Grzegorz B

Genialne

Kasa spowodowała że chodzę się na dwutygodniowe urlopy A po za tym, to zdecydowanie zgadzam się, nie każdy nadaje się do tej pracy. Mój trzeci dzidzia w karierze niemieckiej, nieodżałowany Ditmar, to chyba marzenie dla opiekunów. Jechałem do niego po 4 tygodniach pracy u innego pacjenta, który wziął i mi zmarł był (ostra białaczka). Agencja informowała o początkach demencji, inkontynencji, cukrzycy, wyłamanym kolanie; takie pierdoły. Poprzedni opiekun zachlał ryja, Ditmar ponad dobę leżał we własnych dochodach bez jedzenia i picia. Pojechałem. Syn na miejscu podał mi plan dnia. Dzidzia śpi do 12.00, by drzemać cały dzień i zurick do łóżka ok. 20.00. Bajka. Już po kilku dniach wiedziałem, że dziadzio przede wszystkim cierpi na ciężką depresję. Żadnej demencji. Powiedziałem o moich spostrzeżeniach rodzinie i tak dowaliłem sobie roboty tym samym, że hej . Zaczeły się terapie, aktywizowanie, motywowanie. Ale nie żałowałem i nie żałuję. Ditmar był pierwszym i póki co jedynym Niemcem którego naprawdę polubiłem i tęsknię za nim czasami. Ale zmieniłem agencję i już się pewnie nie spotkamy.

Etam lata treningów w szpitalach w Polsce. Staram się dzidzię technicznie obsługiwać, choć czasem fakt, trzeba użyć siły

Dokładnie. Wiesz, dużo czytałem forum na wiosnę. Efekt jest taki że zarabiam 2 razy więcej A roboty jakby mniej. Że tak powiem, pomogło mi doświadczenie doświadczonych

Miejscówka w porównaniu z innymi które poznałem wyróżnia się na plus. Więc nie śmiem nawet narzekać

Mmhhmm

Dokładnie. Roślina. Ale ma mnie.

Jego ojciec podobno zmarł w wieku 58 lat. A 10 lat przeleżał jak warzywo. Co zrobisz. Takie geny. Przy czym Heinz to kawał chłopa i całe życie kolarstwo uprawiał. Tzn do momentu gdy go nie ściął Parkinson

No. 54 lata.

Hej jeśli chodzi o firmę to są Niemcy, nie Polska agencja. Mam gewerbe. Drugi raz już jestem w tym samym miejscu. Pierwszy raz byłem 60 dni, teraz mam kontrakt na 72, za dwa i pół tygodnia wracam do kraju. W sumie nie narzekam. Przedstawiciel firmy zawiózł mnie pierwszym razem na miejsce. Wszystko umówiliśmy. Nie było niespodzianek.

No więc ja chcę do małej agencji. Po tych wszystkich numerach jakie wykręciła mi moja agencja moloch... nawet teraz. Ale nie ważne. Rzucam ich

21.04 zjazd

Ja właśnie po powrocie chcę zmienić agencję. W innym wątku zapytałem nawet o agencje warte pokecenia2

Jeszcze 9 dni. Wracam w sobotę za tydzień 21 kwietnia, Sindbad z Hamm. Jest przefajnie. Dietmar to sama łagodność, śpi 13 godzin na dobę ciurkiem, później w międzyczasie drzemie. Rodzina spoko. Bywają na chwilkę co drugi dzień. Dosłownie na 10 minut. Szkoda wyjeżdżać

Uffff. Zawsze tak jakoś mi lepiej jak ktoś ma gorzej żart oczywiście

No właśnie nie było komu. Dzidzia choćby chciała to nie zrobi okładów, a do domu 1000 km

Hejka. Przeziębiłem się dość mocno. Wiesz, facet, 37,4 kreski temperatury.... już wiem co czujecie przy porodzie

Boszszsz... co tu zaszło???

Złota myśl

Na stacji to faktycznie, ratują mnie te flaszki moja dzidzia lubi chrupiącą bułeczkę, ewentualnie naleśniki

Kurde, wisi mi przed nosem...

OK muszę dzidzi jakieś placki na kolację wymyślić. Jestem pierwszy raz w Rzeszy w święta. Nie wiedziałem że sklepy w Wielki Piątek zamknięte. Dupa dupa. Nikt mi nie powiedział

Hahahaha byłem przecież... co prawda jak szpieg z Krainy Deszczowców, zza krzaka, ale byłem

No czytałem przecież. A że nikt nie wywoływał to na tyłku cicho siedziałem