
a...o
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Poradniki
Sklep
Galeria
Treść opublikowana przez a...o
-
@sayonara 52 Ty naprawdę tam wracasz? Nie wiem co to za nowa moda na zawracanie doopy komuś na urlopie. Dotychczas jeszcze mi się takie cuś nie przytrafiło. Owszem sms pod tytułem "gdzie jest kawa"?, ale nie jakieś sprawozdania. Urlopuj.
-
Dzień dobry. Miłego dnia.
-
Ja się pochwalę, że nie muszę dziś już kawy pić. Nie ma to jak mieć demencyjną podopieczną za nawigację. Rodzina uważa, że mama mi pokaże i jadę wszędzie na pałę. Albo się udo albo się nie udo . Dziś był ten dzień, że fryzjer się zdematerializował i szukałyśmy go po całej wsi. Nie ma tego złego, fryzjer się odnalazł, podopieczna znowu piękna . W poniedziałek paznokcie, ale tu, podobnie jak do Fusspflege mam karteczkę z terminem i adresem. Mam nadzieję, że siła fachowa będzie młodsza niż fryzjerka, bo ta ostatnia była około 80. Strzyżenie trwało dwie godziny, bo to była też taka klubokawiarnia dla młodzieży 90+. No ale w Niemczech taaaaaaaka bieda, że trzeba do śmierci pracować.
-
Też dobre . Myslałam, że to tylko ja mam podobne "przemyślenia".
-
Dzień dobry. Za równe trzy tygodnie robię rząd i spadam stąd. Wczoraj siostra mnie zapytała " ale o co właściwie ci chodzi? Z opowiadań wynika, że masz fajnie". No i w ramach tego fajnie jedziemy dziś do fryzjera chociaż córka mówiła matce o kawiarni . Ze służbą tu nikt nie gada, więc po telefonie podopieczna kazała mi zarezerwować termin do salonu to tak zrobiłam. Dziś się dowiaduję, że na kawę miałyśmy iść . Nic to, kawa nie ucieknie, a farba zostanie. @Afryka Stary Ukochany kupuję. Postawię na półce obok "szajsegal", krooowa zamiast wiadomo co i inne podobne wynalazki. Ten Twój genialny, tyle że będę stosować oszczędnie. Mój ostatnio jest Stary Marudny , ale poprawia się . Miłego dnia.
-
Przejść na kartę żeby mieć czas porozglądać się. Bo jak podpiszesz to na 18 miesięcy lub dwa lata. Ja tylko abonament. Nigdy nie miałam na kartę.
-
Tak wirtualnie spowinowacene jesteśmy . Ja podejrzewam, że więcej nas w tej samej aptece lekarstwo kupuje, tyle, że się nie zgadało na ten temat. Ja dosyć krótko leczenie stosuję, bo najpierw nie było czasu i pieniędzy, a teraz kiedy jest czas i pieniądze to ochota powoli odchodzi, ale jeszcze od czasu to ho, ho. Dwa dni potem chora jestem , ale łeb zresetowany.
-
No z ust mi wyjęłaś.
-
@Afryka @fioletowa.mysz , a czy to naprawdę trzeba nadawać nazwę? Ja tam lubię od czasu do czasu skuć się konkretnie. Nie jestem damą, która sączy kieliszek wina. Piję bardzo rzadko, ale jak już to solidnie .
-
Orange jest ok, ale. Ja mam w Polsce wszystko bez limitu ( internet 15 GB), ale za granicą od czasu do czasu sprawdzają i jak im wyjdzie, że jesteś więcej za granicą niż w Polsce to włączają na Minimum 4 miesiące płatne połączenia w związku z"Polityką uczciwego coś tam'. I wtedy jest 16 groszy połączenie wychodzące, 4 grosze przychodzące, 2.34 kB (a te lecą jak szalone) i ileś tam MMS. Jak dużo gadasz to potem mąż dużo gada jak płaci rachunek. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej przejść na kartę i wtedy na spokojnie poszukać opcji dla siebie. Tę wiedzę nabyliśmy PO podpisaniu umowy na dwa lata . Jeszcze rok nam został.
-
Wypiję i to nie raz. Jeden dzień bez tabletek się obejdzie .
-
Nazywa się Mapy offline i nawigacja. Ma taki pasek na ukos NEW. Potem trzeba Mając internet ściągnąć mapę regionu który nas interesuje i śmiga. Można przełączać między samochodem i spacerem. Zginęłaby bez tego, albo sporo za internet zapłaciła. Apka ze sklepu Play, bezpłatna. Ja sobie chwalę. Nie umiem skopiować linku.
-
Jak nie jak tak? Mąż mi już chłodzi coś na odstresowanie, a to jeszcze trzy tygodnie i troszkę
-
Dzień dobry. Nie mam się ani czym chwalić i ani na co skarżyć. Ot następny dzień w , no właśnie nie wiem w czym. Mieszkam z "pełni sprawną" podopieczną, wszystko muszę z nią uzgadniać i często, gęsto jest wesoło. Wczoraj na spacerze tak mnie nawigowała, ze zwiedziłyśmy chyba całe miasteczko. Dobrze, że wzięłam telefon to mi nawigacja pomogła. I tu chwała zmienniczce, pokazała mi apkę która nawiguje bez internetu, gdyż ten wyłączam, bo wg Orange nieuczciwie korzystam z roomingu i naliczają mi opłaty. A ta apka działa bez internetu. Genialne. Kolejny dzień świstaka zaczęty, jutro fryzjer, w poniedziałek paznokcie, co dalej to jeszcze się nie urodziło . Marzę o nudnej "Stelli" . Miłego dnia.
-
To jest nas dwie. Za chwilę minie sześć lat moich wyjazdów i jak pomyślę, że jeszcze 10 mnie czeka to aż mnie trzęsie. Z drugiej strony nie chcę już wracać do oglądania każdej złotówki dwa razy. I dogódź tu babie. Trzymaj się .
-
Ja się nie nakręcam na podopieczną. Biorę wszystko albo na przeczekanie albo żartuję. Zawsze pomaga. Moja podopieczna lubiła spotkania towarzyskie, do wylewu robiła za kierowcę swoich przyjaciółek. Teraz też obiecuje mi wycieczki podczas których ona będzie prowadzić. Z resztą jest całkiem dobra w nawigowaniu. Od tej strony nie jest źle. Dogadujemy się. Ja znam demencję i potrafię sobie z nią poradzić. Czasami ma gorsze chwile i wiem, że nie mogę się złościć, bo to zapamięta i poskarży dzieciom. A to już zupełnie inna historia. Wczoraj stoczyłam z nimi bój o nożyczki. Schowałam je, bo podczas mojej pauzy pdp obcięła paznokcia do połowy. Zrobiła sobie głęboką ranę. Na paznokcie jeździmy do kosmetyczki i nikt nie musi ich obcinać. Dlaczego to zrobiła? Tylko chory umysł wie. Tyle, że synek powiedział, że koło mamy fotela MUSZĄ stać w pojemniku nożyczki, bo TAK zawsze było. Nożyczki wrócą na miejsce jak ja pojadę do domu. BO TAK. Najwyżej mnie karnie relegują . Lubię rozmowy z moją podopieczną. Opowiada mi ciekawe historie z przeszłości, ma wtedy całkiem jasny umysł. Co było przed pięcioma minutami? Czarna dziura. Ja to akceptuję. Umiem wyrwać czas dla siebie, umiem też poradzić sobie z dziećmi pdp, ale dlaczego mam wiecznie walczyć o pierdolety? Czy to to tak ciężko zrozumieć, że to choroba? I nie ma co na siłę utrzymywać tego co było? Dlatego walczę tylko o to co ważne. Resztę olewam po całości. Czytam, szydełkuję i gadam przez telefon. Robię tylko to co muszę, ale i tak pracuję dłużej niż te mityczne 5,5 godziny.
-
Sądząc po ilości czasu na forum to chyba tak i to u mało absorbującego podopiecznego . Ja w domu nie mam na nic czasu. Bo albo robota, albo zabawa . A wieczory mąż mi organizuje .
-
Dzień dobry. Jestem już po pierwszej awanturce. Nie ma to jak dobrze dzień zacząć. Przyjechała służba z dzikiego kraju i nie potrafi zmarszczek na buziuni z lat dwudziestych wyprostować. Powiedziałam, że ewentualnie żelazko przyniosę , ale nie krem mam solidnie nakładać. To smarowałyśmy i smarowałyśmy, bo poprzednie smarowanie podopieczna momentalnie zapominała. Po trzecim razie mówię, że ja idę na śniadanie , to una też. Przy stole już nie pamiętała. Ale jak powiem stanowcze nie, czy pokażę zirytowanie to skubana zapamięta i naskarży. A tu mamusia na zawsze rację. W związku z powyższym nie spieszę się, jak chce tak to ma tak. Potem idę "sprzątać, albo prasować" i pół dnia mam spokój . A jak u was leci dzień? Czy tylko ja tak trafiłam? Kasy opór, noce przespane, roboty nie za wiele,ale każdego dnia mam ochotę robić rząd i spadać stąd. Jeszcze trzy tygodnie i ociupinkę. Miłego dnia.
-
to jest taka wirtualna czytelnia. Za 40 zeta miesięcznie masz możliwość czytania e booków na czterech urządzeniach. I się podzieliłyśmy. Córka czytnik i laptop. Ja telefon i tablet. GENIALNE.
-
Zapomniałam się przywitać. Zarobiona jestem. Córka zafundowała mi Legimi i służba czyta między mieszaniem zupy. Miłego dnia.
-
@Baśka powtarzająca się szczęśliwej podróży.
-
Spokojnie, ja tak nie do końca rozumiem taki tok rozumowania, ale wiesz u nas zastaw się a postaw się. Zabiłbym śmiechem mojego małżonka jakby mi takie coś zaproponował. Ale co naród to inne obyczaje. Nie rozumiem, ale nie muszę .
-
Mój prywatny małżonek ma 54 lata i na razie nie wyobrażam sobie starszego "Słodziaka". Ten mój swoje wady ma, ale fotografa nie muszę nigdzie udawać. Chociaż mogłabym, bo przez 10 lat dorabialiśmy na weselach jako fotograf i kamerzysta . @Teresadd, @Mirelka1965, @Dodzisława ja też już coraz mniej walczę, coraz więcej odpuszczam. Ale od czasu do czasu muszę, bo się duszę . Wczoraj ścięłam się z synową o Polskę. Jedzie baba na urlop do Polski i boi się o standard w hotelu. Czterogwiazdkowy hotel !!! To jej mówię, że bać to się mogę ja jadąc do niemieckiej rodziny, bo różnie bywa. Ja tylko raz kiepsko trafiłam, ale słyszy się sporo o zagrzybionych norach w piwnicy. Podczerwieniała (pewnie klimakterium ) i poszła. O podopiecznej nie opowiadam nic poza dobrze, bardzo dobrze i może być. Oni nie chcą słuchać to co się będę produkować. Miłego dnia.
-
Dzień dobry. Już wiem, że zmiany pogody działają na pdp nienajlepiej. Dziś pdp zapomniała, że nie może chodzić i poszła na wycieczkę do klo. Poszła, zrobiła co miała zrobić, ale weź ją człowieku wyciąg z długiego i wąskiego pomieszczenia. Próbowałam po dobroci, próbowałam żartem, ale poskutkowała dopiero mała reprymenda. Teraz czekam co naskarży dzieciaczkom. Bo wszystko zapomni, ale co służba źle zrobiła- nigdy . Tu się już tyle opiekunek zmieniło, że dzieci bardzo ostrożnie dawkują krytykę, więc czeka mnie tylko wysłuchanie żalów mamusi i "ojojanie" przez dziecko. Ta faza demencji jest najgorsza, już nie jest dobrze, ale jeszcze nie jest całkiem źle i rodzina nie do końca wierzy w to co opiekunka opowiada. Dlatego ja mówię albo gut albo fast gut. Resztę podopieczna doopowiada. A oni tak naprawdę nie chcą słuchać. Na "opiekunki24" była Zofia czy Zofija, ona pisała całe elaboraty do dzieci swojej podopiecznej opisując zachowanie pdp. To było typowe dla demencji, ale zostało przedstawione jako przejaw złej woli. Moja podopieczna w 80 % jest miłą starszą panią, ale potrafi pokazać swoją wielkopańskość od czasu do czasu. Dlatego śmieszą mnie oferty pracy typu" emerytowany profesor, doktor, oficer". Dla mnie lepsza wydaje się rolniczka czy niepracująca żona. W takich miejscach nie miałam dotąd pod górę, w dwóch ą, ę jest inaczej. Stara wyga już jestem, ale czasami i mnie ciśnienie się podniesie. Miłego dnia.
-
Sorry, ale nie przekonuje mnie to. Zawsze można policję wezwać jeżeli agencja nie chce pomóc.