lucinda

bedzie nowa pszczolka maja??? a kto bedzie tekla???

nawiozlam wiec z serca daje bierz dziewczyno...nawet dwa...ja wiesz musze przyznac bez bicia sie ze wioze sobie najwyzej 5-6 paczkow a potem kupuje...paczke mam na 2-3 dni wiec....daje rade ja wiem wiem..taniej wychodzi z heimatu zabrac ale zawsze mnie jakies wydatki nieplanowane przychodza to raz a dwa ...jakos glowy nie mam do tego ot co...taka jestem niepraktyczna.. za to zabieram sobie oleje masci wszelakiej do salatek bo nie o to mnie idzie tu kupic nie mozna bo to sie da ale o to ze nie mam przekonanai do ich przechwywania sposobu...i tak mam na skladzie ostropestowy, lnianki, lniany a teraz nawet ogorecznika zabralam...i niczym babajagusia czynie uroki na tygielkiem i mieszam te cudownosci podeslac ci ze dwia paczucie fajkow?? ale ja cieniasy pale ...dodaja powagi

no laski zadzieram kiece i leeeeeece bo moze i tak sie wdarzyc ze mnie do wylizania jeno rondelek ostanie i orogas

kto idzie pod wiatr se pociagnac?? czestuje ...

nawet nie wiem kiedy z kim co i jak...zaledwie 63 czaicie??? na pare dniow bedzie 5teczka z przodu ot co

no to mnie przebiles..najwiecej mialam 150 szacun

laska zrob wiecej zajade i pozre....to danie na mna lazi od jakiegos czasu mialam sie juz zabrac za wolowiny ubijanie na zraza ale wybralo sie szogunowi steka i doopa....juz mnie pachnie ten sos sam w sobie i...koszony ogoras do tego bede kolo 15ej dasz rade sie wyrobic?

a my sie dzisiaj grillujemy...bez politycznych podtekstow....jak pragne zdrowia...oj ten szogun to je ma oj ma....oczywiscie wol z irlandii bedzie na ruszcie dogorywal a obok cos na zielono .. pytam wczoraj... -lubisz brukselke??? wielke oczy i pytanie- - a co to jest? - wiesz..to taka mala kapustka....zrobimy do obiadu ok? -eeeee....nie nie lubie bo gorzka jest i baki mam po niej...ale mozesz ugotowac te zielone frytki z bylka i maselkiem (szparagowa zielona)....a jeszcze lepiej jak te frytki w bekon zawiniesz i na chrupiaco podasz.... poszlam....zapalic... taka nacja

hello z pamperslandii....pocztowki nie wysle bo jakas ladna w oko mi nie wpadla..nowy kraj na mapie europy sie pokazal..mamy demenclandie alzheimerolandie dooplandie i co jeszcze? no to sie dzien dobry mowi...na plusie 7 stopni poki co zimy ani widu ani slychu.. ide zajarac, kawa sie parzy w kubecku moze sie ktos dosiadzie??? z bledami czy bez zycze dnia milego bo to w koncu niedziela jest..a gdyby nawet i poniedzialek to tez oby mily i spokojny byl dla naszej landii jak to owsiak mawia SIEMA moi drodzy i z przytupem w rozowych okularkach idziemy zarabiac na nasze emeryturki i zakupy angebotowe zatem milego dnia

a ja po trzy sztuki do wina do whisky i chyba do piwa..podobnie jak u ciebie se stoja ot tak dla dle deko...nawet do czyscochy sa tez trz tylko ..wycierane od czasu do czasu zeby alergenow na nich nie bylo

w nocy bylo spokojnie ale teraz swiszcze po calym mieszkaniu...moze my po siasiedzku co?

a z kaszub stolicy

leniwe popoludnie...wiatr pizga wprawdzie niemilosiernie ale przynosi odrobine wiosennego luftu ...w lesie pachnie juz wiosna widzialam dzisiaj klucz kranow czyli faktycznie cos w trawie piszczy witam serdecznie ...szurajac kapcia przemieszczam sie w kierunku kuchni a moze ktos jeszcze ze na do kawy zasiadzie? dzisiaj nicnierobienie za to jutro dzien kapieli...zas dwie godziny jak bicza pojda sie rypac razem z moja przerwa no ale...jakos nikt weny nie mial zeby ablujce babce poczynic podczas mojego niebytu na zleceniu...tia... szogun nadal nie moze wskoczyc w rytm dnia chyba innego argumentu musze uzyc zeby trafilo do play ze juz w pracy jest...nastepne wolne kwiecien...teraz czas czas czas no to jeszcze sie raz witam i zyczac milego popoludnia spadam kawusie siorbac

lodowke otwarlam zaniemowilam przez moment wiec dzisiaj znow na dunski art obiadujemy patrz....sprzatnie lodowy wielkie bedzie....zaluje ogormnie tylko ze w ciagu tych kliku dni nie sprawdzalam zawartosci tegoz sprzetu domowego troche dobra musze niestety wyrzucic.... poki gotujemy kartofelki a potem reszte trza obrobic na jutro planow niet....z pewnoscia nie bedzie to mieso...

wspolczuje kolezance i lacze sie z toba w bolu...sprobuj pomimo medykamentow lykac tak na zas czystek i oczywiscie imbir miod cytryna...dla podkrecenia mozesz dodac cynamon albo....szczypte chili...popali rure ale i zdezynfekuje... mnie poki co sie nie ima wirusolandia ale ci co mnie tu przylaza to nosami siapaja wiec ganiam ich w maseczkach jak juz musza ale pogonilabym cale to towarzstwo juz od progu moglabys pomyslec o saunie parowej najlepiej ale najpozniej dwa dni przed wyjazdem czymamkciuki

czesc wszystkim bywalcom serdeczne :wdowcom rozwodnikom itd i tym co w rodzinach szczesliwie ojraski na cele szczytne zarabiaja ....ci w pojedynke tez zapewne szczytne cele maja i ojro pomnazja dzisiaj czwartkowo wiec wodeczke trzeba pomalu mrozic zeby na jutro na zas juz byla nie wiem jeszcze co za oknem bo ciemno ale wskazuje ze plus 2 .... poki co...kawa papierosek ..kto chetny?? mam na tapecie vege "plagi breslau'" kto moze mnie coz rzec odnosnie tego dziela..warto czy nie warto? tak wiem mamy inny watek ale przy okazji sie zapytam no to jeszcze

no dobra..,zeby nie bylo naprawde musze zmiatac czymciesiemoidrodzy milego wieczorowania pa

no nie do konca to na mysli mialam ale nich ci bedzie czym sie dziewczyno

oj tam oj tam....niech dziewczyna cwiczy.wiesz ze dlonie ...rece kobiety musza sprawne byc co nie???

jedno miejsce mi na mysl przychodzi....ten cycek

violus...rower...ale nie kazdy ma te mozliwosc ...ale taki prawdziwei na dworzu rower a nie stacjonar...chociaz jak sie nie co sie lubi...to ubiera sie w dres idzie na miasto i zabiera tym co maja

sie znaczy jedrnosc ciala cwiczysz

klaniam sie nisko w pas meldujac ze juz na smieciach w calej okazalosci goszcze...zmiana wyjechawszy dzisiaj z rana prawie czyli kolo 8ej a po krotkiej chwili zdyszany wpada mnie tu o cale trzy godziny za szybko szefuncio i plan lekkiego unoszenia sie ponad fissbodenem poszedl sie pier...lic....no coz...trza bylo powitac goscia rozpakowac koferek jakis obiad lekutki zrychtowac bo sie mu dobralo wagowo na zmianowej kuchni i jakby pilka z przodu lekko sie powiekszyla...no to dostal lekko i strawnie...krewetki salate bagietunci ociupinek....i pifko bo guiness mu nie smakowal i tesknil cale dnie za niemnieckim bavarem...to bylo na nerek plukanie jak to okreslil szogun zeby mu sie organizm nie odzwyczail od wilgoci londynskiego klimatu no tyle w skrocie olbrzymim zycze milego wieczoru moi drodzy i spadam do pampersowa

z przytupem sie witam i wdychamy wdychamt zapach i kawy i mowimy sobie wszyscy jak jeden maz milego dnia foremki