Mirelka1965

dasz

Dzień dobry Siorbankowo... Kawusia się siorbie, na zewnątrz leje jak z cebra, a ja odkryłam... Cóż...mimo wszystko....aby do przodu... Miłego dnia kochani wam życzę...

Tartak, deska....

Upał wykończył wszystkich.. Sama do siebie nie będę gadać, bo powiecie potem że palemka mi odbiła... Zatem... ....

Jestem jak najdalszą od wstydzenia... Może te krewetki jakieś oszukane były?

Widocznie za mało zjadłam... Dach na miejscu, czyli groźnie nie było... Następnym razem wezmę podwójną porcję, żeby zweryfikować realność zagrożenia bronią biologicznej....

Imię

Rozumiem "moja droga"...no bo kosztowało co nieco...ale z tym oknem nie skumałam... Jakoś tak prościej do mnie mów...

Ano...

Monte Christo

Pora kolacji nadeszła....napięcie zbudowałam...a teraz przejdę do relacji wczorajszej kolacyjki proszonej, w knajpie, w mieście X... Ale tak naprawdę, to nie ma co opowiadać... Trzy panie pojechały, dwie wypiły aperitiff, jedna nie wypiła...zgadnijcie, która to abstynentka ( dodam, że nie robiłam za driver'a)? Następnie panie dostały Menu...i po krótkim namyśle złożyły zamówienia... Pani najstarsza wybrała grillowany cycek kurczęcia i szparagi. Pani starsza pieczoną wieprzowinkę, a jakże, ze szparagami. No i najmłodsza, najbardziej rozbestwiona...grillowane krewetki tygrysie i frytki... O zielskach nie wspominam, bo po co? No i na koniec deserek...Panie starsze nie wzięły nic, ale ta rozbestwiona, a owszem...lody Mocca i Wanilia z Bailey's... A co? Co będę sobie żałować? Informuję, że wszystko, co pani najmłodsza zamówiła było pyszne... Koniec bajki...

Powiedziałabym, że fruwajec...

No i? Jeszcze 3 godziny męki masz...

Taka lekka jestem, że latam...

Aaaaa....to zmienia postać rzeczy... Zaraz wyprodukuję elaborat w osobnym poście...

Nie wywierać presji proszę... Czka mi sie przez was wczorajszą kolacją...

Pomyślałam sobie, że trochę was powkurzam... Tylko 24 stopnie na termometrku mam... Przyjemna temperaturka... Ale cóż...każdemu według zasług...

Tylko obrazkową...A co? Głodna jesteś, czy pomysłu szukasz?

Kawusia wypita. lapuś na kolankach, internet działa...czego można chcieć więcej? Aaaa....wiem....kasy...

wampir

Niooo...i w basenie, albo w innym zbiorniku wodnym może być niespodzianka....

Tak sobie was czytam...i zastanawiam się, czy aby ten sam zawód wykonujemy... A może ja w raju wylądowałam? I tak cały tydzień będzie? Ten zipie, ta lata, ta stęka...a ja....urlopik mam... No, oczywiście poza tymi przypadkami, gdy Chicia spada ze schodów, lub wyciąga mnie na kolacje do knajpy... A tak mnie straszyli tą CH....

Ten kto broi ten się boi...

Za kwadrans kawusia... W międzyczasie poszukuję filmu...widziałam zwiastun, nie zapisałam tytułu i teraz nie mogę znaleźć... A rzecz dzieje się w Zurychu...tyle pamiętam...

To są jeszcze starsze koleżanki od @Baśka powtarzająca się ? A to chwalipięta...sobie przypisała, a może litość wzbudzić w nas chciała...spryciula....