Skocz do zawartości

agryppina44

Społeczność
  • Postów

    103
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Żetony

    200

Treść opublikowana przez agryppina44

  1. śmieję się, bo sama nie wiem, ale chyba trzeba wejść na profil opiekunki, zaraz to sprawdzę... też jestem świeżynka tutaj... na profilu obok zdjęcia jest koperta z napisem wiadomość
  2. podaj na priv... będę wdzięczna... a jak wyglądają te zaliczki... jak są rozłożone w czasie...
  3. @Blondi gorzkie pocieszenie, ale zawsze pocieszenie... zwłaszcza świadomość, że nie jest się w tym wszystkim samym... Nie mam zamiaru tutaj wyżywać się, czy też użalać Babci, bo mimo wszystko nikt nie stara się tutaj niczego narzucić siłą, ale... Te ciche gesty i szepty są gorsze... Czekają na Agnieszkę chyba jak na zmiłowanie, bo ja źle Babci usługuję, ale córka z Babcią się dogadały, że Babcia jakoś to przetrzyma... już na początku... Córka, skoro tak dobrym jest sługą, niech zrezygnuje ze swej pracy, zostawi dom i męża i jedzie opiekować się matką... co za różnica, czy pieniądze weźmie córka czy opiekunka... Dlaczego nie zostawi swego domu dla matki? Szkoda jej swego życia? Żeby zaoszczędzić będzie jeździła do domu co dwa miesiące, bo dla niej tak korzystnie... skoro może opiekunka, może i ona... jest w czymś lepsza??? taka sama kobieta,,, i ja czekam na Agnieszkę....
  4. Jak mizerne? Żyję dzisiaj i nie wiem czy emerytury dożyję, więc dlaczego miałabym wciąż oglądać się na ZUS? Wiem jednak, że bywają w wysokości kilkuset złotych to mizerne... myślę, że dobrze by było pisać konkretnie... Jestem na szteli tylko dlatego, że moja poprzedniczka potrzebowała zmienniczki na ten czas i doszła do wniosku, że lepiej będzie przemilczeć kilka rzeczy, bo żadna tak szybko nie przyjedzie, a może i na świeta przyjdzie jej zostać... i tak by było, bo to osoba, która nie powie nie... Skręca mnie ze złości, bo to oznacza, że jest świadoma, że godzi się na więcej lub od siebie robi więcej, więc też ci którzy najmują opiekunki czasem różnie patrzą... Chętnie bym tej mojej zmienniczce powiedziała, że jak chce tak robić to niech pracuje cały rok, a nie szuka kretynki która jej przetrzyma sztelę, bo jej z jakiś powodów odpowiada.... Dzisiaj w ogóle jestem na siebie wkurzona, bo jestem naiwniarą do kwadratu... Nagle pojawił się problem z zębem, więc zadzwoniłam do agencji, by się dowiedzieć, co jeśli będzie gorzej i będę chciała skorzystać z pomocy lekarza... Owszem, jeśli zajdzie potrzeba to agencja opłaci rachunek, ale karty EKUZ nie zobaczę... Pani nawet nie wiedziała, że jej dosłałam oświadczenia. Przysłano mi dokumenty na ten adres, pipidówa, że aż boli, ale na szczęście punkt poczty niedaleko... A co gdyby go tutaj nie było? Musiałabym jechać gdzieś dalej, może płacić za podróż, opłaty pocztowe z zakupem kopert... a im się nawet nie chciało do tego zajrzeć... warszawska agencja... następna do kolekcji... następna do odstrzału... Chrzanię ten opłacony rachunek, bo gdyby stało się coś poważniejszego, np szpital, to rachunek byłby dużo wyższy i ciekawe kto by go opłacił.... a w każdej reklamie podkreślają, że karta EKUZ gwarantowana, a szukają byle pretekstu, aby jej nie wyrobić... Wtrąciła się w to niemiecka agencja, ale wątpię by coś zdziałali, tym bardziej że moja agencja już wie, że jak na razie z ich agencji nie będą tutaj jeździć opiekunki.... Poczekam aż wróci tutaj pani Agnieszka i postaram się, aby nie miała tak łatwo ze znalezieniem następnej kretynki - zmienniczki.... Co tu dużo mówić o uczciwości agencji, skoro opiekunki względem siebie nie potrafią być szczere... Nie jestem z zamiłowania kucharką i przygotowywanie każdego dnia dwóch dań nawet niewielkich jest wyzwaniem dla mnie... a co dopiero mówić, gdy mam zrobić większy obiad, bo ktoś przyjeżdża... a dla nich tutaj to norma... Tymczasem są kobiety, które kochają gotować i spędzać czas w kuchni na pichceniu... i ktoś taki byłby tutaj bardziej na miejscu... Dodatkowo w tym roku wypłynęła kwestia ogródka, o który do zeszłego roku dbał syn lokatorki, przynajmniej koszenie, a to dużo... Córka z zięciem chęci mają, ale zdrowie nie dopisuje, a ja dla pudełka pralinek maniany innej opiekunce nie będę robiła... żałuję, że wtedy nie wiedziałam, że wróci Agnieszka... Córka niestety nie miała odwagi poprosić o pomoc, czekała aż sama się poderwę... a skoro się nie poderwałam to rzucała piorunami z oczu... Jako opiekunkę nikt mnie nie zobowiązał do odczytywania i spełniania czyichś najskrytszych pragnień... Może jestem mało domyślna... Co do tej szteli już decyzję podjęłam, do agencji zresztą też, po dzisiejszej akcji nie mam żadnych obiekcji.... Fajnie by było gdybyście pisali otwarcie o agencjach, które zostały już przez was sprawdzone i są godne polecenia... wiadomo, że zawsze trzeba jakieś poprawki zrobić, ale są takie dla których tak ważna kwestia jak karta EKUZ nie jest załatwiana z łaski...
  5. Przespacerowała mi się po drodze... prawie rozdeptałam... stwierdziłam, że zrobię fotkę, więc się zatrzymała... napstrykałam fotek i doszłam do wniosku, że tyle mi wystarczy... jakby czytała w moich myślach... pomachała kilka razy ogonkiem i zniknęła... zdolna... a tak w ogóle to sobie sarenki popodziwiałam, ale płochliwe i szybko zniknęły gdzieś w kniei... no i tak mi minął wieczór... zostało mi ponad trzy tygodnie - policzyłam siedząc w wieżyczce myśliwego --- oby mi się tylko nie ciągnęło, bo końcówki lubią tak.... to mi się trafiło, po raz pierwszy mieliśmy zaszczyt personalnie -- na własne oczy, a nie cudzy obiektyw dzięki
  6. jakaś jaszczureczka - zna ją ktoś? Dzięki za małego robaczka... temu to dobrze...
  7. Chciałam się wam pochwalić co za małego cudaczka na spacerku spotkałam, ale nie wiem jak zdjęcie wstawić
  8. Czasem, rzeczywiście, banalne pytanie może zamieszać... chętnie sobie poczytałam... trochę zdziwiłam się co do tej jednomyślności, ale później ktoś się poprawił, chyba @DaGa, mogę się mylić, przepraszam że nie zarejestrowałam tego dokładnie... i dobrze się stało... stwierdziłam, że podzielę się swoją decyzją, ale wyjście dopiero jutro... Dochodzę jednak do wniosku, że nie chcę z nimi być na tej imprezie... matka, córka i zięć... po co im moja osoba... teraz też sami pojechali i nie potrzebowali mojej obecności, więc nie widzę żadnych przeciwwskazań bym odmówiła....
  9. właśnie tak ma być... no i uśmiech proszę jest tylko jedno ale: na głos tego nie mówią... dlatego przestałam nad tym debatować... tak nie umiem, więc dalej robię swoje
  10. a prana nie tylko możliwa... jakiś Niemiec tak żyje, więc ostrożnie z tymi oświadczeniami jeszcze pomyślą, że wszystkim opiekunkom słonko wystarczy
  11. już go nie szukam... straciłam nadzieję
  12. cały czas myślę, że tu jest wbudowany jakiś tajemny program "Marysia-zrób wszystko" -- tylko ja tego guzika odkryć nie mogę
  13. moja Babcia ma apetyt... nie je dużo, ale wszystko po trochu... zawsze sporo naczyń do zmywania... fakt, na pieniądzach nie skąpią, ale Babcia nie wszystko je, więc i tak nie ma gotowania wg własnego uznania... Dlatego dziwiłam się, że poprzedniczka, jedna czy druga miała czas z nią jeszcze serial obejrzeć przed obiadem... Kto go gotował? Jak zapytałam co jadła, że tak przytyła w ostatnich miesiącach to nie chciała konkretnie odpowiedzieć... chyba zapomniała a ja mam cudu dokonać przy jednoczesnym zachowaniu starych przyzwyczajeń może nie odkryłam wszystkich swoich talentów
  14. Witam wszystkich, tak sobie przejrzałam pogadankę i natknęłam się na paragony, przy któryś moich zakupach, przeładowując towar z kosza do torby zobaczyłam paragon i aż mnie pokusiło, by mu się przyjrzeć... pierwsze co mi przyszło do głowy, że Polak - kombinator potrafi i ciekawe, czy ktoś na to wpadł, bo przecież nie wszędzie te paragony są sprawdzane? Dziękuję za odpowiedź ale po troszę to dziadowanie, a nie spryt... I tak z innej bańki... wczoraj dzwoniła do mnie potencjalna zmienniczka i wyszło, że robię na obiad dwa dania... dla mnie też było to osobliwe, ale nie mam doświadczenia, więc pomyślałam, że różnie to bywa. Jak jest w waszych przypadkach, jak to wygląda gdzie indziej? Babcia chce bardzo schudnąć, więc zaproponowałam jej by na jakiś czas zrezygnowała z jakiegoś dania... aż oczy zrobiła, bo ona całe życie tak jadła... no i oczy robi przy wadze, nie chce drgnąć na dół...
  15. na jednym razie by się nie skończyło
  16. Witam serdecznie w ten słoneczny dzień... słonko świeci, energii przybywa... wolę takich choleryków, czy jak mówisz raptusów, niż takich co to z cichacza, albo słodko syczących, bo wtedy mnie to zżera... a tak jak popatrzę na takiego raptusa to rzeczywiście mieszane uczucia... ale taki powie co ma powiedzieć, ja powiem swoje i za jakiś czas powietrze czyste, jak po burzy... można pooddychać świeżym powietrzem... Być może dlatego, że sama takim mieszańcem jestem.... spokojna, spokojna do czasu... aż coś mnie trafi... i wtedy lubię, aby druga strona też się do tego ustosunkowała, a nie jak tchórz wiała, bo bez tej drugiej strony nie stałabym się furiatem... Niestety różnie to bywa, a niektórzy potrafią to wykorzystać... Prawdopodobnie nigdy nie bałam się furiatów, bo dlaczego, skoro puszcza wentylek to znaczy, że nie wybuchnie, a właśnie dopiero wtedy dochodzi do agresji... Bez strachu wysłuchać, powiedzieć swoje, a furiat za moment i tak zamieni się w grzecznego baranka
  17. @jolantapl. dobrze zrozumiałam, bo zostało napisane i cytuję: "Rodzina była bardzo niezadowolona a nawet zadzwonili do agencji i powiedzieli, że wzięłam sobie wolne." Właśnie tego wolałabym uniknąć, bo przecież nie zawsze musi chodzić o wolne. Takie to życie czasem przekorne, jak człowiek chciałby, żeby cię gdzieś zabrano, to nie ma chętnych, a jak nie chcesz, to zabierają...
  18. Rzeczywiście, opiekunkowo jak jeden mąż jednomyślnie obrał jedno stanowisko. Rozumiem goszczenie rodziny kawusią, ale do tej restauracji nie chce mi się... może jak mi się nie chce, tak będzie fajnie... co bym tylko oczu wielkich nie zrobiła... też myślałam jak @LENA_57, że odbiorą to jako chęć zrobienia sobie wolnego...
  19. Trochę z innej beczki... małe pytanko.. córka w ramach zbliżającego się dnia matki zapowiedziała swój przyjazd z mężem.... chce zabrać nas do kawiarni, ale ja nie mam zamiaru z nimi jechać... Pdp raz w tygodniu na kilka godzin samodzielnie bierze udział w zajęciach pewnej grupy w Pflegehaus, je samodzielnie, porusza się o lasce... nie potrzebuje tam mojej pomocy, a zresztą to ich rodzinne święto... Czy mogę odmówić, może głupie pytanie, ale naprawdę nie mam ochoty.
  20. @Blondi podziwiam tutaj twoje poczucie humoru... jedynie podziwiam i nie udzielam się, bo mi przy tej atmosferze nie dopisuje, a nie chcę się naprzykrzać swym narzekaniem... ale nawet tylko obserwowanie dobrego nastroju u kogoś innego zawsze poprawia trochę minę dzięki i
  21. @lama biję brawo za spostrzeżenie... tutaj gdzie jestem też zauważam, że chyba ten laptop nie do końca jest mile widziany i traktuje się go jako przyczynek do "zaniedbywania" matki... Tymczasem córka wybierała sobie spośród opiekunek te najbardziej uległe, jeśli szukasz to robisz to z automatu, rozmowa wystarcza, aby stwierdzić czy osoba będzie wystarczająco usłużna... nie zawsze jednak te wybory były najtrafniejsze, bo jednak Pdp skarżyła się na brak tego czy owego, czy nawet taka bzdura jak brak wyprasowanej bielizny czy pościeli-- dla kogoś kto większość życia prasował cudze rzeczy to ważne -- Jak to możliwe, że córka, której na sercu leży tak bardzo dobro matki nie zauważyła takich "drobiazgów", a rzuca jej się w oczy laptop u opiekunki? Czy opiekunka ma dbać o matkę, czy też umiejętnie podejść córkę łechcąc jej Ego kosztem pewnych czynności wobec Pdp, bo ta się np. o nie nie upomni. Dla mnie ten laptop staje się jedynie pretekstem, który ma w konsekwencji doprowadzić do wyegzekwowania pewnego zachowania, które zapewniały jej inne.. Trochę takie pogmatwane, ale fajnie, że są dotykane tutaj takie tematy, to przynajmniej przychodzi mi lepiej zrozumieć tę tutaj trochę chorą atmosferę. Czuję przez skórę, że to jeszcze czymś się poważniejszym skończy, bo jeszcze zdaję sobie sprawę na ile korzystam z laptopa i kiedy... A gotuję z laptopem przy włączonej muzyce.... Zapomniałam dodać takiej ważnej kwestii... córka ma tutaj własny pokój i łazienkę... czego akurat nie ma opiekunka no ale córka jest tutaj najważniejsza... za każdym razem kiedy przyjeżdża należy przygotować jej pokój i łazienkę wraz ze zmianą podwójnej pościeli, bez względu na to czy przyjeżdża sama, czy też z mężem... jestem po trosze pokojówką hotelową... nie ważne ile nocy spędzi, nawet gdyby to była tylko jedna, a następny przyjazd był zaplanowany na za kilka dni.... konia z rzędem, że jej pościel była zawsze wyprasowana.... Kto się zakłada?
  22. Dzięki @Blondi, no i z tą włazidupą masz rację, takie są chyba najbardziej pożądane... ale niestety jeśli o mnie chodzi to bardzo źle trafili.... robię swoje i tylko mnie wkurza jak do mnie dociera, że nic nie robię, a bardzo dobrze wiem, że problem jest w tym, że nie znajduję czasu na to, by przygotowywać posiłek i jeszcze z nią posiedzieć.. lub coś innego... a może jednak o czymś nie wiem, i jest tutaj gdzieś ukryty program, wystarczy tylko wcisnąć odpowiedni guzik w końcu to Babcia ten dom wybudowała, więc zna jego tajemnice
  23. A u mnie dzisiaj były prace ogrodowe, nikt mnie o nic nie poprosił, ale wzrok leciał, że nic nie pomogłam tylko z Babcią na spacer poszłam, jak zawsze... tak sobie tylko myślę, bo mogłam się z pomocą narzucić, ale wynajęto tutaj młodziutką dziewczynę do koszenia -- zdaje maturę, więc chcieli, by dorobiła... no bo niby dlaczego mieli by zlecać mojej poprzedniej zmienniczce skora ona nic nie robi... według mojej Babci... po co ta uwaga, skoro tamtej zmienniczki nie ma i nie wiadomo czy przyjedzie... Czy jestem przewrażliwiona, czy też to była aluzja do mnie? Jestem na półmetku i został mi jeszcze miesiąc, mam ochotę to walnąć, albo jak poprzedniczka zacznę kupować gotowe chińskie obiadki i będę z Babcią siedzieć przed TV-- to wtedy stanę się pracowita przestanę jej prasować, jak tutaj jakaś inna poprzedniczka, bo ona nienawidzi prasowania dobry bajer... ale po co dla kogoś takiego się wysilać... nie warto... po cholerę codziennie gotuję jej coś innego, skoro poprzedniczki, które po dwa dni szykowały to samo i tak były lepsze.... niech mi ktoś coś powie, bo już nie mam ochoty być tutaj grzeczną... haha jakby wiedzieli, że o nich piszę... przyniesiono mi nową deską do prasowania, więc zapytałam, gdzie ten guzik z funkcją "selbstbügeln" no i się pośmieliśmy ale guzika nie ma
  24. Witam wszystkich Przyszedł... już kilka dni temu zawiesiłam na nim oko... taki ładny chłopiec... Lubię jak facet ma specyficzny uśmiech, albo go ma albo nie ma.... tak to jest, pewnie rzecz gustu... Zaprowadziłam go na miejsce... piwnica... Babcia w swoim pokoju śpi Musiałam wyjść... Wróciłam znowu... dowiedziałam się, że ptaszek doznał wypadku... Stanęłam w pewnym oddaleniu i tak taksuję go z góry na dół w tym jego czarnym kubraczku.... Taksuję i taksuję, w końcu myślę: "Beata, nie drażnij lwa" i ... zadawszy kilka nic nie znaczących pytań wyszłam... Spotkaliśmy się jeszcze przy wyjściu... przekazał mi rachunek, jakaś wymiana spojrzeń i ten uśmiech... a ja grzecznie puściłam zdobycz... aż żal... aż grzech... i poszedł sobie kominiarz... chociaż tyle na pocieszenie, że to kominiarz Wróciłam do pokoju i tak myślę... czy ze mną wszystko w porządku... podobają mi się młodzi chłopcy... może to jakiś kryzys wieku średniego? mają coś takiego kobiety? kryzys kryzysem, ale chyba dawno nie polowałam

O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworząc ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będący uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...