Skocz do zawartości

a...o

Usunięty
  • Postów

    1211
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Żetony

    0

Treść opublikowana przez a...o

  1. Dzień dobry. Ja się pakuję i na upały i na mrozy. Zima , lato. Ledwo się mieszczę w tych 40 kilogramach sindbadowych. Zawsze mam za dużo. Do tego włoczki, kordonki, ładowarki, słuchawki, laptop, czytnik i inne pierdolety i nie mogę tego wszystkiego utachać. Zmieniają mnie panie z samolotowymi walizeczkami (jak one to robią????), ale też osoby które mają jedną walizę więcej niż ja. Czyli mieszczę się w średniej. Ja w czasie upału muszę się w ciągu dnia przebrać, butów też mam więcej niż rozsądek nakazuje, no i nazbiera się. Podopieczna zrobiła mi pobudkę przed szóstą i teraz odsypia. Śniadanie czeka. Też tak macie, że w dzień bidulki kroku nie zrobią, a w nocy mało co a bez rolatora do kibelka śmigają? Wczoraj miałam małą scysję z 70-letnim dzieciątkiem o pomaganie mamusi. Moja podopieczna sama przesiada się z łóżka na wózek, z wózka na fotel itd. Ja stoję obok i "kieruję ruchem". Wczoraj dowiedziałam się, że powinnam mamie pomagać przy wstawaniu itd. No cóż, tu nastąpiłby pewien paradoks. Byłby to pierwszy i ostatni raz, bo z podopiecznej żadna kruszynka i zostałam tylko dlatego, że sama sobie radzi z przesiadaniem się i ma to opanowane do perfekcji. Nawet do i z samochodu. Po co to psuć???? Miłego dnia>
  2. Dobrze, że zrozumiałaś o co chodzi bo ja nic a nic.
  3. To tak wygląda jak się pisze z telefonu. Powinno być , że "sześć lat temu próbowałabym itd." Po ponad trzech latach jestem w nowym miejscu. I następne też będzie nowe . Nie rozumiem, nie ogarniam, nie polubię. I co zrobisz jak nic nie zrobisz? Ponad połowa forum byłaby pewnie zadowolona, ale mnie nie jest tu dobrze i tyle. Jeszcze miesiąc i robię rząd i spadam stąd.
  4. @Dodzisława moja "ulubiona" mnie nie obdarowuje. Mieszkamy w szeregówce i ona przez ogród przychodzi w odwiedziny. A to kuknie co na obiad, a to podejrzy o której podopieczna idzie spać, podzieli się przemyśleniami na temat "co Polki powinny" i tak sobie rozkosznie współżyjemy. To jest relatywnie młoda osoba, coś między 60 a 70, wysportowana i w ogóle fit. Tyle, że ma za dużo czasu i poświęca go nam . Próbowałam ją zostawiać sam na sam z podopieczną, ale ona "tylko na minutkę", więc nic z tego. Jedyne co dobre to faktycznie jest dwa razy dziennie po pięć minut. Ze mną już nie dyskutuje, bo mnie od zapłonu do wybuchu trzeba trzy sekundy. Na razie dowiedziała się ode mnie, że 19,45 to jest właściwa pora na wieczorną toaletę podopiecznej, Polki nie muszą pucować pięćdziesięcioletnich brudów, to że siedzę z podopieczną w ogrodzie to moja dobra wola i nie muszę w tym czasie wyręczać ogrodnika itd... To jakaś rodzina podopiecznej, więc to szpiegowanie to chyba uzgodnione, a dobre rady w gratisie . Dziś mnie to śmieszy, trochę wkurza, ale sześć lat próbowałabym na rzęsach stanąć żeby ją zadowolić. Jednym słowem De wyciąga z nas to co najlepsze , bo ja musiałam być zawsze wredna tylko nie musiałam z tego korzystać.
  5. Dzień dobry. Chyba zaczynam się przyzwyczajać, bo budzi mnie budzik. Wziąwszy pod uwagę ile rzeczy mi się tu nie podoba to trochę to jest dziwne. Za miesiąc spadam stąd, bo nie jest aż tak źle żeby skracać pobyt, zwłaszcza że moja "ulubiona" sąsiadka wybywa na urlop. Jak wróci to ja już będę prawie na wylocie . Miłego dnia.
  6. Dzień dobry. Po raz pierwszy na tym adresie obudził mnie budzik, czyli przyzwyczajam się powoli. Dziś minęło dwa tygodnie od przyjazdu. Po kiepskim poniedziałku był całkiem spoko wtorek. Środa dopiero się zaczyna. Jestem na zleceniu na którym nie ma nudy, a jak tak lubię nudę. Miłego dnia.
  7. a...o

    Poskarżyjki.

    Zaczęłam dyskusję, więc doprecyzuję. Nie chodzi o to, że ktoś powie "pracuje u nas Polka" , chociaż wolę osoba z Polski, opiekunka z Polski. Chodzi o takie kwiatki, że "po to zatrudniliśmy Polkę (w domyśle chodzi o prace których nikt nie chce wykonywać), ostatnia, przedostania czy inna w kolejności Polka to czy tamto robiła dobrze albo źle". Mnie to wkurza i już dlatego reaguję. Grzecznie i kulturalnie, ale reaguję. Do podopiecznych zwracam się na pani (zawsze) ale im pozwalam do siebie mówić po imieniu. Z dziećmi przeważnie jestem na "ty", albo jeżeli ktoś chce jednostronnie mnie "tykać" to świadomie mówię do tej osoby też przed "ty". Poza zdziwionym wyrazem twarzy nie spotkała mnie jeszcze żadna reprymenda. Wykonujemy ciężka i odpowiedzialną pracę i uważam, że należy się za to szacunek. Co sobie myślą to nieważne, na zewnątrz ma być ok. Dla mnie temat jest zakończony.
  8. a...o

    Poskarżyjki.

    Czyli ja się źle pakuję i dlatego taka marudna jestem?
  9. a...o

    Poskarżyjki.

    @violka współczuję. Ja dogaduję się wyłącznie z agencją. Swoje frycowe zapłaciłam na drugim zleceniu kiedy zmienniczka (stara wyga wtedy) uprosiła mnie o skrócenie zlecenia, a agencji powiedziała, że to mnie coś pilnie wypadło i ona ich uratuje i przyjedzie wcześniej. Ja już nie wierzę w nic i nikomu i kontakt tylko przez agencję i koniecznie e mail. To zostaje, rozmowę można w każdą stronę przekręcić. Trzymaj się, do soboty niedaleko .
  10. a...o

    Poskarżyjki.

    Bo to nie chodzi o sytuacje teoretyczne, bo też mówimy, Ukrainiec, Niemiec, Szwed, ale o taką codzienność. Siedzisz przy kawie i słyszysz, że "do tego Polki zatrudniliśmy, pierwsza Polka to robiła, a pamiętasz ta przedostatnia Polka rzuciła się na kolana trawę skubać pomiędzy płytkami? a jedna Polka to w ogóle nie umiała na drutach robić" itd." Same bezimienne i to mnie wkurza. Ale mnie dużo rzeczy wkurza, bo menopauza dla mnie niełaskawa.
  11. Dzień dobry, miłego dnia.
  12. a...o

    Kondolencje

    @Barbara48 przyjmij wyrazy współczucia .
  13. @Dodzisława to nie zależy od landu tylko od człowieka. Nigdy nie pracowałam we wschodnich Niemczech, ale spotkałam różne sytuacje ze wstawaniem 5 włącznie, bo komunię przyniosą o 10. I to też była pdp z teoretycznie fit głową .
  14. @Afryka w natłoku wrażeń umknął mi Twój powrót do domu. Jak już Cię mąż wypuści, wyciśnij urlop jak cytrynę .
  15. @awe59 szczęśliwej podróży. Nic tak człowieka nie cieszy jak to, że ktoś inny też jedzie na złą stronę mocy . Na stare śmieci łatwiej, ale końca urlopu nie zazdroszczę. Powodzenia .
  16. Witaj. "Przyjechaliśmy" to znaczy, że jesteś z drugą połówką? Ja kombinuję żeby męża choć raz ze sobą zabrać. On mi wierzy, kibicuje i pomaga, ale tak nie do końca . Miło mi, ze się pokazałaś.
  17. Potem poszukam, chodziło o to, że nie lubisz jak narzekamy na zmienniczki. A czasami i ponarzekać sobie trzeba. Nie wywołałaś żadnej kłótni, ot taka kulturalna wymiana zdań.
  18. Jakoś zawsze mi ci koledzy umykają . Ale co prawda to prawda.
  19. Dzień dobry Państwu. Ja wczoraj spędziłam przemiły dzień z rodziną poprzedniej Podopiecznej. Odebrali mnie po śniadaniu i odstawili przed kolacją. Jak na niemieckie warunki 70 kilometrów to nie jest daleko, ale i tak to było miłe. Stawiły się dzieci i wnuki prawie w komplecie. Stolik w restauracji był bardzo długi, potem była kawa u najstarszej córki. Było miło, ale z doświadczenia wiem, że zapewnienia o kontakcie aż po grób można między bajki włożyć. Może kiedyś w sprzyjających okolicznościach spotkamy się jeszcze, ale taka akcja jak wczoraj jest prawie niemożliwa. W końcu zebranie 20 osób w jednym czasie pod jednym dachem przy czym nie jest to uroczystość rodzinna jest prawie niemożliwe. Wieczór na adresie też był ok. Ktoś z rodziny posortował leki, ktoś inny odbierze zamówione recepty żebym nie musiała za często zostawiać podopiecznej samej. Nabiera rozpędu sprawa kąpania przez siły fachowe. Do załatwienia sprawy służba tematu nie tyka. Wczoraj wieczorem przeleciałam forum, ale byłam padnięta jak kawka. Rzucił mi się w oczy post @BabaJagusiao tym, że narzekamy na to czy tamto a zwłaszcza na zmienniczki. Ja z mojej perspektywy nie narzekam na fleje tylko na te z ADHD. Czasami coś mi się wymsknie, ale chyba po to jest forum. Tak naprawdę tylko opiekunka opiekunkę zrozumie. Ja już nawet siostrze nie opowiadam, bo dla niej to kosmos i czasami zamiast mnie wysłuchać to próbuje "radzić" przy czym te rady to takie raczej z kosmosu. Mąż słucha (bo ktoś musi), ale on na wszystko patrzy z męskiej perspektywy i gdybym go słuchała to nigdzie nie byłabym dłużej niż dwa tygodnie . A forumowe koleżanki wysłuchają, czasami coś doradzą i jakoś leci. Miłego dnia.
  20. Krótko i na temat . Chciałam edytować, ale z telefonu tylko tyle udało mi się usunąć.
  21. Podopieczna ok i tego się trzymam. Rodzina oprócz pierdoletów też w porządku. Ulubionej synowej będę unikać, na szczęście nie jest to osoba decyzyjna. Ja o swoje umiem zawalczyć i z kaszą nie dam się zjeść. Co robią inni, nic mi do tego. Trochę mi tych pań szkoda, bo narobią się więcej niż trzeba. Ja sobie poradzę .
  22. Dzień dobry. Dziś mój wolny dzień i zabiera mnie rodzina poprzedniej podopiecznej. Miło mi, bo od poprzedniego miejsca dzieli mnie około 70 kilometrów. Po śniadaniu spadam stąd i wracam na kolację. Odetchnę innym powietrzem, podładuję akumulatory i dam radę. Jedna rodzina z pięciu nie może się spotkać i już planujemy jeszcze jedną niedzielę. Jak dziś wszystko klapnie, a córka pdp da sobie radę to jest to do zorganizowania, tyle że "nikt wcześniej nie potrzebował dnia wolnego" . Powoli przestaję potrzebować kawy, bo codziennie coś wyskoczy typu "inne Polin". Wczoraj zwróciłam uwagę synowej, że ja o niemieckich rodzinach nie mówię, że "Niemiec przyszedł" tylko córka, synowa, sąsiadka itd. Chyba nie zrozumiała, więc odpuściłam. Przy jej odwiedzinach będę robić coś innego, gdzie indziej. Po co kopać się z koniem? Zła jestem na siebie, bo wszyscy słodcy jak ulepek, trzy razy w tygodniu pytanie czy nie potrzebuję kasy, czy wszystko ok, ale jest tak jakoś "wielkopańsko". Te ichnie wizyty nie trwają długo, ale potrafią podnieść ciśnienie. Nie będę zjeżdżać, bo czasami sama sobie nie wierzę, że jest mi tu źle i nie wiem co miałabym w agencji powiedzieć. Że traktują mnie z wyższością? Że bardzo zdziwieni, że nie chcę dwa razy dziennie podopiecznej brać na wycieczki samochodowe (duży wózek do samochodu, z samochodu, do samochodu i z samochodu, a potem biegiem do toalety) , bo "mama tak lubi jeździć", a oni nie mają czasu niestety (2/3 to emeryci). I inne tego kalibru kwiatki. W porównaniu do @NNNdanuta, to ja do nieba trafiłam, podopieczna w 80% ok, a nawet jak się pozłości to potem przeprasza i pyta czy nie pojadę do domu jak niektóre. Od podopiecznych mniej "wymagam", one są chore i im więcej wolno. Co innego rodzina. Ja sobie poradzę, tyle że niepotrzebne mi takie przepychanki. Nawet porządnej awanturki nie można zrobić, bo jest jak @Afryka powiedziała "słodko - pierdząco", więc jak tu z ryjem wyjeżdżać? Powiedzcie mi, mieliście tak kiedyś? Dzisiaj zamierzam się dobrze bawić, czego i Wam życzę.
  23. @Baśka powtarzająca się też opowiadam o poprzednim cudownym miejscu, gdzie byłam "jak rodzina". To ostatnie to tak umownie oczywiście . Byłam tak tytułowana, ale to był taki " minister bez teki" . Widać, że trzeba się przyzwyczaić, a nie przeżywać jak mrówka okres.

O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworząc ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będący uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...