Maria Jolanta

Jak zazdraszczasz to chyba już wiesz gdzie się je wkłada.

O tych myślałam. A zastosowanie według potrzeb.

Szukaj lepszego miejsca, gdzie wiesz ile zarabiasz i gdzie nikt nie robi kantów.

Jaja sobie robisz ?

Weź kulki.

Ekwador ? Wolę chyba Wyspy Dziewicze.

Nie zjedz od razu, zostaw koleżankom.

A u mnie przestało.

A przełożony da jej premię bo uratowała zlecenie.

Wołowiny i wieprzowiny nie je bo jego organizm nie toleruje czerwonego mięsa. Ale nie jest źle. Dla mnie kupuje szyneczkę.

Ciuszki i pościel zmieniłam. Chciałam zrobić herbatkę z cytryną i imbirem ale cytryny tylko po pół kilo w sklepie więc nie kupił.... Trudno. Może córka coś pomoże ?

Z innej beczki. Czy syrop z cebuli na kaszel może zaszkodzić ? Podopieczna jest przeziębiona....

Tam się spotkamy.

Już nawet chciałam pozdzierać te panierki z mięsa i zrobić jakąś zapiekankę ale doszłam do wniosku że poczekam. Nie otruję się a fajnie jest widzieć jak zagląda do talerza pdp patrząc co dla niej ugotowałam. Ona nie je ciasta więc nie piekę, on zjada gotowce z marketu, nie z cukierni albo...... Tak, tak, z mrożonki. Co się będę wynurzać.

Sam nie chce tych swoich mrożonek jeść a musi bo za tydzień nowa dostawa z Bofrost.

Nawyków nie zmienię. Od razu miałam powiedziane że mam się zajmować podopieczną a nie jej mężem i tego się trzymam. Ugotuję mu jutro co będzie chciał ale rosołek dla pdp to już moja sprawa.

Niedogotowana ale zjadliwa. Tylko dzisiaj nawet pdp nie chciała jej jeść, wolała brukselkę z ziemniakami bo tych kotletów z mrożonki też nie chciała. Zjadł sam.

Ja tu raz zobaczyłam akcję jak potrąciłam dzbanek i woda wylała się na podłogę. Córka ze mną raz wycierała a tak się bała że "papa" zobaczy że mokre ręczniki jednorazowe upychała po kieszeniach. Od razu pomyślałam że nie dam się zwariować. Jak dałam za dużo ( wg "papy") warzyw do zupy i poszedł w długą a po powrocie nie tknął obiadu to spokojnie pochowałam talerze i nic nie powiedziałam. Dorosły jest. Jutro pewnie będzie cyrk bo odłożyłam dwa skrzydełka na zupkę dla podopiecznej. Zrobię rosołek z lanymi kluseczkami bo makaronu jeszcze się nie doprosiłam. A będzie malutko, tylko dla niej.

Naprawdę masz śnieżycę ????

To nie mój podopieczny. To tylko mąż podopiecznej.

A wiesz że już się tak zniemczyłam że jak próbuję coś sobie powiedzieć albo pomyśleć po angielsku to zaczynam od "ich" I już tylko czasem jak brakuje mi słowa po niemiecku to usiłuję powiedzieć po angielsku. Wtórny analfabetyzm anglojęzyczny.

Jak to nic ? Pauzuję sobie.

To chyba ja po tym zleceniu będę potrzebowała resetu.

Tu nie ma tak dobrze. Na trzy tygodnie drugi raz zobaczyłam surowe, nie przetworzone i nie usmażone i kupione od razu zapakowane mięso. Całe worki gotowych kotletów w panierce, paluszki lizać.

Zamrażarka jest pełna. Czasem pytam czy coś z tego nie zrobić ale nie, nie,nie. Ma być !