Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Poradniki
Sklep
Galeria
Treść opublikowana przez asna
-
Ja po prostu od początku wiedziałem, że zabawy z kupą nie przejdą i od początku jasno sprawę postawiłem. Tak jak pisałem. To, że wylądowałem na tej szteli to jest kwestia pecha, bo moja pierwsza była super. Tu nie dość, że roboty dużo więcej, to jeszcze mi po stawce pojechali Coś czuję, że chyba faktycznie dociągnę swój pobyt do zaplanowanego końca. Nikt tego na głos nie powiedział, ale skoro mi opowiada o planach na weekend, to przecież nie robi tego bez powodu?
-
@INEZ ale podcieranie swojego dziecka to chyba coś innego, niż podcieranie obcego faceta?
-
@INEZ problem w tym, że ja to zgłosiłem na początku, jeszcze przed moim wyjazdem końcem lipca. I faktycznie mój pierwszy PDP był względnie samodzielny. Po prostu powiesił się w szopie gdy ja miałem "wychodne" i musieli mi dosłownie na gwałt szukać nowej szteli.
-
Mój poprzedni PDP normalnie załatwiał się do muszli. W dniu kiedy się powiesił dostał rozwolnienia i musiałem umyć muszlę dwa razy. Ale jest różnica między takim "wypadkiem" a sraniem w krzesło... Podpowiedź z nalewaniem wody przetestuję (dzięki! ), ale nie na tej szteli, skoro już nauczyłem PDP, że ze mną korzysta się z ubikacji, a nie z krzesła. Ale sytuacja rozwija się dalej. Dalej nikt z Polski nie zadzwonił. Córka oznajmiła mi, że w sobotę przychodzą goście, tj. synowa z wnukami, ale ona się tym zajmie. Oprócz tego przedstawiła mi nowy harmonogram zakraplania oczu. No po prostu komedia!
-
Póki co czekam na informacje z agencji, jak to ma dalej wyglądać. Ale kolejna dniówka wpadła Odkąd pogodziłem się z myślą, że i tak jestem na wylocie, to jakoś lżej mi się pracuje...
-
Człowiek młody jest to i jeszcze głupi. Jednak się tym przejmuję. Po prostu taki jestem, że zawsze chcę zrobić swoją robotę dobrze Dlatego chętnie będę w nocy wstawał Oczywiście od wczoraj mam karteczkę, na której zapisuję każde nocne wstanie. Senior jeszcze z tych przywilejów nie skorzystał, ale w razie gdyby to będę mieć podkładkę: o której i którego dnia.
-
Moja pierwsza sztela była super. Wszyscy byli zadowoleni, ja też. Współpraca z rodziną też się dobrze układała. No, ale niestety senior "wziął i umarł". Ja to rozumiem, że jestem nowicjuszem i muszę się uczyć. Chętnie się uczę. Trochę czuję się po prostu oszukany, bo powiedziałem wprost, że jestem nowicjuszem i zarówno na mojej pierwszej szteli byli tego świadomi jak i tutaj są. Tylko, że w pierwszej po prostu mi wszystko pokazano, potem robiłem wszystko pod okiem opiekunki z diakonie. "Egzamin" przed nią zdałem i zostałem dopuszczony do samodzielnego wykonywania obowiązków. Tutaj też powiedziano im, że jestem nowicjuszem i nagle okazało się to problemem. Najgłupszy zarzut jaki mi uczyniono to właśnie ten, że ona płaci za dodatkowy pflegedienst i wstaje po nocy do seniora. Jak skontrowałem, że ona sama tak postanowiła, to zapytała czy nie zastanawiałem się dlaczego ona tak robi? Odpowiedziałem, że nie zastanawiałem się, bo nie jestem tu od myślenia tylko od pracy Nie będę ukrywać, że pasował mi taki układ, ale było to dziwne. Gdyby po prostu zarządziła, że mam przejąć te obowiązki np. po trzech dniach, to bym to po prostu przyjął, bo jadąc wiedziałem na co się godzę.
-
Jeżeli mój zmiennik nie zgodzi się przyjechać wcześniej, to zapewne będą chcieli, żebym tutaj został do końca. Poczekam na rozwój sytuacji. Spakować manatki mogę w sumie zawsze. Ale dzięki za rady i wsparcie. Ciężko mi, bo to moja pierwsza sztela i to jeszcze tak długa.
-
Ciekawe co jest powodem tej nagłej odmiany?
-
Myślę, że po tym co odwala od paru dni mam prawo mieć to w poważaniu. Z jednej strony tych kilkanaście dni to jednak wymierne pieniądze. Z drugiej moje samopoczucie i nerwy są więcej warte. Póki co czekam na informację od polskiej agencji. A zanim zostaną podjęte jakiekolwiek decyzje to pracuję normalnie, tak jak przed dzisiejszą rozmową. Ze wszystkich prac jakie wykonywałem w życiu (trochę tego było), tu jak dotąd mam najwięcej "wrażeń" i to w tak krótkim czasie
-
Właśnie to miałem na myśli. Przedstawiono mi plan dnia seniora i podążam zgodnie z tym czego oczekują. W zasadzie już wdrożyłem się w tę rutynę i robię tak jak mi pokazano. Ale nie wkładam w to "serca" i "nie mam doświadczenia". Jak wprost zapytałem o oczekiwania to odpowiedziała mi cisza, a potem "potrzebujemy kogoś bardziej doświadczonego, to za trudna sztela dla ciebie, to wina pośrednika a nie twoja". Rozwój sytuacji w ogóle jest dla mnie zaskakujący. Córka jest teraz miła, zwala wszystko na pośrednika, podkreśla, że jestem miły i robię to co mi każą (jeszcze przed chwilą to była wada - brak inicjatywy) i przecież źle będzie jak wrócę wcześniej, bo potrzebuję pieniędzy. To ostatnie wypowiedziane takim tonem, jakby chcieli mnie tu do końca terminu trzymać. W dodatku nie muszę już nic gotować na jutro, bo seniorowi zamówiono jedzenie na cały tydzień z cateringu. Kobieta jest po prostu dwubiegunowa.
-
Rodzina mieszka w bliźniaku obok. Ciągle są tu obecni. A zwłaszcza córka. Ale coś czuję, że niedługo stąd zjadę.
-
Rozmawiałem z polską agencją. Powiedzieli mi, że raczej się nie da nikogo na 2 tygodnie na zastępstwo znaleźć. Więc jeżeli mój zmiennik się nie zgodzi przyjechać wcześniej, to najprawdopodobniej zostanę do końca swojego kontraktu. Zobaczymy jak to wyjdzie. Mam nadzieję, że jednak uda mi się dociągnąć do końca, bo brak tych € odczuję
-
Obgadałem to wszystko z córką. Okazuje się, że problemem jest to, że jestem mało samodzielny i robię tylko to co mi każą i z tego są zadowoleni, ale w ogóle nie myślę, co mogę zrobić więcej niż to, co mi każą. Problemem jest też mój brak doświadczenia i obrzydzenie do kupy oraz, że to za ciężka stella dla mnie. Jest to śmieszne, bo ja wprost powiedziałem przy pierwszej rozmowie z agencją, że nie mam doświadczenia i nie będę się bawił z kupą. Ona sama też o tym wiedziała, ale myślała, że może się uda. Nawet mnie przeprosiła za swoje zachowanie. Doszliśmy wspólnie do konkluzji, że powinienem zmienić stellę. Próbuję się teraz dodzwonić do polskiej agencji by mi znaleźli coś krótkiego na kilkanaście dni. Jak się nie uda, to przeciągnę tu jeszcze parę dni i zjeżdżam do Polski.
-
Powiem jej wprost, że pracowałem w różnych miejscach w Polsce i na innej szteli w Niemczech i wychodzi na to, że musiałem przyjechać do Niemiec, żeby ktoś na mnie krzyczał. Powiem, że tego nie akceptuję i jeżeli ma jakieś uwagi, to jestem otwarty ale musi je przekazać w normalny sposób. Jak mnie znowu dopadnie, to będzie krzyk i dużo emocji, i moje wyjaśnienia puści mimo uszu. Chyba po prostu spakuje wtedy walizki i pojadę do Polski. To nie jest tego warte.
-
Córka póki co skutecznie unika rozmowy ze mną. Najpierw chciała porozmawiać później, bo musi coś przynieść z domu. Teraz, że porozmawiamy po obiedzie. Albo faktycznie nie ma czasu, albo trzeba będzie ją przyskrzynić później.
-
Dam wam jutro znać jakie wieści. Ale myślę, że bez rozmowy z córką się nie obejdzie. Nie ma prawa na mnie krzyczeć! Nie jestem robotnikiem przymusowym Do agencji też zadzwonię i im opowiem co tu się dzieje. Współczuję mojemu zmiennikowi
-
Zobaczymy co będzie jutro. Najwyżej będę sobie musiał jakoś poradzić.
-
Sami dzisiaj prawie mi kazali się wynosić... A po dwóch godzinach córka seniora przyszła i jakby nigdy nic życzyła dobrej nocy...
-
Muszę na koniec września wrócić do Polski. Potem mogę jechać znowu, chociaż wolałbym zrobić sobie przerwę przynajmniej z miesiąc. I na pewno nie do tej rodziny.
-
Na inną stellę, żeby dobić do tego pełnego miesiąca, gdybym jednak chciał się ulotnić, albo rodzina chciała, żebym się ulotnił?
-
Tylko Silesia Ew. Katowicka się łapie, też przy dworcu.
-
Myślisz, że ktoś by mnie wziął na te 2-3 tygodnie brakujące, w razie gdyby?
-
Za rozmowę nie. Ale jak za bardzo będę darł koty z rodziną, to mogą chcieć, żebym sobie pojechał. Mój zmiennik ma przyjechać na koniec września więc jest wciąż dużo czasu, żeby znaleźć zastępstwo na brakujący okres. Gdyby nie przypiliło mnie finansowo, to już bym siedział w busie z powrotem.
-
Trochę się boję, że mnie do Polski odeślą i będę w plecy z wypłatą. A bardzo potrzebuję tę kwotę w całości zarobić do końca września