lucinda

toranaga wstal...i sie pindrzy w lazience...ani chybi na wyjscie jakowes moze sie szykuje?? i dobrze...bo oswirniec idzie jak mysli w glowie sie gotuja.... moja dzidzia jak kolega grzegorz pisze "je"....spokojnie luzacko... zycze wam rowniez takiego wlasnie spokojnego wieczorku foremusie w niedziele jakis festyn mamy chyba cos na wzor naszych targow wyrob wlasnej roboty.itd....trza bedzie sprawdzic o co kaman

ale areal calusny masz...nie powiem

sie znaczy fason trzymasz mimo wiatru w oczy

no to jest wlasnie dylemat.....sam temat zaczal mowiac ze gonitwe mysli ma wiec ja poszlam dalej...i oczywiscie bez emocji na spokojnie wyluszczylam mu swoj punkt widzenia....szwajcaria odpada bo tam sam zainteresowany musi czerwony guzik wcisnac...w tym przypadku to nie wchodzi w gre...bo ona nic nie zrobi sama....zero.....poza oddychaniem a i to z trudem.. zanik miesni ...ot co...zostaje holandia ale on z kolei sie boi ze zona podrozy nie przezyje...wiec powiedzialam mu....tylko no wlasnie... afryko dzika..nie wiem czym on sie kieruje..byc moze to jego sposob na kolejne dni...chociaz on twierdzi ze pochowal ja po ostatnim 16 udarze w 2011 w wigile bozego narodzenia ...zostalo tylko cialo bezwladne nic nieczujace obce ale cieple bo krew ciagle krazy..... a jednak gdzies w glebi chce miec z nia jakakolwiek wiez slowna ...duchowa....a to jest juz pusty wzrok pseudo usmiech kiedy slyszy ojczysty jezyk..bardziej grymas twarzy po udarach z niedowladem....

ojej...co ci sie stalo....jakas taka...smutna..wymieta? ale roz pasuje

grzyb...to "trzon"i...kapeluszciekawe co ciekawsze dla grzybiarki

w sensie?

w lesie nie bylam wiec smazonki z grzybow niet...ale zrobilam sobie 3godziiny spacer z aparatem...fotek pocykalam potem spaaaaaalam cale dwie godzinki jak kamien...potem kawe wychlupalam ...pampa babce zmienilam, szoguna spac wygonilam i.sobie forum ogladam milego rowniez cii zycze

u nich zawsze alles gut....masz lepiej niz ja.....ciekawiej a niemieckie szpitale....sa jedyne w swoim rodzaju i ta "wiedza" lekarzy.....biurokracja ...i allles langsam....alles ruhe....a pacjent na korytarzu trzesac sie z zimna lub z innych powodow czeka....czeka....czeka.....bitte warten....bitte warten..i tak bez konca....az ledwo zywy zostale w koncu "obsluzony"...bo przyjeciem tego nazwac nie mozna przez abslowenta niemieckiej szkoly medycznej...byc moze skonczonej zaocznie...na jakis station.... masz szczescie....3 godziny to pikus... odpoczywaj wiec poki mozesz

popatrz jak slicznie od razu lzej sie na duszy robi

to ujecie przypomina troche nasza doline radosci w trojmieskim parku krajobrazowym.. cudne miejsce

no to sie obie byczymy...w miare... pogoda nie nastraja to fakt ale wyjdz do lasu jezeli masz taka mozliwosc i zobaczy jak cudnie cicho i kolorowo pamietaj ze wiosna za niedlugo bo czas zapitala jak szalony

ni wiem czy bym sie odwazyla tak lezec ale...widok cudny witaj

sie spoznilam....szkooooooooda

czekaj zrobie ci ...moja maszynka dziala...fajny ekspresik....

pora mycia sie zbliza wiec odmelduje sie na troche trzymkajcie sie moi drodzy

wczorajszy dzien minal...na stawianiu do pionu toranage....mielismy powazne tematy o chorobie jego zony, widokach na przyszlosc...ktorej w zasadzie nie ma i....eutanazji....brutalnie ale w oczy powiedzialam mu ze nie podoba mi sie to co robi z zona....to wbrew jej woli pacjenta....oczywiscie trzymal sie byl silny itd...ale widzialam jak szkla mu sie oczy....rozmowa w sumie trwala caly dzien z przerwami na jedzenie albo sen ..jego, nie moj....wiem ze nie powinnam w sumie tematu poruszac bo to nie w moim interesie ale...scyzoryk mi sie w kieszeni otwiera....ona nie wyrazila zgody na karmienie bez jej zgody, na uzupelnianie plynow bez jej zgody..a jednak ...nadal trwa ten proceder...on jest jej oczami i mozgiem ...rekoma i nogami ...czyli cala nia....na pytanie dlaczego....powiedzial ze dostal zone w takim stanie ze szpitala...dawali jej maks pol roku ....trwa to juz 6 lat...mamy piekna rosline w domu...i nikt nie jest w stanie powiedziec ile jeszcze...jej badania krwi.?..zycze kazdemu z nas tak swietnych parametrow....jezeli wierzyc nimieckiej sluzbie zdrowia.. temat eutanazji powraca jak bumerang...temat trudny i bolesny ale widzac jego forme zastanawiam kiedy bede miala drugie dziecko ale...ciezka depresja....i masa innych schorzen..

ja sie nie produkuje bo sroda....dla siebie wczoraj brocoli ugotowalam wiec cos z niego zrobie...moze jakies placuszki? nie wiem czy wene bede miala czy na latwizne poje obsmaze i zezre....a i no ananasa mam ...od kilku dni wola ze juz jest mietki i muude...przejrzal...ale nie na oczy...ha ha ha toranaga chce sie odchudzac wiec prosi o jogurt na sniadanie a w ciagu dnia cos trafi na polce w lodowce zeby pochlonac i popic lampka wina...git jutro?? be de myslec jutro...moze cos z drobiu? nie roladki bo tego nie chce ale moze jakies cudo w folii? jeszcze nie mysle mam baaaaardzo duzo czasu

samo zdrowie...zwlaszcza ta zieleninia..ale rozumiem ...obowiazkowo zaliczam takie dania w pl...na odstresowanie i przypomnienie sobie..."rodzimych" smakow

musze kawe szybciej pic .... jakas powolna jestem...

no to sie witam....jeszcze ciemno...strasznie wieje i zapowiadaja deszcze na dzisiaj a mialam odpalic mojego mersa i wyskoczyc chociaz na troche bo kolana mi trzeszcza...qwa.. no dobra...genisuje jeszcze lekki polsen i wasnie sobie uswiadomilam ze czyli...milego dnia...ROBACZKI

no moze nie helikopter ale szogun chcial mi swoja maszyne dac na dzisiaj...az mnie zatkalo...mialam do juwieleira jechac geschenk obcykac i ...mi sie zaniechcialo....i nie pojechalam