Kilka dni wcześniej miałeś małą przygodę. Nic szczególnego, pieszczoty, przytulanie. Albo spędziłeś noc w niezbyt czystym, podrzędnym hoteliku. A teraz zaczynasz się drapać. Strasznie nieprzyjemne uczucie, bo swędzi w miejscu intymnym, to znaczy w kroczu. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, szczególnie nocą, kiedy leżysz pod ciepłą kołdrą. Jaka jest przyczyna? Jasna sprawa: Na twoim ciele zagnieździły się wszy łonowe zwane popularnie mendami. Teraz tylko bez paniki! Uciążliwych gości można się bez problemu pozbyć!
Wesz łonowa, po łacinie phitrius pubis, jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych pasożytów. Gołym okiem jest ledwie dostrzegalna (ma zaledwie jeden do dwóch milimetrów długości), pod szkłem powiększającym przypomina spłaszczonego kraba morskiego. Od wyklucia się z jaja do osiągnięcia stadium dorosłego osobnika, wesz potrzebuje zaledwie trzech tygodni. Tak szybki okres wzrostu ma jednak swoją cenę. Wesz jest ciągle głodna. Co dwie godziny musi napić się krwi. Twojej krwi. Przy pomocy ostrych jak brzytwa narzędzi, phitrius pubis przecina delikatną skórę okolic narządów seksualnych i pije. To właśnie wywołuje nieznośne swędzenie. Po posiłku, wesz jest najedzona jak bąk. Przylega ciasno do skóry i nie rusza się z miejsca. Po co zresztą ma chodzić? Jesteś jej sklepem samoobsługowym. Przynajmniej dopóki nie pozbędziesz się nieproszonych gości.
Wszy łonowe przenoszą się najczęściej podczas aktu płciowego z osobą "zainfekowaną". Wystarczy, by podczas gorących pieszczot splątały się włosy łonowe, na których uciążliwe insekty siedzą niczym ptaki na gałęziach. Ale czasami wystarczy że wytrzesz się używanym przez kogoś ręcznikiem lub spędzisz noc w nieświeżej pościeli. Może trudno w to uwierzyć, ale wszy złapać można nawet od brudnej deski klozetowej! Wniosek z tego, że wszawica nie jest dowodem na zdradę. Natomiast jest ona zawsze związana z brakiem higieny - nawet wtedy, gdy ty sam kąpiesz się kilka razy dziennie. Z czasem, populacja wszy rozrasta się i przenosi na coraz to nowe obszary ciała. Zadomawia się w kroczu, między pośladkami, na udach a czasami nawet pod pachami lub na klatce piersiowej. W rzadkich przypadkach, znaleźć je można nawet na rzęsach i na brwiach. Należy jednak podkreślić, że osoba "którą oblazły wszy" nie jest chora, bo ugryzienie komara też nie jest chorobą. A to mniej więcej to samo. Obawa przed zarażeniem AIDS jest również zbyteczna.
Samiczka wszy łonowej składa dziennie do dwudziestu pięciu jaj, zwanych "gnidami". Jaja przylepione są do włosa kleistą substancją. Po siedmiu dniach, wylęgają się z nich małe mendy. Gnidy są malutkie, ale łatwo można je dostrzec pod szkłem powiększającym i usunąć przy pomocy pęsety. Ale to bardzo zawodna metoda. Mycie, nawet staranne nie jest dla gnid groźne, bo klej, którym są przytwierdzone jest wodoodporny! Swędzenie nie jest jedynym symptomem inwazji pasożytów. Innym znakiem rozpoznawczym są malutkie plamki brązowego koloru, dostrzegalne na bieliźnie. Plamki te to odchody wszy lub drobniutkie kropelki krwi, sączące się z ranek po ugryzieniach.
Jak się ratować? Ważna jest przede wszystkim diagnoza. Środek o nazwie Jacutin, zawierający środek owadobójczy lindan N (ok. 15 PLN) jest bardzo skuteczny. W aptekach można też dostać inne specyfiki bez recepty. W większości wypadków wystarcza jednorazowe zastosowanie. Trzeba jednak uważać, by preparat nie miał kontaktu z błonami śluzowymi i nie należy stosować go w połączeniu z tłustym kremem lub mydłem. Następnym krokiem jest dbałość o higienę. Trzeba wymienić całą pościel, a używaną wyprać w wysokiej temperaturze. Podobnie postąpić trzeba z ręcznikami. O codziennej zmianie bielizny nie wspominam - bo przecież kulturalny człowiek nigdy nie zakłada nieświeżych majtek! Stosowanie się do tych reguł najzupełniej wystarcza, ponieważ bez pokarmu wszy zdychają po kilku godzinach.
I tyle w temacie. R.
Dziękuję za uwagę i do następnej razy.