Mirelka1965

Za to w Polsce drzewiej bywało prawo pierwszej nocy...

Najlepsza jest z gatunku Barabie ( nie lalka tylko taki gatunek ) A dobrze zrobiona kaczka nigdy nie jest sucha. Już tutaj opisywaliśmy jak upiec pterodaktyla. Jak będziesz miała problemy z odnalezieniem przepisu, daj znać...

Polka potrafi...

Super....właśnie tam będę wtedy pracować... Alleluja...

A tak właśnie jakoś luźno mi się w paszczęce zrobiło i seplenić zaczęłam.... Czyli casting na Kopciuszka w wersji protezowej miast bucikowej?

Lady Pank śpiewali..."tacy sami, a ściana między nami"...ale to było w waszym wcześniejszym wcieleniu...tu ściany nie ma...

@Maria Jolanta dla ciebie Zobaczyłam fajną liczbę przy twoim nicku...

Nie zaśmiardnie, tylko skruszeje...

A co? Trafiłam w ciebie? Bo nie widzę, kto po drugiej stronie ekranu siedzi....

No właśnie...ciekawe, czy zaproszenie dostaniemy...

@Nugatka to cała @Maria Jolanta... Szła na przerwę i taki prima aprilis zrobiła... Jej się buzia nie zamknie...no chyba, że pod wiekiem trumny...w odległej przyszłości....

Jadłam kiedyś na Bajerach, ale zakupione w wytwórni...jeszcze ciepłe...efektów ubocznych nie stwierdziłam.... No, chyba że ta moja głupawka to właśnie ten efekt uboczny...

znowu przez ciebie ekran oplułam....

Na trasie to TIR'em, a ten pojazd na miasto jest...łatwiej zaparkować...

Słyszałam o tym tworze, widziałam..początkowo myślałam że to bycze jądra są.... Pytałam również, ale nikt się nie przyznał z tubylców do degustacji... Ciekawe dlaczego wszyscy milczą, a ten twór nadal jest w sklepach...

Soda kaustyczna może pomóc...

No, ale pięć jajek ma....i nie potrzaskały...

No pedały w tak skomplikowanym mobilu nie są mi, na razie, do szczęścia potrzebni, tfu...potrzebne... Nóżkami też dam radę od ziemi się odepchnąć...

Myślisz? No nie wiem, czy ja bym ogarnęła tę technikę... Wajchy nie ma...

A ze mnie też się śmiałaś... Nie wszystko 1-go kwietnia musi być śmieszne...PP ma na ten przykład dzisiaj urodziny... A ja się nie śmieję...

To ten twój pdp to jakiś solidny i na dodatek... mutant...

No to jestem po obiedzie...w dosłownym słowa znaczeniu... Przylazł synuś, nie dość że spóźniony o 45 minut, to pochłonął WSZYSTKO... A teraz robi za dobrego synka i zabawia, ledwie trzymającą się na nogach, mamusię... Taktu ten człowiek nie ma za grosz... Wie, że matka po obiedzie idzie spać, to jej doopę zawraca... mnie przy okazji... A ja czekam na mojego Niuniusia... No i Małża, tak przy okazji... Jeszcze ten dzień nie jest stracony... I jeszcze zapowiedziała się koleżanka Kasia... No, to sobie synuś z nami po polsku nie pogada...

Próbowałam tej dziewczynie to wytłumaczyć. Nie wiem, czy zna niemiecki na tyle, żeby przekazać komu trzeba. Jej to nie przeszkadza...a ja za adwokata diabła robić nie będę...