Grzegorz B

jego ojciec zmarł w wieku 56 lat. z czego trzy był w stanie wegetatywnym. Heinz ma szczęście że ma Elkę i najnowsze metody terapii

no wiem

Heinz ma dzisiaj urodziny, dzidzia moja prężąca się, 55 telefon rozgrzał się do czerwoności od tego dzwonienia, winszowania, śpiewania sprośnych piosenek o tym ,że życie zaczyna się po pięćdziesiątce, mówię Wam, jak w centrali telefonicznej... a nie, wróć, nie zadzwoniła nawet siostra. Elka tak zdołowana z tego powodu, że na cotygodniową saunę nie pojechała. a może dlatego, że liczyła że jednak ktoś zadzwoni. mruczy pod nosem, że ludzie są beee. tłumaczę jej, że jak jest dobrze to jest dobrze. mało to ja się samotnego umierania naoglądałem? po za tym trzeba na trzecie wakacje w roku za granicą zarobić, na nowsze audi i takie tam. życie. za to ja wziąłem dzidzie na lody. oczywiście żałowałem. to nie lato, że uświniona była tylko koszulka. kleiło się wszystko, od stolika, po kurtkę, szalik, rękawiczki, polar i mnie. po za tym pyknęliśmy 12 km i dymałem na pustym akumulatorze ze 2 km, bo ciągle zapominam, że to nie lato i temperatura ma wpływ na szybki rozładowywania. byłoby całkiem miło, gdyby nie wichura. z bobrem sprawa, jak wiatr wiał w moje żagle, gorzej jak w twarz.

Weź no, bo się przyrumieniłem

Taaaa to było dziwne

@1bozka mnie ostatnio w DE obsługiwał bardzo dziwny stomatolog. Chyba że to była baba z brodą

Oj tak zwłaszcza że to nie ja teraz idę do dentysty

Cudny zmarszczuch i jaki przyjazny Łączę się w przeżywaniu wizyty u stomatologa. Ja mam biegunkę na tle nerwowym, kiedy termin się zbliża. Choć teraz stomatologia nie boli. Ot, trauma z dzieciństwa

słusznie. w sumie sama wiesz, co czujesz i jak sie z tym czujesz, ja bym explodował, więc jesteś anioł, nie kobita

ależ oczywiście, dla mnie cena węgla też jest ważniejsza

A co tam, panie dzieju, w polityce? Słyszałem że Maciorę grillują, Miśka mu zapuszkowali, że naczelny Kaczysta w byznesy poszedł, bloki w stolycy będzie budował, nazizm się odradza, jednym słowem Kampania? natomiast nic tu do mnie nie dociera o tym, że opozycja się czymś wygłupiła, a to do nich nie podobne, więc obrazu całości nie mam

ale jak sobie zdałem sprawę z tego że przesypiam 1/3 życia, to już nie lubię spać. a z żarciem jest tak: można robić milion rzeczy i na boku podżerać. lubię to

dzień dobry. pierwszy raz od dawna wyspałem się dziwne uczucie. tak generalnie chce się żyć i mam dobry humor... może jednak sen jest ważny?... miłego dnia

Tak. To prawda. Wracam do domu na tydzień. Potem wracam tutaj I jestem do Wielkanocy. Potem nowe miejsce

Heinz jak ma jakąkolwiek infekcję bakteryjną, od razu wytaczane są wielkie działa. artylerie. zresztą rozumiem to, raz byłem świadkiem i uczestnikiem. idzie to błyskawicznie. Elka opowiadała mi o trzech sepsach, i trzech jego stanach prawie agonalnych, które wzięły się z niewinnych infekcji gardła i pęcherza właśnie. i teraz od razu poszedł antybiotyk. pierwszego nie pamiętam, pierwszy raz go dawałem, drugi to odpowiednik naszego Da Furag Max. ze względu na stomię i sposób zacewnikowania - nie ma cewnika Foleya, tylko dren bezpośrednio wprowadzony do pęcherza moczowego, a penis pełni rolę wentyla bezpieczeństwa, normalnie może nim oddawać mocz - e-colie u dzidzi to oczywista oczywistość. gdy byłem tu pierwszym razem, z infekcję dróg moczowych walczyliśmy przez cały mój pobyt, i na mojej krótkiej pauzie dopiero był sukces. tak więc teraz te trzy tygodnie mnie zastanawiają

a w ogóle to cześć Lu rzadko tu bywam ostatnio, z doskoku, nie wiedziałem że Ty już przeszłaś na ciemną stronę mocy. od kiedy w DE?

ooo tak, odchodzą grunt że u dzidzi sytuacja opanowana. teraz tylko czekam, czy to po prostu, za dużo owocków zmiksowanych, czy infekcja pęcherza, co tylko 3 tygodnie była i się zmyła, w co do końca nie wierzę, zaczyna się gdzieś indziej

ooo - co wpisać w wyszukiwarkę?

ja na szczęście stolec mam jak milion dolarów - konsystencja, wygląd, że o zapachu nie wspomnę = PRIMA SORT

biedne te nasze dzidziusie, strasznie biedne. Heinz jeszcze ma biegunkę od wczoraj, ja mam za to co robić. i tak myślę o tym paradoksie sraczki, że czym częściej, to tym rzadziej Czuwaj

I to jest raport. Krótko, na temat, po żołniersku

no właśnie. poszedłbym na spacer z psem... ale tu nie ma psów. Elka nie cierpi zwierząt. musiałem jej się tłumaczyć, jak wpuściłem Josepfa do domu i znalazła go w swoim łóżku. to kocur sąsiadów, gruby Garffild

mógłbym zajumać dzidzi dopaminę Standardowo ustawiam pompę na 4,7 morgen dosis, ale jak raptownie spada ciśnienie to Heinza trzepie jak po mefedronie, więc zmniejszam, a latem znowu przy wyżach zwiększam, bo flaczeje jak przebity balon ale po pierwsze primo - dawka dzienna kosztuje 90 eurosów, tak więc to straszne złodziejstwo byłoby; po drugie primo - dopamina jest w kasetach do pompy, nijak się nie podłączę po trzecie primo - reszta to ogłupiaczo - zagłuszacze na noc.. zostaje mi kawa

Przejmujemy władzę i będziemy ściągać haracz