LACH

kszysiu!?!

Ooo, to musiało być dawno, bo ja nie pamiętam.

pierdek

Nie zauważam, by tu ktoś popełniał błędy ort, no może jakieś drobne int ale to wynika z ustawień pisania(zastępowania autom.).

Wreszcie jakiś ort popełniłem! Czekałaś cierpliwie?

Glut

Kożystałeś już z moich gościnnych progów, że tak dobrze znasz rodzinne menu?

Kluseczki z miseczki.

Ciupa

Lubliniec

na uszy

Jakie skarpetki? A takie co by się na okciach nie przecierały!

Tu nie ma patriotów, to nie to forum. Tu są Opiekunowie, którzy pracują dla swojej Ojczyzny rękami, nie gębą. I już niech ci się tu nie czka.

trojaczki

łgarz

Dzień dobry pachnące drewnianą łubianką nasiąkniętą sokiem z truskawek 5.15 budzinie żonka i pyta dlaczego się tak chacham przez sen. A mnie śniło się holenderskie święto truskawki. Wieczór, piękna, drewniana karczma oświetlona ciepłym światłem, na zewnątrz i w środku. Dwie sale, jedna z parkietem do tańca i orkiestrą, druga ze stołem szwedzkim. Trunki piwne. Przy ludowej, holenderskiej muzyce a la country, miejscowi plantatorzy, ubrani w regionalne stroje (kobiety w białych, koronkowych czepkach), układają na sali tanecznej kobierzec z truskawek. Rozmawiamy ich narzeczem i doskonale się rozumiemy. Każdy musi ułożyć swoją cząstkę, więc i ja z moją również układamy, tylko że mnie bardziej trafiają do buzi, niż na podłogę. Smakują wybornie, tak jak końcówka zbiorów u nas. Niewielkie, słodziutkie i czerwone. Gdy podłoga została zasłana, wszyscy tańczą, gniotąc z radością soczyste owoce. Tańczymy i mrugam do żonki, by się zbliżyła, bo jakaś holenderska sztacheta domniema, że na nią patrzę i szczerzy do mnie zęby. Ubaw jak talala. Po wiązance utworów towarzystwo udaje się na konsumpcję, parkiet pustoszeje a ja mówię do mojej:trzeba było jednak zabrać z kraju strój krakowski. Słysząc to jeden z muzykantów, mówi po polsku: tak i kierpce! Patrzę a to mój znajomy muzyk, Witek Trybuł. To my tu tyle tańczyliśmy a ty nic się nie odezwałeś!?!-powiadam, a Witek:no myślałem, że kukniesz na kapelę! Wspominaliśmy razem stare, dobre czasy i brechtaliśmy się do żywego z urody miejscowych kobit. W tym momencie mój błogi sen został przerwany, bym należycie wypełnił obowiązki dnia codziennego w Polsce. Do czego ochoczo przystąpiłem. Musiałem go zapisać, bo nigdy nie pamiętam, co mi się nocą roi w głowie. Kapela rżnęła na taką nutę: Humoru na jawie, jaki miałem we śnie. Życzę każdemu!!!

odprysk z ust u pieniacza

Jeden nieumyślnie trącony kamyk wywołuje lawinę. Grunt, żeby go szybko chwycić, by nie trącił innych na grani. Każdy dzień czegoś uczy.

ławeczka

"Nie postaram się zawieść..." jak Nikoś Dyzma . Nie mogłem znaleźć załącznika sceny. Ale jest debest!!!

Z wrażenia zapomniałem o załączniku do tego posta: @1bozka No dobra. Dzisiaj paraduję w różowej marynarce, błękitnym polo, białych spodniach i czarnych kroks'ach. I nie gniewam się. Nawet za Cwaniaka. Serio, serio. Rozumiem, że są takie dni w miesiącu tfu, tfu, tfu w tygodniu. Ja mam takie raz w roku i wtedy coś nieprzemyślanie palnę. Ułaskaw

@1bozka No dobra. Dzisiaj paraduję w różowej marynarce, błękitnym polo, białych spodniach i czarnych kroks'ach. I nie gniewam się. Nawet za Cwaniaka. Serio, serio. Rozumiem, że są takie dni w miesiącu tfu, tfu, tfu w tygodniu. Ja mam takie raz w roku i wtedy coś nieprzemyślanie palnę. Ułaskaw

Nie pierwszy raz tak odczytujesz moje intencje. Nie w tą stronę, zapewniam.

Tu, czekam, na te podkarpackie dobrodziejstwa wytworu rąk twoich, w ilości dowolnej(nie mniejszej jednak od wymienianych specyjałów). amen

Chciałem dać lajka