Masz rację z domaganiem się kontaktu z rodziną przed wyjazdem... Był to mój dopiero trzeci wyjazd, ale do tej pory brakowało mi odwagi, by chcieć się kontaktować z rodziną przed wyjazdem... ewentualnie opiekunka... ale po tym pobycie kładę lachę na odwagę, a to znaczy, że chyba wreszcie jej nabrałam... Nie tylko będę rozmawiać z opiekunką, która nie jest wyrocznią, potrafi kłamać i kombinować, a co najważniejsze wie co przemilczeć lub jak powiedzieć, by nie można było się doczepić, za każdym razem będę się domagać kontaktu z rodziną.
Po pierwsze to w jaki sposób się z kimś komunikujesz jeszcze przez telefon pokazuje, na jakiej linii partnerskiej lub podległej może przebiegać komunikacja. Czy w ogóle będzie możliwa, bo może się okazać, że to nie znajomość języka stanowi przeszkodę w relacjach.
Po drugie taki kontakt z rodziną w łączności z rozmowa z opiekunką daje obraz Pdp,, z którą/ym przyjdzie nam spędzić większość czasu. Nawet dodatkowy członek rodziny, który gdzieś jest obecny przy Pdp, także powinien być brany pod uwagę, ponieważ może się okazać, że to on będzie osobą wprowadzającą jakiś dyskomfort.
Może wielu zaskoczę mówiąc, że znajomość języka nie zawsze pomaga. Na swoim pierwszym zleceniu wolałabym nie znać języka, na szczęście miałam oparcie w rodzeństwie, więc powstała równowaga. Na drugim znajomość języka była zbawienna... tutaj w tej chwili wolałabym być niemową... Nie mam do czynienia ze złymi ludźmi, ale nadajemy na całkowicie innych falach. Córka, ze względu na pobyt za granicą i drogie rozmowy telefoniczne nie przeprowadziła ze mną rozmowy. Wielka szkoda, bo sądzę, że nie trwała by długo... swój swego pozna... więc tym bardziej łatwiej podziękować nie swojemu... Córka pożegnała się już ze mną, bo za trzy dni wyjeżdżam, zrobiła to w sposób bardzo elegancki, choć... i właśnie ze względu na to "choć" bardzo to szanuję... jednak nie z córką spędziłam czas, ale jej matką... a to jeszcze inne fale... Czasem żałowałam, że znam język, ale dopomaga mi w tym wszystkim mój stan... no i stwierdziłam, że lepiej będzie jak mnie będzie uważać, za kogo mnie uważa... jeśli dzięki temu mam wrócić szczęśliwsza do domu... i tak się więcej nie spotkamy....
Nie jesteśmy robotami, jesteśmy ludźmi, czasem by się chciało, żeby doceniono w nas chęć niesienia i gotowości do pomocy... bo przede wszystkim dlatego się tu znaleźliśmy, a niestety często na plan pierwszy wysuwają się kwestie, które są drugoplanowe albo mało istotne... bo jak ktoś chce się czepić, to zawsze coś znajdzie...
Znajomość języka jest ważna i bardzo pomocna w momencie, kiedy obie strony są otwarte na siebie, bez uprzedzeń, gotowe do zrozumienia siebie na wzajem... wtedy żaden język nie jest barierą...