lucinda

nie no co ty...mieszac???piwo z myszami??? bleeee

ale pychotka..dziekuje slicznie ja tez cos mam dla ciebie na chlode

cos dla ochlody by sie przydalo..jakies lody np

a wiesz ze musze ci racje przyznac..nie kazdy jest stworzony do posiadania kasy...stworzony w sensie..na tyle silny psuchicznie ze te pieniadze go nie zmienia...bo wladza i kasa nie dla kazdego.... im wiecej masz na koncie tym wieksze twoje pragnienia...im wiecej materialnych rzeczy masz tym wiecej jeszcze chcesz miec...pojawia sie ich will mehr noch mehr und noch mehr.. ja chce miec zdrowie, saldo zerowe bez zobowiazan...moze ciut na plusie, godna emeryture...zebym tym zdrowiem mogla sie cieszyc...wypic kawe na starowce, kupic prezent pod choinke, spotkac sie z bliskimi mi ludzmi..to nie jest duzo...tylko dwie rece, dwie nogi sprawna glowa

ale jezeli ufasz komus...to nie pojawia sie to czerwone swiatelko ze ten blisko ci czlowiek..moze cie nazjwyczajnie wydymac.. masz racje odnosnie nieograniczonosci...furtke trzeba sobie zostawic...tego musialam sie bolesnie nauczyc..i chyba nadal sie ucze...taka mam nature...niedoskonala

no co ty..moze se paluchami w kuchni na tylach talerze powylizuja

basiu inaczej sie mowi...nie moge zacytowac bo mozna opatrznie to zrozumiec... ja i tak pod wrazeniem jestem ze mirelke cokolwiek jeszcze dziwi

normalnie...zarcie z dunnera, zupa z puszki, jajko na twardo zupa z homara z knajpy, francuskie paszteciki z knajpy, sztuka miesa z zamrazarki...i oczywiscie srebra rodowe policzone bo wiesz..jak to jest...oni na tym puncie ja jeb..ci.... ciekawe czy mirela moze zmywarke wlaczac..ja nie moglam....bo moze nie umialabym tego zrobic...podobnie bylo z kuchenka...i paroma innymi rzeczami

a kto????

czy wy bedac na tej wieczornej fecie dostapicie zaszczytu posiadanie miejsca przy stole czy bedziecie z nadobnym widziekiem ubrane w szaty serwowac dania rodem...przepisow zapewne od wiekow obecnych w tej szacownej rodzinie???

mariolanto ja rozumie co ona moze czuc..a przynajmniej staram sie...w kassel obojetnie co robilam..bylo nie tak. jak byc powinno...mialam meza pdp lekarza, syna lekarza...wiec wybraz sobie jak czlowiek moze sie czuc osaczonym...po jakims czasie uswiadomilam sobie ze...ten dom psuje moja prace moje proby postawienia babki do pionu przed wszystkim psychicznie...mialam duzo negatywnych depresyjnych mysli ze jestem do bani, ze nic nie umiem itd...potegowala to rodzina babki ich relacje itd....tak czy inaczej...nie nie nie to nie dla mnie...poki co....regenracja nerowo itd kosztowala mnie jescze wiecej ...moj dekiel mial powazna usterke @Martta nie daj sie..robisz wszystko jak nalezy wczuwasz sie pdp porad dziela ci dziewczyn na forum nie jestes sama PAMIETAJ

oczywiscie to byl zart...a serio...wspolczuje bo ustawienie tego bajzlu kosztuje mase MASE nerwow, spiec czasami wi walk..ale wiem ze dasz rade kochana ..bo jak nie ty to kto?????

sete walnij kobito..moze byc woda albo co ...zara spojrzysz inna perspektywa

a margareta mimo oprow jej meza kladalam sie obok....ona sie wtulala uspokaja czasami plakala...i opowiadaa mi swoje 93letnie historie...jak sie jej catro pokazywal w drzwiach nastroj pryskal ona go wyzywala wiec wychodzil..a ja znow quwa wysluchiwalam jej bajek...trwalo to czasami kwadrans czasami dluzej ale...po jakims czasie jak opowiadalam ze bylam na zakupach a ona pytala co kupilam to jej opowiadalam ze piers z gesi ..bo uwielbiala, ze cebulke, ze siweze buleczk itd...i sama mowila ze chyba jest glodna...i poalutku wstawalysmy siadala na ...tronie z dziura...potem ja ubieralam i jechalysy albo szlysmy do pokoju....a jak znow zobaczyla swojego meza znow wracala agresja lacina i chciala natychmiast wracac do pokoju wiec ...znow odwrot...robilam jej wtedy malenkie ksoteczki na jeden kes, siadla na lozku podjadala pila sok albo wode i ogladala albo zdjecia alb niby czytala gazete

mirus..on z zasady nie lubi ryb..jezeli juz to pokazuje zeby nawet na te niby rybne paluszki rybne mam swieza bo sam zakupil na obiad kiedy mieslismy gosci z danii do tych beligtych kanapek smakuje naprawde dobrze..to taka...egzotyczna fladra

przestan jaja se robic po po naszemu to sola przecie ....tu scholle ale ja szogunowi powiedzialam to oczy takie zrobil ze...racemiopadly..wiec zostala podeszwica..

no milego milego zjadlam sniadanie ide na swieze powietrze kto sie wlaczy?? stawiam...sie znaczy,,,czestuje i kawe bede robic jeszcze jedna bo tamta mne nie obudzila ktos chetny???

uhm..

...no...trzeba se cenic co nie? no to ide zainwestowac swoj czas w prace a potem bede negocjowac warunki finansowe pozostaje z wami w nieustajacym kontakcie moi drodzy

mysle ze podobnie aczkolwiek ona uwielbiala ponoc ryby pod wszelaka postacia...ona z grenlandii pochodzi..nie toleruje ciepla, nie toleruje codziennego szorowania cala ichnia myjka...inezko udalo mi sie to ich kocie lizanie czyli mycie w lozku zredukowac z 4ch do...1go w ciagu dnia...i rumien byl zniknal...podobnie z przegrzewaniem... on tez jest skandynawem a jak poczytalam upodobania...to ich narodowa tradycja... wiesz...przewartosciowal swoje poglady na ile sie dalo...i zyje tak zeby kazdy dzien byl dla niego cudowny,,,on jest pogodnym wesolym czlowiekie..irytujacym czasami bardziej niz bym chciala ale za mieso i bekon da sie pokroic na zywca

mieniny obchodzą: Gustaw, Karina, Piotr oraz Alfreda, Euzebiusz, Eliasz, Maksym, Maria, Rutyliusz, Stefan, Świętosław, Teodota wpadla mi kartka z kalendarza nie znam imion prawdziwych foremek wiec na wszelki piotrom i pozostalym najlepszego zycze w pracy szybko niech czas plynie na urlopach niech plyyyyynie bardzo wolno

szoku doznalam wczoraj w netto...nie maja ciasta francuskiego! NIE MAJA pytam szoguna a ten ze to...nie jest niemieckie netto tylko dunskie , patrz czarne...moze w niemieckiej wersji moge kupic... na to ja a gdzie mnie pedalowac w takim skwarze po rolke ciasta zeby trafic na netto czerwone... mam przelezaly ser plesniowy i chce szogunowi zrobic to co lubi...tlusto ...prosic i tlumaczyc wiecej nie bede...parowki w ciescie, ser w ciescie, bekon chrupiac, steki z grilla, karkowa z grilla...taka jego dieta..ale ja nie jestem tu od tego zeby mu menu...czasami cos przemyce ale z reguly to sie konczy tym, ze u mnie talerz w kolorach wiosny u niego czerwieni sie od miesa lub brazowieje od panierki na miesie ale...znalazlam na niego sposob zeby rybe jadl..oczywiscie paniera musi byc..najlepiej podwojna

no fasolka....o wlasnie ..mam przeciez caly woreczke. moze sobie ugotuje i bede miala frytki...szogun chce tylko ziarenka ze straczkow ale mnie nie bawi ich luskanie zwlaszcza ze mloda jest i szkoda bylaby ogromna co nie? mam dla niego czerwona fasole wciepie w to pomidora i czerwona cebule..bedzie mial ala meksyk

siem zacieszam..w koncu ktos mi po towarzyszy dzien doberek jak ten...wiaterek schaladzam powietrze usmiechem

dzaidek bawi sie karkowka...wcisne mu pora cebulke i pare ziemniaczkow do tego..niech ma radoche on pozre padline a ja zielone..on chlupnie piwko ja wode i po obiadku naj jutro nie ma pomyslu bo jak dziewczyna przyjedzie to jakos ja te trzeba przyjac...mam filety z podeszwicy ..moze to????