoś większego znaczenia ile lat.
  14. Witam opiekunkowo. 20 października u mojego zmiennika na adresie w Bawarii zmarła seniorka do której wyjeżdżałem od 5 lat (super był adres, bardzo luźny) no i trzeba było jechać w końcu gdzie indziej. Tydzień temu wyjechałem w nowe miejsce i dramat Tęsknię za tamtą sztelą.
  15. Wiesz Joker, miałem swój "patent". W Niemczech do tej pory są popularne domowe telefony stacjonarne, i numery zazwyczaj idzie znaleźć w niemieckich internetowych książkach telefonicznych. Jak dostawałem na e-maila do podpisania zlecenie to był tam adres szteli. Więc przed podpisaniem dzwoniłem i zazwyczaj opiekuni na miejscu mówili szczerze jak tam jest. Możliwe, że miałem do tej pory po prostu szczęście do tych ludzi. Choć jednak nie zawsze też się znajdzie taki numer domowy. Bardziej unikam adresów typu "last minute", czyli jak agencja chce aby wyjechać najlepiej na wczoraj. Wtedy mi się od razu zapala czerwona lampka, że zapewne ktoś kto jest na miejscu chce z takiego adresu jak najszybciej zjechać (potocznie: spie***ć). Co do fajek to niestety jeszcze palę
  16. Witam opiekunkowo Kilka dni temu zmarła moja podopieczna do której wyjeżdżałem od 6 lat. Trochę smutno bo tyle lat to człowiek przywiązał się do tego miejsca. No ale tak bywa. Dostałem z mojej firmy nową ofertę. Mam zamiar poprosić o numer do opiekuna/i na miejscu. Tylko możliwe, że odmówią (bo rodo, srodo, itd.). Jak z waszym doświadczeniem w tej sprawie? Też prosicie o kontakt z kimś na miejscu?
  17. Spoko, przygotowania idą pełną parą Jeszcze 5 dni i zjazd do kraju po 2,5 miesięcznym pobycie u PDP. Adres urlopowy i mało co do roboty, ale jednak ciągnie do domu jak cholera.
  18. O kurcze, INEZ a wiesz, że w tych kwotach to masz już samoloty Monachium- Warszawa, gdzie jak wsiądziesz do samolotu to będziesz już u siebie zanim zdążysz do końca jakiś film z Netflixa? Miałbym zaufanego opiekuna, który chciałby pojechać w jakieś miejsce prywatnie tak właśnie w okolicach miesiąca czasu dorobić sobie, zmieniam się z nim na moim adresie od 4,5 roku, ale to chyba trzeba kobiety więc odpada.
  19. @INEZ A jaka cena tego nocnego pociągu Monachium-Warszawa, orientujesz się? Zaciekawiło mnie to, bo może lepiej by było wracać z Monachium do Warszawy pociągiem i potem z Warszawy do mojego Elbląga PKSem czy pociągiem... niż się telepać 20h Sindbadem z Monachium do Elbląga @INEZ A jaka cena tego nocnego pociągu Monachium-Warszawa, orientujesz się? Zaciekawiło mnie to, bo może lepiej by było wracać z Monachium do Warszawy pociągiem i potem z Warszawy do mojego Elbląga PKSem czy pociągiem... niż się telepać 20h Sindbadem z Monachium do Elbląga A, i czy masz jakąś przesiadkę?
  20. A to dziady Czyli wagon sypialny z tego co rozumiem Ja przy Monachium już od 4,5 roku pracuje. Około 25 minut pociągiem do dworca głównego w Monachium
  21. Niezła przygoda ogólnie Fajnie, że pozytywnie wszystko odbierasz. Ja jak bym usłyszał, że 5h mam czekać extra to bym się załamał. Choć już miałem kiedyś akcje, że na koordynatora po wyjściu z Sindbada w Monachium czekałem bite 4h. Choć jedna opiekunka z którą się wymieniałem mówiła, że czekała na lesera...8h!! Koszmar. Nie wiem czy wspominałem tu swoją podróż poprzednią na adres. Facet około 40-stki wsiadł do Sindbada razem ze mną w moim mieście. Od razu zaczął doić "krowę", zrobiło się szybko nieprzyjemnie bo zakłócał spokój w autokarze, ludzi zaczepiał, przewracał się, a po kilku godzinach w Chojnicach na krótkiej przerwie ledwo wytoczył się z autokaru i bardzo chwiejnym krokiem jakoś poczłapał do pobliskiej biedronki. My czekamy czekamy, w końcu Policja podjeżdża do tej biedronki i do radiowozu go wsadzili. Coś musiał tam odwalić. Kierowcy zanieśli do radiowozu jego rzeczy i tak się zakończyła jego podróż Z innej beczki... nie wiem czemu, ale moja agencja dosyć chytra. Kiedy tylko mogą biorą dla opiekunów Sindbada, nie chcą załatwiać busów, jedynie gdy już nie ma wyjścia. Jakoś inne agencje nie mają z tym problemów. Ale ceny busów poszybowały w górę. Z mojego miasta do Monachium Sindbad 239 zł, a busy ta sama trasa od 550 zł w górę. Miałem swego czasu zmiennika na adresie, który wrócił do palenia po 8 latach. Właśnie na tym adresie zaczął ponownie, jak stwierdził... z nudów. Szok, że jeszcze po takim czasie można wrócić Jak rozmawiałem z nim to mówił, że nawet po latach czasami się zdarzają impulsy do zapalenia, szczególnie jak coś wkurzy. Z latami coraz mniej ssie, ale jednak bywa. Czy po tym adresie rzucił ponownie (bo deklarował, że chce rzucić szybko) czy może pali do tej pory... nie wiem, bo szybko straciliśmy kontakt. Ale tak to jest. Nałóg już zawsze gdzieś tam z tyłu głowy zostaje i już wiecznie trzeba się pilnować aby nie podkusiło. Najgorsze co można zrobić to np. na jakiejś imprezie powiedzieć "Ahhh, tego jednego sobie zapale, zobaczę na krótką chwile jak to było. Ale tylko tego jednego." No i ten jeden najczęściej jest powodem, że się wraca. Można tylko zazdrościć tym co nigdy nie palili bo oni w ogóle nie są tym "obciążeni".
  22. Próbowałem już takiej metody. Niestety na mnie nie podziałała. Wyglądało to tak, że i tak paliłem tak czy siak a z drugiej strony męczyłem się ze względu na przedłużony czas między paleniem. Myślę, że jakbyś spróbował wtedy w ten sposób to miałbyś podobne odczucia. Spróbuję z Tabexem/Desmoxanem (te tabletki naprawdę działają!), no i chęć rzucenia.
  23. No powiem Joker, że totalnie nie spodziewałem się takiej odpowiedzi Aż mam wrażenie, że to tak w formie żartu wszystko napisane No zdaje sobie sprawę, że palenie (szczególnie wieloletnie) jest tak już w nas zakorzenione, że ciężko jest bez tego. Moja najdłuższa próba rzucenia 1,5 roku temu trwała 2 miesiące. Było ciężko, ale też dopiero wtedy przekonałem się jaki to jest odór jak się stoi w pobliżu kogoś palącego, mimo, że raptem miesiąc wcześniej sam byłem palącym i nie czułem w ogóle jak ktoś palił przy mnie. Tak jak wcześniej mnie wkurzały to dopiero w tamtym momencie zrozumiałem po co te wszystkie tabliczki z zakazem palenia w różnych miejscach gdzie może przebywać więcej ludzi. Ale główny powód chęci zerwania z tym raz na zawsze jest obawa przed przede wszystkim rakiem płuc, itp. Palę już 16 lat i serio już się boje. Na chwilę obecną nastawiam się psychicznie do rzucenia.
  24. Witam wszystkich po czasie. U mnie bez zmian. Dalej u podopiecznej w pobliżu Monachium, już od 4,5 roku. PDP od około 8 miesięcy leżąca ale praca przy niej jest lekka praca. 3 razy dziennie przychodzą pflegedienst. W lutym jak zjeżdżałem do Polski to kobiety z pflegedienst mówiły, że marne szanse, że jeszcze wrócę. Ale wróciłem pod koniec maja i PDP się trzyma. Joker, jakie pozytywne zmiany u Ciebie nastąpiły przez ten czas? Może oprócz tych oczywistych jak lepszy węch i smak, brak smrodu. Może to mnie w końcu też zmotywuje aby rzucić to cholerstwo

O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworząc ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będący uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...