Mam teraz czas bo wreszcie usiadłam
Opiszę moja podróż. W sumie jechałam tylko 13,5 godziny to i tak w miarę szybko byłam w domu. Kierowca był trochę zakręcony. Przyjechał po mnie o 21 30 i nie miałam już dużego wyboru miejsca. Było wolne obok kierowcy ale tam już siedziała jedna pani. Za kierowca w drugim rzędzie było wolne środkowe i też mi nie odpowiadało. W trzecim rzędzie czyli na końcu było wolne miejsce przy oknie i to sobie wybrałam. Miejsca obok zajmowała pani że swoim psem. Możecie mi wierzyć albo nie, że ja cała nic nie spałam bo piesek cały czas dyszał. Cały bus łącznie z panią pieska smacznie spali, tylko ja i kierowca nie spaliśmy.To, że kierowca nie spal to nawet dobrze ale, że ja oka nie zmruzylam to szok. Na granicy byłam tak wykończona, że po przesiadce do busa docelowego zaraz przysnęłam. Potem okazało się, że dwie osoby, które siedziały obok mnie wysiadały jako pierwsze,położyłam się na siedzeniu i zasnęłam. Obudziły mnie odgłosy jakiejś kłótni. Usłyszałam, że kierowca powiedział, że wszystkie opiekunki to pijaczki i złodziejki. Zerwałam się prawie na równe nogi. Zaraz pomyślałam o co to nie. Zaraz zgłaszam to do firmy tego kierowcy. Zdziwił mnie brak reakcji że strony dwóch pasażerek siedzących za kierowcą. Potem usłyszałam dalszy ciąg kłótni. Kierowca kłócił się z babka, która siedziała obok niego. Już miałam coś powiedzieć w stylu, że ja czuję się obrażoną tym co on powiedział o opiekunkach ale bus się zatrzymał. Zapytałam tylko czy można wyjść na papierosa i wyskoczyłam z tego busa. Dwie dziewczyny, które też wysiadły, wytłumaczyły mi o co ta cała awantura i okazało się, że ja usłyszałam tylko część jego wypowiedzi. Otóż pani siedzącą obok kierowcy powiedziała podobno, że wszyscy księża to pedofile a kierowca jej na to odpowiedział, że nie można mierzyć wszystkich jedna miarą i jak ona by się czuła jakby ktoś powiedział, że wszystkie opiekunki to pijaczki i złodziejki. W dalsza drogę ruszyliśmy już z nowym kierowca. Pani ta co siedziała obok kierowcy powiedziała, że poskarży na niego do firmy. Te 2, które siedziały za nią wzięły kierowcę w obronę. Spór zakończyłam ją bo powiedziałam, że powinno się wrócić do czasow jak kierowca miał tabliczkę z napisem "Rozmowa z kierowcą w czasie jazdy zabroniona"
Nikt już się więcej nie odzywał.