Grzegorz B

Pierogi, pierogów, pierogami. Aż zatęskniłem i złapałbym za takiego pieroga Skoro o jedzeniu, to ja mam jutro luz. Przyjeżdża córcia Elki. Jest szefową kuchni w jakiejś restauracji. W każdym razie prosiła żebym nie gotował bo ona przywiezie niespodziankę. Elka za to przed chwilą poszła w gary. Będzie ciasto piekła.

Nie wiem

Gdzieś te farmazony czytałem. Jak robiłem przegląd agentur

U mnie mgła. Różowa. Nawet ładnie

Moje stosują psychiczny presing. Kładą się nie daleko i obserwują.

O jeżu jaki jestem niewyspany. Film oglądałem do 2.30. Że niby weekend. Dzieńdoberek

Genau. Byle nie u mnie. Są nieufne wobec obcych

To prawda. Psy znają się na ludziach. Po za tym jak ktoś mi mówi że nie lubi psów to już jest u mnie mocno podejrzany. I powiem Ci więcej. Nikt z ludzi tak się nie cieszy na mój widok, jak te moje ogony

Oj tak. To prawda. Tosy potrzebują miłości. Nie trzeba tych psów uczyć agresji czy obrony. One mają to we krwi. Japońce to zwyrole. Do tej pory w Japonii organizują walki Tos. To straszne. Z drugiej strony traktują Tose jak skarb narodowy. Mają muzeum Tosa. To rasa wyjątkowa. Wiesz że Bonsai ma teraz depresję bo mnie nie ma?

Bo to wspaniałe, bardzo oddane, dumne i myślące psy. Po za tym za swoich człowieków życie oddadzą bez wahania. Na zdjęciu Bonsai, córka mojego Rinjiego. Kocham ją najbardziej. A ona mnie

No coś koło tego. Ale suczydła są mniejsze. Siedemdziesiąt kilka kilo

Ja wiem... nie znam się. Zrobię rano zdjęcie to ocenisz. Kosmos jakiś taki, galaktyki

Bardzo mi przykro

Czyli chciałoby się powiedzieć piąteczek, piątunio, łikendzik czas zacząć, ale to zwykły kolejny freitag w Szwabii. A że freitag to odkurzanie jaskini Heinza. Robię to w poniedziałki środy i piątki. I nie da się nie zauważyć że to robię. Pół godziny po moim demonstracyjnym odkurzaniu wpada Elka i prosi mnie żebym Heinza wsadził w fotel. BO ONA MU BĘDZIE OBCINAĆ WŁOSY. OK. Będą się te kłaki niedozamiatane do poniedziałku przewalać. Ja jutro Heinzowi myję głowę. Jak co sobota i wtorek. Mój harmonogram, se go ułożyłem i jest niezmienny. Potem byłem z dzidzią po golonkę zamiast wódki. W sklepie sobie zdałem sprawę, że nie wiem jak po niemiecku jest golonka, na widoku nie było, nie chciało mi się pajacować i tłumaczyć że to świńskie kolano. A że to Szwabia i praktykujący katolicy, to zza szyby serdecznie uśmiechała się do mnie wędzona makrela. Nawet bardziej jej zapragnąłem niż tej golony i zakupiłem. Potem gnałem do chałupy fantazjując o paście którą zaraz wykonam. Elka pojawiła się prawie natychmiast. Uwielbia śmięrdzące rzeczy ( sery to oddzielna historia, kilka razy udało się jej mnie nieźle wkręcić, gdy otwierała swoje szczelne serowe pudełko, a ja zaczynałem w innym pokoju z niepokojem wąchać swoje stopy i Heinza ). Szczęśliwa że będzie pasta. Nie wiem czy będąc w samotności doszła do tego, że mnie dziś wkurzyła czy faktycznie myślała o mnie skrycie, ale przyniosła obraz. For me. Pracowała nad nim 3 tygodnie, miał być na odjezdne Ale dzisiaj skończyła. Mało miałem klamotów? No to obraz mi doszedł do przewiezienia do Polski. Kurtyna

2 kg mięcho i wypełniacze. Kasza, warzywa. Mięcho surowe

Mam takie trzy I są domowe

Ja wiem

Skończyliśmy tam championat Ukrainy

Już biegnę zobaczyć. Jaka nagroda dla ośmiotysięcznika?

Wszystko mam duże

100 kg. A wiesz co to za rasa? Bo wielu hodowców psiarzy na wystawach pytało.Raczej mało popularna

A widziałaś może jakie Twoja agentura rachunki wystawia? Bo ja mojej pierwszej agencji rachunki widziałem. Krew mnie zalała, mało udarem krwotocznym się to nie skończyło, choć ja jestem nieprawdopodobnie spokojnym człowiekiem, spiąłem poślady i zmieniłem. Bez żalu. Teraz jak wydzwaniają, to im mówię że w życiu pewne są śmierć i podatki, i może kiedyś coś tam jeszcze razem zrobimy. Ale teraz to jestem zajęty

Mnie dzisiaj fb milutko zaskoczył przypominajką sprzed kilku lat z Lwowa