Skocz do zawartości

a...o

Usunięty
  • Postów

    1211
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Żetony

    0

Treść opublikowana przez a...o

  1. @Michasia 1959 powodzenia. Jasno ustal granice. Bezradność wyuczona gorsza od prawdziwej. Dla mnie jesteś WIELKA .
  2. Dzień dobry, miłego dnia.
  3. Dzień dobry, miłego dnia.
  4. a...o

    Klimakterium.

    Mam to samo, przebieram się w ciągu dnia. Dlatego tyle tych ciuchów taszczę. Co innego można zrobić?
  5. Zawsze mam jakiś alkohol jak jadę do domu. Szampana też wiozłam. Owijam ciuchami i kładę pomiędzy resztę ciuchów. Nigdy nic się nie stało. Zawsze możesz do podręcznego wziąć .
  6. Dzień dobry. Za mną ciekawa noc i żeby nie było to gościa żadnego nie miałam. Już wiem dlaczego miejscówki z nocnym wstawaniem omijam szerokim łukiem. Tu to się zdarza od wielkiego dzwonu, ale podziwiam (a może nie?) jak ktoś świadomie bierze takie miejsca. Ja się nie nadaję, za żadne pieniądze. Córka bawi mamę, ja idę w bety chociaż na godzinę. Miłego dnia.
  7. No to twarda babka z Ciebie. Ogarniesz.
  8. No to po kolei. Trzeba przyznać, że los trochę zakpił z Ciebie, bo zostać wdową po rozwodzie trochę szkoda. Miałabyś przynajmniej emeryturę, ale młoda babka z Ciebie i poradzisz sobie. Zwierzaj się nam, ale uwaga, cokolwiek piszesz to zostaje na zawsze. Ja bardzo ostrożnie podchodzę do internetu. Nie podaję adresu, nie podaję imion czy nazwisk. Można być posądzonym o pomówienie nawet mówiąc prawdę. W skrócie pan X w mieście Y głodzi mnie. Następna sprawa, nie wiem czy możesz sobie pozwolić na to finansowo, więc daleka jestem od "uciekaj stamtąd", ale pewne rzeczy można poprawić nawet będąc na miejscu. Przede wszystkim do agencji się pisze, nawet jak agentka oddzwoni to pisze się drugi e mail "w nawiązaniu do rozmowy telefonicznej proszę o pisemne potwierdzenie itd." . Wszystkie e maile archiwizuj, w razie braku reakcji pisz jeszcze raz nad e mailem bez odpowiedzi. Nie dawaj się zbyć. Co do rodziny- masz prawo nie być głodna. Co do słodyczy można dyskutować, ale jogurt czy jabłko to już przesada, a stwierdzenie "o mało nie pobili" to mam nadzieję była tylko przenośnia. Masz prawo do godnego jedzenia, traktowania i innych takich. Ja jestem zgodna i ugodowa, ale jak ktoś mnie wk...urzy, to jeńców nie biorę. Nie pokazuj strachu. Nie chodzi żeby wykłócać się o każdą pierdołę, czasem trzeba obśmiać, zastosować sztuczkę czy zwyczajnie odpękać i spadać. Miałam zlecenie, gdzie gotowałam codziennie świeży obiad, a śniadanie to albo jajka albo serki pojedynczo pakowane, bo wszystko było dokumentnie wymacane i wymamlane. Chleb dla siebie trzymałam w pokoju. Dwa miesiące i a'dieu. Dasz radę, nie bój się.
  9. @foczka63 Ja męża "straszę", że jeszcze parę latek i zapiszę go do domu dziennego pobytu w naszej gminie, bo podobno chętnych nie ma . Mam 50 lat i jestem duuuuużo młodsza niż moja mama czy teściowa gdy były w moim wieku. @Janeczka1963 dziewczyny Ci już wszystko napisały. Ja od siebie dodam, że własnym dzieciom nogi z d**y bym powyrywała gdyby mi powiedziały, ze jestem stara albo i jeszcze co innego. Po drugie "primo" ja też jestem z gatunku "d**a wołowa", ale mocno zhardziałam i stwardniałam w Niemczech. Nie chodzi o to żeby się w głowie poprzewracało z tego ichniego dobrobytu, ale są rzeczy (bardzo podstawowe) które muszę mieć- chodzi mi o kawę, herbatę, jogurt czy jajka w większej niż oni uznają ilości, bo prawie nie jem mięsa, a jajka lubię. I nie ma bata, to musi być, do reszty się dostosowuję. Po trzecie są rzeczy których nie robię z zasady, np. nie odśnieżam hektarowej posesji. W razie potrzeby np. w mieście mogę zrobić ścieżynkę do furtki, a tu omiatam schodki i nie zauważam drobnych sugestii, że dla zdrowia, ze mam tyle czasu itp.. Nikt mi nie powiedział wprost, więc się nie musiałam awanturzyć. Po czwarte, po 20 nawet, gdy córki jeszcze chcą "genizować" czas z mamusią idę do swojego pokoju, bo mąż nie będzie czekał na telefon do 22. Z tym akurat sytuacja sama się rozwiązała, bo pdp o 18,30 jest już w łóżku. To nie jest moje pierwsze miejsce pracy i musiałam być elastyczna, ale jakieś ramy czasowe ustalam w miarę możliwości , bo inaczej będę niewolnicą. Po piąte, nie duś w sobie, nie wypłakuj oczu na przerwach. My naprawdę nie musimy wszystkiego znosić. Ja mam żelazną zasadę, że nie skarżę się Niemcom na swoje finanse (nie są złe, ale nie o to chodzi), bo wiem od koleżanek, że jak ktoś ma nóż na gardle to i agencja i rodzina wyciśnie wszystkie soki. Jak mnie pytają dlaczego pracuję to odpowiadam, ze zarabiam na extra rzeczy na które nie wystarcza nam z męża pensji. I po ostatnie - miej kogoś komu możesz powiedzieć wszystko od a do z. U mnie to jest mąż, on musi słuchać moich żalów czy chce czy nie chce, a do tego ma taki normalne spojrzenie. Potrafi mi pokazać sprawę z innej perspektywy. Rzecz oglądnięta z boku wydaje się mniej straszna. Głowa do góry, ja juz pracuję szósty rok, a do emerytury daleko.
  10. Miałam zlecenie, gdzie chodziłam w męskich podkoszulkach, bo damskie wabiły i męża i syna . Ale miejsce było dobre, bilet miesięczny, kieszonkowe, dużo wolnego, to pdp mogłam przecierpieć. Dużo spała i mimo wszystko dobrze wspominam to miejsce.
  11. U mnie w domu było to samo, ale wydaje mi się, że my nie mamy innych objawów niż nasze mamy, tylko nie ma akceptacji takich zachowań. Ja się wkurzam bardzo szybko, przez ostatni rok płakałam więcej niż przez całe życie, ale nie rzuciłam w nikogo niczym ani nikogo nie obraziłam. Nie wiem jak było u Ciebie, ale u nas w rodzinie jedna z ulubionych "anegdot" dotyczy klapsów za kościołem dla "niegrzecznego" dwulatka, mojego brata. Podobno po tej "lekcji" zawsze był już "grzeczny". Takich historyjek mam milion, więc rzucanie szklankami czy wydzieranie się bez powodu (a raczej powodem był tak naprawdę ojciec i ogólnie trudny czas) nie kojarzy mi się z menopauzą, ale z czasem dzieciństwa. Nie byliśmy jakąś patologią, wtedy w wielu domach było podobnie. Mam też dobre wspomnienia, te gorsze to bardziej epizody niż codzienność, ale nasz umysł jest bardzo wybiórczy, zapamiętujemy najlepsze i najgorsze momenty.
  12. Pomachaj ode mnie naszym stronom. Ja jeszcze ponad miesiąc posiedzę. Szerokiej drogi.
  13. Dziękuję, spróbuję na miejscu . To bardzo miłe z Twojej strony, że chciałaś się fatygować dla koleżanki z dziurawą pamięcią .
  14. Może i skuteczny, ale po co nowego wroga szukać? Jak ten już oswojony?
  15. Nie wiem czym jest ta nasza, ale sensu nie widzę w tym żadnego. Trochę się z tego śmieję, ale nie lubię siebie w tym wydaniu, a to podobno może i 10 lat trwać , ale niech się inni boją. PMS przy tym to pikuś.
  16. @salazar dziękuję bardzo, ale nie mam technicznej możliwości żeby zwrócić kasę za przesyłkę czy lekarstwo, ale dziękuję . Mam EKUZ, muszę chyba rodzinę poprosić o pomoc, choć np. za dentystę musiałam płacić z własnej kieszeni, bo EKUZ mieli w głębokim poważaniu, prywatną polisę też, ale dostałam zwrot kosztów. Pożyjom, uwidim , ale dziękuję bardzo.
  17. @Afryka wypraszam sobie. MENDOPAUZĘ mają panowie ( oni mówią, że andropauza, ale to nieprawda), my mamy menopauzę. Ja teraz jestem w fazie, że od iskry do awantury albo płaczu potrzebuję kilka sekund, ale tłumaczę sobie, że dobre auto do setki też szybko dochodzi . W sumie to mi to lotto, niech inni uważają .
  18. Dzień dobry. Czwarty tydzień się toczy. Leci szybko, bo moja śpiąca królewna więcej w łóżku jak poza nim, a ja sobie rozrywki potrafię zorganizować . Ogarniam to, co jest do ogarnięcia do południa, a potem "hulaj dusza, piekła nie ma". Ja k przeżyję do 14, to potem już leci, bo o 16 kawa, po 17 kolacja i najpóźniej o 18,30 mam luzy, bo staram się wszystko zrobić zanim położę pdp do wyrka. I wiecie co? Zmęczona jestem. Chyba ta ponura pogoda tak rozwala, a jeszcze zapomniałam d3 z domu wziąć, więc biorę tylko magnez i witaminy. Nic to, oby do wiosny. Miłego dnia.
  19. Ja się nie denerwuję, bardziej mnie to śmieszy. Ja już zęby na tym zjadłam i sobie poradzę.
  20. @Darekr nasz syn jak wyjeżdża z Krakowa do domu to udostępnia nam coś chyba w mapach google i widzimy go jak się porusza. Nawet jak zajeżdża do MacDonalda, chociaż mamunia czeka z obiadkiem. Nie wiem jak to się robi, bo mój mąż aż tak nie przeżywa. Mówi tylko żeby zadzwonić godzinę wcześniej to on wyjedzie po mnie .
  21. No widać nie można . Ja po przyjeździe czekałam z myciem naczyń i praniem aż przywiozą mi troszkę płynu i proszku do prania. A na liście zakupów napisałam w zasadzie wszystko, ale że ja jestem w ostrej fazie menopauzy to nikt nie ośmielił się komentować. Raz po komentarzu o jajkach (staram się nie jeść chleba i zamówiłam 20 o zgrozo) zaczęłam się pakować i od tego czasu lista zakupów jest tylko listą zakupów, a nie przyczynkiem do dyskusji. To jest taka dziwna gra, której nigdy nie zrozumiem. Tu gdzie jestem nie mamy dostępu do kasy, nie można też robić ogromnych zapasów, ale w każdym domu jest sól, cukier, kawa, trochę makaronu, ryżu, kaszy i inne drobne pierdolety. Ja po wyjeździe zmienniczki wystawiłam pierdylion pustych opakowań po kawie, proszku, płynach, a co najgorsze to po ciastkach. Opakowania po ciastkach stały w zgrabnym stosiku (tu każdy przychodzi z ciastkami w odwiedziny), ale że były pootwierane to pozaglądałam, a tam tu dwa, tam trzy, a gdzie indziej jedno ciasteczko. Potem byłoby, że przez tydzień wszamałam 6 opakowań półkilowych . Najśmieszniejsze jest to, że tu nie ma problemu ani z zakupami (w granicach rozsądku) ani ze słodyczami. Tu się świętuje urodziny i imieniny (rodzina duża), a w każdą niedzielę któraś z córek przynosi ciasto, które wystarcza nam do wtorku. Każda koleżania przychodzi z pudełkiem ciastek i jakimiś pralinkami dla mnie. Ja nie rozumiem takiego postępowania. Nie jestem idealna, dużo wysiłku w wkładam żeby się nie narobić (obiady półgodzinne, prasowanie-godzina w miesiącu, spacer po najłatwiejszej drodze, laptop, telefon, szydełko i czytnik ), ale kurcze jakieś minimum przyzwoitości obowiązuje. Chyba?
  22. Jak wpiszesz to się od chętnych nie opędzisz . Na jednym adresie taka sytuacja szczęśliwie na zmienniczkę trafiła, ale co się orobiła to jej. Jak przyjechałam to ramię jej się świeciło od głaskania .
  23. Oj tam wredna. Normalna. Walizkę mam podpisaną, a do tego wstążeczka inna niż czerwona. Czerwonych w luku bagażowym dostatek. Ja też zostawiam swoje rzeczy. W nieużywanej części szafy. Mamy 2 trzydrzwiowe i taki mały słupek z półkami. Zostawiam tylko to, czego nie będzie mi szkoda w razie w. Dużo zmienniczek coś zostawia, ale mnie do teraz się trafiało jakieś nieuciążliwe towarzystwo.
  24. Bo???????????????????????????

O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworząc ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będący uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...