Skocz do zawartości

a...o

Usunięty
  • Postów

    1211
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Żetony

    0

Treść opublikowana przez a...o

  1. A ja powiedziałam, że co prawda dzieli nas 1300 km, ale i prąd i wszystkie urządzenia domowe posiadamy. Ja się nie wdaję w takie dyskusje. Bo głową muru (betonu) nie przebijesz, a tylko się zdenerwujesz. Ja winię też trochę nasze koleżanki, bo sporo z nich robi z siebie biedniejsze niż są w rzeczywistości. Nie wiem jaki jest stan konta moich podopiecznych (nie pytam, nie sprawdzam, nie interesuje mnie), ale domy (dotychczas wszystkie) są gorsze od mojego. Swoje wiem. Dziada z siebie nie robię, ale nie lubię dyskutować bez sensu.
  2. @BabaJagusia, @scarlett Ja mam trochę droższe ubezpieczenie 2,50 złotych za dzień. Ale wchodzi w to karetka i karawan . Korzystałam też z dentysty i lekarza. Mam też OC w razie w. Na razie nie korzystałam. Niemniej płacę ubezpieczenie chorobowe i to dodatkowe. Kosztuje to 50 euro (około) miesięcznie, ale mam spokojną głowę. Biorąc pod uwagę ile zarabiamy to naprawdę nie są duże pieniądze. Dzień dobry. Miłego dnia Opiekunkowo.
  3. a...o

    Poskarżyjki.

    Miałam stare Asixy czy jakoś tak, ale wyrzucilam. Ta moja walizka nie jest z gumy i próbuję ograniczać ilość rzeczy. Średnio mi to wychodzi .
  4. a...o

    Poskarżyjki.

    @BabaJagusia @Baśka powtarzająca się ja naprawdę dziś do szpitala w tych butach pojechałam i to wcale nie dlatego, że innych nie posiadam. Mam dwie pary kozaków ze sobą. Jedne eleganciejsze i sportowe. Ale moja pięta nie pozwala nic ubrać. Dziś kupiłam takie a'la eskimoski za całe 60 ojraskow i Crocs na wszelki wypadek. Obkupiona jestem, a noga boli.
  5. a...o

    Poskarżyjki.

    A ja musiałam następne buty kupić, bo moje śliczne butki, kupione za ciężkie pieniądze w Monachium zrobiły mi wielki krater na pięcie. Dziś się lansowałam po Aachen w łapciach filcowych wyszywanych w góralskie wzory. Wlazlam do ichniego szmateksu, a tam używane buty 100-200 euro. Ponoć jakieś dizajnerskie. Poszłam dalej (wszystko w pantoflach), a tam same ą, ę sklepy. Znalazłam Deichmann i zakupiłam za nastepną stówkę Crocs i jakieś Bench. Chłop mi powie, że mnie to taniej w domu siedzieć . A teraz słuchamy z podopieczną koncertu. Bo wg dzieciątek to ważniejsze niż leczenie. Szpital szpitalem, ale kulturalnie ma być. Następne miejsce pracy będzie na wsi, a pytać będę jak daleko od domu do obory. Jasniepaństwa mam już po kokardy. Na zdjęciu moja"stylizacja". Tylko patrzeć jak podchwycą szafiarki .
  6. Z własnego doświadczenia. W szpitalu na EKUZ przyjmują bez problemu. Gdzie indziej łatwiej jest skorzystać z prywatnego ubezpieczenia. NFZ odda, ale najwcześniej po długim czasie (dzwoniłam i mają na to 4 miesiące), prywatni robią to do miesiąca. Dlatego w razie w korzystam z tego drugiego, chyba że z pompą jadę karetką , co już mi się przytrafiło.
  7. Jestem w nowym miejscu. Poprzednia podopieczna zmarła. I znowu "super" trafiłam.
  8. @Dodzisława może i drogie (ale bez przesady), ale wygodne .
  9. @Dodzisława nie wiem gdzie mieszkasz. U nas we wsi jest dwa razy taniej niż w mieście. Przedtem płaciliśmy około stówy miesięcznie (woda + ścieki), teraz też coś koło tego, ale z podlewaniem dużego ogrodu. Mamy dwa liczniki, woda do podlewania bez ścieków, ale to i tak duża różnica na plus. Mamy dobrego gospodarza gminy i to pewnie dlatego.
  10. @Bratekteraz zgłupiałam. Właściwie o co Ci chodzi? Wiesz dla kogo są dobre związki zawodowe? Dla związkowych działaczy. Nie będę się więcej produkować, pozdrawiam
  11. My mamy kanalizację, pralka i suszarka stoi w kotłowni, ogrzewamy gazem. Wszystkie Twoje "nie" odpadają. Nasza suszarka nie jest do niczego podłączona, więc chyba wody nie potrzebuje. Wylewamy wodę po suszeniu (nie jest podłączona do odpływu). Ból rachunków za prąd rozumiem. Jeszcze w bloku podgrzewaliśmy wodę prądem i do dziś biorę ekspresowy prysznic . W nowym domu wszystko na gaz, a rachunki za prąd w zimie (z suszarką) nie są większe niż w lecie, gdy mąż szaleje z piłą i spawarką (jego hobby).
  12. Z tym "arbiturem" to sama zgłupiałam .
  13. @Dodzisława ja polecam pralkę i suszarkę oddzielnie. Nieprawdą jest, że suszarka bierze dużo prądu. Nie można oszczędzać na A+++. Jedyny mankament, że niektóre rzeczy się kurczą odrobinę. Musiałam weprzeć mężowi, że przytył, bo koszulki lekko zmalały. O tym wiedziałam, bo siostra niejedną awanturkę z mężem przeżyła. Suszarka (w miarę dobra) kosztuje ok 3300 do 3500. My jesteśmy zadowoleni. U nas we wsi w zimie nie da się suszyć na zewnątrz ( ludzie ogrzewanie mają "ekonomiczne"), a dom mamy szczelny, więc nie chcę w domu suszyć.
  14. @LACHprzypadkiem Cię zawołałam, a nie umiem tego wykasować . @BabaJagusia @Baśka powtarzająca się @Dodzisława ja nie wydaję swoich pieniędzy pod przymusem. Chcą mieć psa przy łóżku to muszą dać kasę na jedzenie. Co do sprzętów domowych to ja się nie uruchamiam jak mi wiekowy człowiek tłumaczy to czy tamto. Tu też zdzierżylam dzielnie początek rozmowy. Podziękowałam grzecznie za pokazywanie, bo sama mam w domu podobne tylko nowsze. Nie żadne Miele, tylko zwykły poczciwy Bosch. Córka podopiecznej nadal kontynuowała wątek i dla mnie to by po o jeden most za daleko. Ja nie jeżdżę na wojnę, nie udowadniam wyższości świąt Wielkanocnych nad świętami Bożego Narodzenia. Jak coś można zmilczeć, milczę, ale po głowie nie dam sobie jeździć. Wkurza mnie co innego. Trzy lata nikt się nie odzywa (chyba, że agencja i rodzina zgodnie kłamią) dopiero ja dymię. Jeszcze trochę i nie dostanę żadnego zlecenia . Może to mnie się w głowie przewraca?????
  15. @Baśka powtarzająca się ja jestem od tygodnia w hrabiowskim domu. Nie wiem czy tytuł prawdziwy czy tylko dzieciaczki przekonane, że pochodzą w prostej linii od cesarza. Przynajmniej tak się zachowują. Służba swoje miejsce zna i dwie godziny w niedzielę przecierpii. Zwlaszcza, że to tylko krótkie zastępstwo. . Jesteśmy teraz w szpitalu dla VIP. Cztery opcje menu (co to za wybór????!!!!!!). No i rodzina wybrała bio wołowiny i inne pulardy. A podopieczna słabiutka, chętnie zjada budyń czy grysik. Zatem walczymy i zadowolone jesteśmy z odrobiny ziemniaczków z sosem. Głową muru nie przebijesz, a betonu to już w ogóle. Ja już nie walczę o podopiecznych (nie mój cyrk, nie moje małpy), patrzę żeby mnie dobrze było. Jestem w szpitalu od 12 do 18 w tym 2,5 godziny przerwy. Do szpitala jadę ponad godzinę, więc od 10, 30 do ok 19 jestem poza domem. Zażądałam pieniędzy na coś ciepłego do jedzenia. To się dowiedziałam, że "inne opiekunki" były u mamusi od śniadania do kolacji 10-12 godzin razem i o dodatkową kasę nie wolały, zwłaszcza, że "mamusia" teraz nie je w domu. Bilety na tydzień 44 euro. I ja już nie wiem. Może mnie się w doopie poprzewracało z tego dobrobytu? O uczeniu obsługi zmywarki czy pralki już nie wspomnę, bo jeszcze mnie trzęsie. Bo dzieci (wysoko kształcone, nie wiem czy nie z doktoratami) myślały, że my jeszcze takich urządzeń nie mamy. Opiekunki są tu od trzech lat. Albo nikt się nie burzył, albo beton tak twardy. Chyba sobie muszę przerwę zrobić, albo coś na uspokojenie zacząć brać, bo mnie zamkną. Mąż mówi, że gdzie nie pojadę to nadymię . Też Was to spotyka? A tak w ogóle- Dzień dobry, miłego dnia. .
  16. Przeczytałam wątek od a do z. Dobrze prawicie. Praca w opiece też była moim wyborem. Pracowałam jako intendentka na cały etat, a w tzw. międzyczasie jako "przynieś, wynies, pozamiataj", a to wszystko za oszalamiajacą kwotę 1123 złotych. Był rok 2012. Musiałam iść na chorobowe, bo już nie dawałam rady ani fizycznie ani psychicznie. Czas wykorzystałam na naukę niemieckiego i od 2013 " robię karierę" w De. Smaczku historii dodaje fakt, że od 2012 w mojej dawnej pracy jest 5 intendentka. Za ciężko, za duża odpowiedzialność. W De moja pierwsza pensja 950. Po sześciu latach doszłam do 1500 i bez zmiany agencji wyżej nie wyjdę. Agencji na razie nie zmieniam, bo 6 razy w roku mam ZUS od 4700, więc mieszczę się w średniej na rynku jeżeli chodzi o agencje. W momencie kiedy uznam, że jest mi źle to zmienię miejsce, agencję czy pracę w ogóle. Nie wszystko w życiu, pracy, związku zależy od nas, ale na dużo rzeczy mamy wpływ. A biadolić dla biadolenia to masochizm w czystej postaci. @Bratek zawalcz o zmiany. Dopiero jak nie wyjdzie to narzekaj. To pisałam ja, która po raz kolejny od października trafiłam nie najlepiej. Co mogę to zmienię ("pani Aniu, ale nikt inny oprócz pani się nie skarżył"- śpiewka agencji), czego nie dam rady zmienić oleję i poszukam po nowym roku czegoś nowego.
  17. a...o

    Perfumoholiczki ;)

    Widzisz? Ja lubię ładnie pachnących facetów, a sama jestem taka jakby mniej luksusowa , chociaż lubię dobre buty.
  18. a...o

    Perfumoholiczki ;)

    Tym sposobem też mogę robić za eksperta . Sery lubię, różne inne wynalazki też próbowałam, nie wszystko podeszło, ale ja prosty człowiek jestem.
  19. a...o

    Perfumoholiczki ;)

    A powiedz, że nie można niewprawionym nosem poznać ceny (pułapu cenowego). Luksus pachnie ładnie i tyle . Nie tylko perfumy, ale dobre ubrania, buty, torebki i cała reszta.
  20. Długo. Jeżeli podopieczna "pozwoli" to do połowy stycznia. Problem jest we mnie. Gdybym umiała olać pewne rzeczy to byłoby to super lajtowe miejsce. Rodzina jest bardzo miła, typowej pracy bardzo mało. Dobija mnie podejście rodziny do choroby mamy. My bardziej przeżywamy choroby naszego Karmela. Poziom empatii poniżej mojego pojmowania świata i nie chodzi mi o robienie teatru, ale o to "coś". Podopieczna ma wszystko co potrzeba, opiekunkę z Polski, trzy razy dziennie Pflegedienst, lepsze (za dopłatą) pieluchy, środki apteczne itd. Słyszałam, czytałam o tym, ale doświadczam po raz pierwszy. Zasiedziałam się w przedostatnim miejscu i teraz wszędzie mi źle. Nic to, po nowym roku ruszam na poszukiwania idealnego miejsca, gdzie będzie dobrze takiemu mięczakowi jak ja.
  21. Dzień dobry. Nowy dzień, nowy tydzień, nowe wyzwania. Po dwóch tygodniach chyba sobie centymetr krawiecki kupię i będę odcinać po centymetrze. Nie leży mi to miejsce. Niby wszystko ok, ale... Miłego dnia.
  22. a...o

    Perfumoholiczki ;)

    Tak was czytam jak książkę. Z tego rozpędu odszukałam wątek w hiltonie i po raz pierwszy w historii wszystkich for (czy forów?) wiem o co i o kogo biega . Wód toaletowych mam całe trzy flakony, dwa od męża, jeden od siostry. Mniemam, że wystarczy mi do końca życia, bo ja tylko mydło i dezodorant używam. A w ogóle, zupełnie niechcący znalazłam się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie i czytanie odjechanych (dla mnie) opisów niesamowicie mnie odstresowuje. Z zapachów to ja rozróżniam ładny i brzydki, no może jeszcze drogi i tani. Na tym się moja wiedza kończy .
  23. Musiałam pomyśleć. Normalnie lepiej mi się myśli spacerując, ale było zimno i mokro, więc stąd te wycieczki. Myślałam, myślałam i nic nie wymyśliłam. Po powrocie "porozmawialiśmy", to znaczy ja mówiłam, ale ile dotarło nie wiem. Wiem jedno na pewno, nie wrócę tutaj, bo pomimo, ze jest słodko- pierdząco coś nie styka. I tyle. U mnie na łączach musi grać. Miłego dnia.
  24. Byłam na zakupach. Były jeszcze jedne fajne, ale za szerokie moją nogę.

O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworząc ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będący uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...