lucinda

Dokładnie...

Siedzę w Busku jest nas CALE 4 OSOBY z kierowca..cudnie

Gadać się nie chce..nie ma do czego wracać

Ja niekoniecznie..bo to zgłoszenie A nie zalozenie sprawy..A Niemcy langsam aber sicher..wystarczy kamyczek do ogródka wrzucić i fama będzie kręgi zataczac... Teraz mam aż 4 dni wolnego więc spuszczam temat z wodą w tzw "niebyt"..niczym scarlett Obara pomyślę o tym...Kiedy indziej.

Dokładnie nie moga płacić niż stanowią przepisy agencje to wiedzą ale my jako mięso armatnie czasami dla spokoju psychiki dopuszczamy A tamtym w to graj...zresztą wiesz że w kraju istnieje swoboda zawierania umów cywilnoprawnych my prawników nie mamy oni się powołują na swoich radców i tak rzeźbia w w gownie aż się kiedyś obryzgaja Teraz staje na nogi po całym tym burdelu jaki miałam okazję przerobic.

Ja sądzie pracy w Berlinie mysle

Otóż to..otóż to...

Sama się mocno zastanawiam czy moich były pracodawców nie podać do sądu ale w Berlinie..dla zasady...I nie o prowizję chodzi ale..O caloksztalt

No a z tym wsparciem bywa różnie o czy boleśnie sama się dwa tygodnie temu przekonalam

Dokładnie tak

Tam 800 gdzie indziej 1000 a jak znajdzie sie niedoswiadczony to i więcej...pisalam ze dla firm jestesmy jak dojne krowy...to my ich utrzymujemy a nie odwrotnie... Nawet jezeli odprowadzaja skladki

Misiu ale to jest karalne..rowniez u nas w kraju ..wydaje mi się że dziewczyna by wygrała w pierwszym starciu

Joł...Ale to dopiero jutro..dzisiaj busiarnia... Może saunę sobie zaordynuje.. taka cudną mokrą wilgotną parową...

Oczywiście.. to normalne...W realiach większości agencji..niestety...

Myślenie spowalnia

Sraczka odpada bo w busie będę naście godzIn ale zapodalam sobie tabsy z cynkiem wit C do ssania plus sok z trzech cytryn na sucho..paliło czerep jak diabli

Tia....

Aż tyle czasu nie mam...mam 4 dni..bubububuuuui

A ja dzisiaj

obiadu dzisiaj nie ma....późne śniadanie nadzwyczaj bogate bo jaja na miekko, kanapki na droge mala flasza wasser i musi styknąć...a no i tabsy do ssania... szogun musi jeść to co w zamrażarce bylo..walnęla lodówka wczoraj ...ot taka niespodziewajka.....takie to w parze lubią chodzić....

oczeta zapuchłe..nos czerwony jak u pijaka....a czeka mnie powrót , kilkudniowy wprawdzie tylko, na łono rodziny busiarnią...najgorsze ze wnusia mego do cyca nie utule bo smarkami bo zaleje. chrzciny chyba w masce zorro przetrwam...ale na buzie nie na oczy wczoraj padłam niczym księżna na wyro i zgasłam....romantycznie cicho z termoforem ... patrze na twoje kamienie na szaniec ale musze je ostawic kolezanko.przepraszam.....nie biore torby tylko miniboks zmieszczam tam bielizne i najpotrzebniejsze potrzeby....czyli kosmetyczka i to i owo.... obgadamy jak sie spotkamy... powiem tak....zycze dnia bez kataru i hustena.....mnie to dobija....ostatnio takie objawy mialam w 2016 roku...masakra... mysle ze odbija sie mi stress ostatniego weekendu bieganie w przeciagach klimatyzacja w sklepach alboniewiemco...gdyby nie dzisiejszy wyjazd pozarłabym czochu...mam ogromne parcie zeby zrobic sobie moje ulubione pest ale se ne da bo ludzie w busiarni sie podusza od kierowcy wiem ze bedą aż trzy kobiety jechały...będzie moc luz i możliwosc legnięcia gdzieś tam.... dobra...ide zaś cytrynade zrobic i chyba miodem zagryzę ..drapie mnie ktoś chętny????

To ty taka na telefon tfu..na dzwonek jesteś??? A potem co? Pada pytanie:" Pan wzywał milordzie"? Bramki na monety założyć założyć 50centow w angebocie bo już są "wejsciowki" po 1 euro I tak trzymaj...do świąt zleci