ABC

wlasnie przed chwila to znalazlam, poczytajcie, moze sie komus przyda, dotyczy polskiego ZUS-u i skladek.... milej kawki, buziaki kochani http://www.polishexpress.co.uk/sad-najwyzszy-utarl-nosa-zus-umowa-o-prace-za-granica-zwalnia-ze-skladek

hej, no i dziadka dzis lekarz wyslal do szpitala... byl agresywny na maksa, chcial wieczorem wczoraj Bogdana ugryzc w reke jak kazal mu zmienic ubranie na pizame... dzis juz zamachnal sie rolatorem na niego, odwodniony mozg jak stwierdzil lekarz, wezwal trasport i go zabrali... oj nie bylo ciekawie... poltorej godziny trzymal sie w lazience futryny i nie chcial puscic, krzyczal, wyzywal nas... porazka... jutro przyjezdzaja z agentury i rodzinka dziadka... niby mamy czekac az go nawodnia i wroci, ma to potrwac do tyg czasu.... ale nie wiem co bedzie jak wysla nas do domu i tam bedziemy musieli czekac az on wyjdzie, wtedy juz nie bedziemy chcieli tye sie tu tluc przez tyle godzin i tez nie wiadomo na ile bysmy mieli wracac, bo nie wiadomo w jakim stanie go wypuszcza....

tak by pasowalo zrobic, ze za kazdego pdp 1300... bo jak tyle opiekujac sie malzenstwem mozna zarobic to porazka....

chyba nie maja o mnie dobrego zdania te agencje, bo do tej pory nikt sie do mnie nie odezwal.... hm, jakos to przezyje

@Łukasz napisane od serca. jestem pelna podziwu... tez mysle, ze nie mozna generalizowac, bo sa ludzie i parapety niezaleznie od narodowosci... dzis zalatwilam lekarza, przyjdzie w poludnie we srode... byly dzis odwiedziny rodzinki i ich hasla: on zaczyna umierac.... rozmawialam tez o jego trudnosciach w przelykaniu, co sie okazalo, ze kazde z rodzenstwa dziadka umarlo na to, ze jjakas wewnetrzna gula w gardle sie rozrastala i nie mogli przelykac i umierali z glodu... dobrze, ze wiem, pomolestuje pana doktorka zeby pomyslec o ondzie dla dziadka, jezeli wszytsko inne jest ok, jesli mimo tego, ze nie je i nie pije to chodzi calkiem normalnie i to bez rolatora... kurcze, nie odpuszcze, chocby po to, by tej rodzince nie dawac satysfakcji, ze juz go zegnaja, ze to juz... jak moge pomoc to stane na rzesach i pomoge!

wiesz Bożenka... ale w sytuacji jak mozna mu pomoc.... jak to tylko kwestia ustawienia mu lekow to dla mnie to najzwyklejsze zaniechanie.... machniecie reka i niech sie dzieje co chce....

wiesz... przyjechala jego, dziadka przyjaciolka... ocknal sie, wstal, poszedl z nią na taras... ona pojechala to godz po tym nie byl w stanie do lozka dojsc... cialo jest w porzadku, jak w Twoim przypadku, ale glowa... nawet jak go probujemy pokarmic go, to wezmie jedzenie do ust i nie przelyka.... picie odsuwa.... a jak rozmawiam z rodzina jego to oni nie robia nic i nie reaguja, hasla w stylu: widocznie stracil chec do zycia.... dobija mnie to tlumaczenie.... masakra... na jutro chce sciagnac tu lekarza, ale dowiaduje sie od rodziny, ze nawet jak przyjdzie lekarz to i tak nie bedzie nic robil, bo dziadek ma podpisane pismo, by w razie jakiejs sytuacji nie przytrzymywac go na sile na tym swiecie, tylko pozwolic mu odejsc, bez jakichkolwiek prob podawania kroplowek, nawadniania go.... chore to dla mnie.... my mamy z tym zostac sami... ciezkie to, czujemy sie w tym, jak w przypadku zaniechania pomocy, bo widzimy, ze wszytskim to na reke.... oj ciezko...

ratujcie wiedza i doswiadczeniem: czy spotkalyscie sie/spotkaliscie sie z czyms takim jak brak woli do zycia?? mowie tu w takim kontekscie, ze dzis dziadek je i chodzi, nastepnego dnia odmawia wszytskiego, w 2 dni leci calkiem na wygladzie na twarzy... jest apatyczny, jak sie go karmi to bierze do ust, ale i tak nie przelknie tylko wypluje... przeraza mnie to... rozmowa z rodzina dala tyle, ze stwierdzili, ze widocznie nie ma juz sily i checi do zycia i trzeba mu pozwolic umrzec jak chce....

a ja Was zaskocze na maksa... wstaje dzis rano... a tu taki dziwny zapach wszedzie... co to tak dziwnie pachnie? ha wlaczone kaloryfery... pgrzewanie sasiad wlaczyl, czyli sezon grzewczy rozpoczety

wczoraj wieczorem dziadek przysypial, a my go oboje z Bogdanem pilnowalismy... i glupawka nas naszla... przypomnielismy sobie jak siegra w panstwa miasta... no i bylo duuuzo smiechu... wiecie jak sie nazywa zwierze na litere "o"? olbrzymi słoń... a na literę "m"? maly słon... a kolor na litere e? elegancki, kolor na litere t? teczowy... ale koloru na litere "h" nie zgadniecie... to ch...owy my sie zasmiewaalismy, a dziadeczek drzemal....

ja mialam taka mame pedantke, usmiecham sie jak to czytam,ale u mnie sie tak sprzatalo... mama dalej tak sprzata, ja troche odpuscilam... ale czyszczenie zlewow do sucha po kazdym uzyciu, tez baterii zostalo mi... i mnie az cos boli, jak sa mokre krople wody, ktore zasychajac tworza plamki biale z osadu... kazdy ma jakies dziwactwa....

@Blondi i @Beata Giz jestescie the best z tą armatka

co mi tam... ja bym te 900 euro chetnie przygarnela

Ty chociaz fajne... mnie sie snilo, ze mialam byc deportowana z jakiegos mieszkania... kilka osob nas tam bylo i nagle podjechali jacys karabinierzy z takimi karabinami co mialy bagnety jeszcze zalozone... w strojach z czasu Franza Josefa... a to juz z tej Austrii nawet nocami wyjsc nie moge : sny mnie tez przesladuja.... najgorsze bylo to, ze to mieszkanie, z ktorego mnie chcieli deportowac bylo w Polsce.... dziwne to.... dziwny swiat kota Filemona....

oj @Blondi nawet nic nie mow, pokaralo mnie po tej kawie i kawowej zachciance o 20-stej... do 2 w nocy sie meczylam nie mogac zasnac... Bogdan padl o 23-ciej, a ja wertowalam internet szukajac jakichs filmow... poogladalam juz chyba wszystkie mozliwe seriale... nocami jak nie spie to wrocilam do serialu "Dom" i obejrzalam kolejny raz... dobrze, ze laptopy maja sluchawki.... chociaz wole normalnie cos bez sluchawek ogladac, ale nocą inaczej sie nie da....

@basia59 nawet nie mow... nawet nie mow, bo Ciebie by pewnie jak nas szlag trafial... dziadek bogaty, przyjaciolka jego to lekarka, ordynator w szpitalu, dziadek ma tak straszelnego Parkinsona, ze siedzac przy stole boisz sie, ze rekoma rozwali stol takie ma straszelne drgawki... zamiast konsultacji neurologicznej i porzadnych lekow co każe robic jego rodzinka? lapac go za reke i trzymac, bo z czasem mu sie troszke uspokoi i bedzie gut... no szlag nas trafia, dziadek sie meczy, zamiast zdiagnozowac go, kuracje mu dobrac, o nie.... 21 wiek... tak, moze przy drgawkach go do pieca na 3 zdrowaski, co? cofamy sie chyba w rozwoju....

do rana daleko @blondi, oj daleko... a mnie sie wcale nie chce spac... naszlo mnie wieczorem na kawe, ale tak strasznie mi sie chcialo, ze pazernie 2 wypilam kolo 2-stej... oj co ja teraz bede robic? chyba meza pomecze, bo przeciez dziadka sie nie czepie

cos mi switalo w glowie... bo, bardzo czysto po polsku piszesz, teraz juz wiadomo... slowo pisane badz mowione to Twoj zywioł

a to ogladaliscie? super, piekne widoki, https://www.youtube.com/watch?v=_7nh5sJok2w

a ja co mam powiedziec? jak mowie co i jak, to slysze: po to jest Was dwoje, jedno w dzien, drugie w nocy i po temacie....

ja mialam domy, w ktorych moje zakupy to byl jedyny czas pauzy... mozna bylo wyjsc odetchnac... a z lista zakupow dawana rodzince jest roznie: jedni kupia co napisalas, a reszta Ci zredukuje wszytsko na maksa i polowy nie przywioza....

a co robilas wczesniej? mnie tu wszyscy znaja, pracowalam 5 lat w Austrii, a dokladniej w Wiedniu dla austriackiej agentury, jestem bylym nauczycielem niemieckiego zeby bylo ciekawiej

wiesz... ja pracowalam na przejsciu granicznym z Ukraina i powiem tyle: czasami duzo zalezy od samych celnikow: jak ktos normalny i mily to jest w miare, a jak ktorys ma manie wyzszosci i chce pokazac co to nie on, pan i wladca przejscia to wtedy bywa roznie... przejezdzaly na przejsciu kolejowym Ukrainki, wozily owoce i duuuuzo kg orzechow wloskich na sprzedaz... kiedys wdalam sie z nimi w dyskusje... widze, ze codziennie te same jezdza, wiec pytam o co chodzi, a one szczerze opowiedzialy, ze maja mężów pijakow, ktorzy nie pracuja, dzieci na utrzyaniu i nie rozbia tego dla zysku tylko zeby przezyc... no tak, ale ilosci hurtowe trzeba rekwirowac.... ale, jak jedna ma 30 kilo orzechow i podzieli to przed odprawa na kolezanki, druga ma cos innego i tez podzieli, to zadna nie lamie przepisow, tylko trzeba byc czlowiekiem i podpowiedziec im.... i tak oto zostalam ulubiona celniczka

@bozka a tak na marginesie to gdzie Ty bylas jak Cie u nas nie bylo na forum? od dawna pracujesz jako opiekunka? napisz pare slow, bo wreszcie ktos, kto nie tylko czyta, ale i pisze, ma wlasne zdanie, super, ze jestes!!!!

oj dokladnie... bo tym rodzinom sie wydaje, ze my to siedzimy caly dzien, nic nie robimy i kase za darmo bierzemy.... i wymyslalja jak oblakani: Mama will das, Mama braucht das... na zasadzei: powymyslamy opiekunce i niech robi wedlug naszego widzi mi sie....