a...o

Wyszło mi z tego BMR 1500 kalorii, toż to dobra czekolada, a gdzie jedzenie ? Nie umiem policzyć tak naprawdę ile zjadam, wydaje mi się, że niedużo, ale tu ciągle jakieś imieniny, urodziny i inne takie. I co ja mam biedna zrobić? Jeżeli jem ciasto na podwieczorek to nie jem już kolacji, ale to i tak za mało. Próbuję teraz dużo pić, może to coś pomoże?

Ja mam WIFI, więc nie płacę, ale wiem że można jakieś pakiety w Polsce wykupić, może to bardziej się opłaca? Czytałam, że 10 miesięcy tam jesteś w tym miejscu, mam nadzieję, że nie bez przerwy. Ja raz byłam siedem miesięcy , bo tak trzeba było, ale więcej tego nie powtórzę. Przed następną pracą zapytaj o zdrowie pdp, noce i internet ( i co tam jeszcze chcesz oczywiście ). I jeszcze jedno, nie pokazuj, że się boisz, nawet jeżeli to prawda, bo Cię zjedzą żywcem. Do odważnych świat należy .

Słuchawki na uszy i olej rozkazy.

Ja jem regularnie, mnie gubią węglowodany. Lubię te wszystkie kluchy, chleb, najlepiej z masełkiem. Nie żrę, a tyję. I to boli niestety. Nie lubię się w lustrze.

Melduj jak Ci idzie z odchudzaniem. Ja zaczęłam dużo pić, niestety tylko woda i herbata. Wyliczyłam, że przy mojej wadze powinnam pić wiadro wody (ponad trzy litry). Tyle nie dam rady, ale dwa i pół wypijam małymi łyczkami. Waga stoi, ale brzuch się spłaszczył (taki eufemizm- spłaszczony brzuch u mnie ). Jak to nie wyjdzie to pozostaje pokochać siebie.

Dzień dobry się z Państwem. Dziś mój wolny dzień i idę w bety po śniadaniu, bo jakoś ostatnio niewyspana jestem. Miłego dnia życzę .

Ja zarabiam 1300 plus dodatek do rodziny. Nie sądzę żebym miała się czego wstydzić. Dla mnie ważne są nocki i brak szeroko pojętej agresji u podopiecznej. Ja nie jadę na wojnę, a do roboty. Spokój, spokój i jeszcze raz spokój.

Ja regularnie upominam się o podwyżkę prosząc o egzamin językowy. Chcąc nie chcąc język się poprawia nawet przy minimalnym nakładzie pracy z naszej strony. Do tego ostatnio wymieniłam trochę e maili z agencją i otrzymałam to co prosiłam. Rodzina mi odpowiada i na razie zostaję. Od czasu do czasu dostaję jakiś ekstra dodatek za lojalność, ale muszę sama o to zabiegać.

Może kabel szwankuje, albo zasilacz?

@Heidi dasz radę, twarda babka jesteś . Ja też lubię "urzędowo" sprawy załatwiać. Mała awanturka od czasu do czasu też nie zaszkodzi .

Dzień dobry. Jak dobrze wstać skoro swiiiiiiit, chciałoby się zaśpiewać, ale nie chce się, bo pora niezbyt ludzka. Damy radę, nie? Miłego dnia.

Dzień dobry poniedziałkowo. Stelomierz dzielnie odlicza czas i pokazał milutką cyferkę poniżej 40, za to waga pokazała 85 . I sama nie wiem, to cyfry i to cyfry, a tylko pierwsze mnie ucieszyły. Miłego dnia i tygodnia życzę, ja się chyba oddam sprzątaniu żeby trochę kalorii spalić. Poodśnieżałabym, ale od początku zimy robię focha, że nie odśnieżam, więc będzie podejrzane jak się nagle rzucę do łopaty .

Może Słodziak jeszcze w innej lidze chodzi? . Jak wrócę do domu to muszę do lekarza, bo mnie na tym forum tylko kupa śmieszy . Laptop nowy i muszę go czyścić, już więcej nie jem przy czytaniu.

Dzień dobry Opiekunkowo. Beatrix mój mąż polubił zajmowanie się domem do tego stopnia, że już mi nawet okien myć nie pozwala, bo lubi . Zakupił jakieś kosmiczne urządzenie do mycia okien, szmatki do czyszczenia ma każdą do innej powierzchni, płynów pięć milionów, ale jest czysto. Jeżdżę szósty rok, na początku bardzo intensywnie, więc musiał się nauczyć. Było parę zabawnych (nie dla mnie) momentów typu " po co prać ręczniki w łazience jak wycierasz nimi czyste ciało?, właściwie bez sensu każesz mi zmieniać pościel co trzy tygodnie, bo ja przed spaniem biorę prysznic" itd., ale już się nauczył i np. panele myje dużo lepiej ode mnie. Sprząta dokładnie przed moim przyjazdem, potem sprzątamy razem, a ostatni tydzień to już jest "zostaw, posprzątam jak pojedziesz". Zawsze muszę parę rzeczy poprawić (w pełnej konspiracji), ale ogólnie jest ok. Tylko co do wycierania kurzu nie możemy się dogadać, bo on ma taką włochatą miotełkę, którą ten kurz przegania z miejsca na miejsce . Miłego dnia.

Michasiu może to i koniec, a może jeszcze się podniesie? Moja podopieczna dwa razy była jedną nogą po drugiej stronie, dzieci z roboty przyjechały się pożegnać. Od pierwszego razu niedługo minie dwa lata. Nikt nie wie kiedy na kogo przyjdzie pora. Szkoda tych jazd w te i we wte, ale może jak siostra zobaczy czym to się je to się odważy sama jechać? Jest sporo ofert bez języka, a poza tym musi wkuwać i tyle. Jest mnóstwo fajnych książek, Aterima ma fajne lekcje dla początkujących, jest Gerlic na You Tube, jak się chce można dać radę. Powodzenia Wam obu życzę. Trzymaj się ciepło.

Dzień dobry. Dziś dzień duszowania . Działo się, ale sama nie dam rady, bo pdp jeszcze nieleżąca, ale niesprawna. Dzięki bogu już po . Miłego dnia.

Dzień dobry. Wczoraj byłyśmy na baletach. Tu bardzo świętują urodziny, jest kawa i ciasto (córki i synowe pieką naprawdę dobrze), a potem kolacja. Do kolacji dla niezmotoryzowanych wino (miałam ochotę na różowe, takie jakby lekko bąbelkowe, ale łyk to jak lizaka przez szybę polizać ) a ja przecież jestem kierowcą wózka i to wcale niewidłowego . Dla mnie takie świętowanie nie ma nic ze świętowania, siedzę jak na tureckim kazaniu, bo wszyscy w domu napitalają w dialekcie, ktoś mi tłumaczy na niemiecki, podopieczna podenerwowana, zestresowana, ale na pytanie czy idziemy do domu kręci głową, że nie. I bądź tu mądry i pisz wiersze. Nic to, przeżyłam, potem jeszcze 10 lutego i do wyjazdu żadnych festów więcej. Miłego dnia, miesiąca i w ogóle samych miłych rzeczy życzę.

Wszystkim razem i każdemu z osobna życzę STO LAT. Nie zawsze mam czas pozaglądać do tego wątku, więc czasami zapominam, ale niezmiennie ciepło myślę o wszystkich. Jesteśmy trochę w rozdarciu w DE pracujemy, a w Polsce mamy rodziny i od czasu do czasu coś "skrzeczy" i cały wolny czas trzeba poświęcić na wiszenie na telefonie. W moim przypadku dzieci dorosły (czasem też dają w pióra) to z innej strony zaczyna się polka. Nic to, inaczej życie byłoby nudne . Jeszcze raz STO LAT dla wszystkich Solenizantów i Jubilatów.

Dzień dobry. Źle spałam i wstawać się nie chciało, ale mus to mus. Nawet jabłkowy. Miłego dnia.

@MeryKy Zawsze można wziąć 2 tabletki . 4000 bałam się brać bez konsultacji z lekarzem (lub farmaceutą). Miałam Vigantolette, nie pamiętam dawki.

Apteczną, ale to chyba suplement. Vitamin D3 Hevert ( to ostatnie) to chyba firma. 2000

Ruszyłam, zrobiłam 15 kilometrów na rowerze, fajnie było, ale pod koniec złapał mnie porywisty wiatr. Coś tam kupiłam, przewietrzyłam się i jest ok. Dzięki za wirtualnego kopa. (Witaminę D3 już mam, rodzina się postarała, ja tylko kasę musiałam zwrócić).

Ja Cię kocham. "Zacieszam" wymiata. U mnie mamusia jest informowana z co najmniej dwutygodniowym wyprzedzeniem o wszystkim, a dwa dni przed następuje kumulacja. Ostatnio był termin wyjazdowy do lekarza (dwie noce z bańki), a wizytę odwołali w ostatniej chwili . Nogi im powyrywam jak poinformują o następnej szybciej jak w dzień wyjazdu. Tyle, że tu mogę iść odespać w razie W, a takie rozrywkowe noce zdarzają się dwa trzy razy na turnusie. Normalnie od 19 do rana luzik.

Dzień dobry. Środa to mój wolny dzień i mam dylemat. Ruszyć d**ę do miasta czy jednak po śniadaniu iść w kimono. Ta druga opcja kusi, ale wtedy córka, która przejmuje szychtę po obiedzie robi słodkie oczy i wypada powiedzieć, że skoro nigdzie nie pojechałam, a mama śpi....Na rower za zimno, na spacer, zobaczymy. Miłego dnia.

@Baśka powtarzająca się ja jestem daleka od rad typu zostań albo wiej. Sama wiesz najlepiej.