lucinda

i tak mi zeszla godzina dluzej ale musialam wysluchac zalow dziadka ze znow od nowa musi szukac kogos na czas mojego urlopu...taki live ja do pracy sie zabieram...milego wieczoru zycze jutro tez jest dzien wiec.. cycki w gore i co tam kto jeszcze moze... do jutra moze jeszcze potem lukne ale jakas padla jestem...ooooccczzzzyyy mi sie leca....

wiesz...mi sie zupelnie jakos inaczej to skojarzylo niz z wydmuchanym jajkiem

no taka z podwoziem i zderzakami..... ja taka jestem pokrecona ze u mnie podwozie slusze dlatego mam duze auto...zderzaki..no w sumie moga byc tylko ze chce zgubic cos nie cos...to zderzaki leca na leb na szyje a podwozie...stoi w miejscu..jakos tak

potwierdzam...zdania sa podzielone...ja sie nie pcham bo nie czuje tego.. zostane przy chowaniu euraskow w skarpete

no tydzien sie zaczal ...niespodziewanie...dziewczyna z ktora maz pdp byl umowiony 5-go czerwca na jej powrot w sierpniu... nie przyjedzie..nie podala przyczyny nie odebrala od niego telefonu wiec o kaman?? nie iwadomo....ja moge sie domyslac ale drazyc nie bede...dziadek zadzwonil do agencji i...tam tez byli zaskoczeni.. czyli powtorka z rozrywki.... no coz...szkoda tylko ze mi nie powiedziala co i jak... tym sposobem szukamy kogos od 3sierpnia do 24 wrzesnia....

no to czego ...waga w normie...jak najbardziej...nie duzo i nie malo..taka rasowa...dooopa z ciebie

oboje dunczycy wiec sie bawie z ichnie specjaly..czas trzeba sobie zorganizowac jakos..a to nic innego jak ichnie kanapeczki..ale sa tak ciekawie robione ze az zal potem jesc..smieja sie z talerza wiec jak ich narobie 15scie...szajba krojona na cwiarteczki ..to z niewielkiej ilosci materialu masz caly talerz...takie tartinki.. maz pdp jest miezoerny bekon moze jesc 24 na okraglo chrupiacy itd wszelakiej masci mielone, uwielbia majonez...i tym podobne dipy ..nie moja bajka...wiec on pozeral te kanapusie a ja....salata lodowa, cukinia pieczona i oczywiscie awohado...smial sie to konskie zarcie... jutro zapodal ze...robi ptaka z rozna..ja mam zrobic dunskie kartofelki na slodko i roszponke z piniowymi orzeszkami.. dziadki mieszkaja w niemcach ponad 30 lat..ale dostrzegam pozytywy ze to nie niemce...inna mentalnosc..

a ile liczysz sobie cm???

@ ale rozumiem ...na poczatku moich wyjazdow to moje syny same na gospodarstwie zostaly...dwa garnki poooooszly i troche innych rzeczy..moja kuchnia jak nie moja...teraz juz lepiej ale aklilimatyzowanie trwa tydzien...nie moge sie odnalezc..i czasami czuje sie jak maszynka do robie pieniedzy..tez tak macie??

no teraz to i ja juz wiem...taka...nieogarnieta jestem troche

mialam tu sobie taka miseczke na jogurt ...az w koncu znalazlam miseczke ....w szaffce do mycia z nbabki rzeczami.. kupilam druga identyczna...napisalam na niej swoje imie markerem...pokazalam dziadkowi....poskutkowalo...nie mam kogo opier...c bo tamte dwie zmiany juz nie wroca ale...od tamtej pory sam dziadek wie ze moja miseczka nie bedzie uzywana do podmywania itd...i pilnuje tego napisz na sloju swoje imie jezeli chcesz tam wrocic ponownie... i zwroc uwage...nie masz nic do stracenia lacze sie z toba w bolu..chodz utulkam cie

a to mamy taka walute?? pip...pip...pip.. no patrz czlowiek wyjedzie na pare tygodni i tyle w kraju sie zmienic moze... a ile teraz maslo kosztuje????

taki....szybki numerek

dziewczyno...dzielna dziewczyno....gratulacje....szacun...maks wytrzymalam ciagiem 150 dni...ostatnie dwa tygodnie byly dla mnie...nie do opisania....

nalozylam na nos te szkielka...juz mi lepiej...widze

rozumiem ..mnie rower tez napedza ale...w tej chwili...powera brak...wczoraj krotko intesywnie i zdecywanie mniej wlozylam w ten trening niz powinnam..nie bylo pary...tak czasami jest.. niemoc...ale zgadzam sie...po takim sportowym odlocie..ma sie wiecej chceci i sily...paradoks co nie??

jakos polaczenie tych smakow do mnie nie przemawia.ale...grunt ze kasienka pokazala ze tez umie

wiesz...on juz jest lepszy...bo i ty i ja inni moga z siebie to wywalic i ..nie bedzie to dziwne wygladac...ze z glowa cos nie teges...normalne problemy pracowew naszej profesji i dlatego mamy forum..

mozna wku..a zlapac z rana chce czlowiek pomedytowac sobie a ten ci sie pcha...ani krzytyny taktu..ale to taka mentalnosc...czasami nie czuja...trza mu bylo powiedziec ze nie twoj dzie dzisiaj ...i tak by chyba nie zajarzyl....a moze???

zycie mi uratowalas...juz mi te czarne barwy mial caly dzien...rozpie...c

mirelka ci ja nazbieralam wirtualnie kosz na nalewke jakby sie nam minac w przelocie udalo... bedzie jak znalazl na wizyte kolezanek...dziergaj dziergaj...

zostalo...43 z... 75...zleeeeeecialooooo

tia...jak bardzo udany stosunkowo udany bedzie???

odrobina koloru dla kazdego na nowy tydzien..tu ponuro sie zrobilo wiec i pewnie dlatego do kilku dni nie moge wzbudzic w sobie pozytwynego myslenia... wczoraj pedalowalalam jak wariatka zeby wywalic z siebie stres i zmeczenie, wszystkie formy kontaktu zostawilam w swoim opiekunkowym pokoju i pojeeeeeechalam ...zniknelam na dwie godziny wrocilam zadowolona ale...no wlasnie uszlo ze mnie powietrze...pozytywne powietrze...chybai sie moje rozowe ookulary zabrudzily a szmatke do ich wyczyszczenia zapodzialam... takie uczuce jakby reka wazyla tone, glowa nie chciala myslec ...nicniechcenie.... ja wiem ze takie stany bywaja u kazdej z nas ze najlepiej zawinac sie w koc i powiedziec DAJTA SPOKOJ WSZYSCY MI...zakluczyc drzwi i zgubic zasieg...taki....brak sensu we wszystkim...nawet w tym ze kawa smakuje wybornie...no ale po jaka chol...re wstawac i ja parzc...skoro to nie ma sensu...i tak mozna bez konca.. dobra....dosyc dewagacji..trzbea w garsc sie wziac... sorki kochani ze tak z rana i przy poniedzialku..ale naszlo mnie...poprostu naszlo..i zaznaczam ...nie chodzi mi o to zlecenie...tu jest ok...mi sie chce chyba do siebie jechac...poczuc na plazy wolnosc..swoja wolnosc..