Skocz do zawartości

a...o

Usunięty
  • Postów

    1211
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Żetony

    0

Treść opublikowana przez a...o

  1. @Dodzisława @Teresadd @Baśka powtarzająca się Ja od września mam trzecią podopieczną. Chyba też już jestem skoczkiem . Dziękuję Wam, trochę mi lepiej. Idę zarobić swoje ojro.
  2. @Dodzisława @Baśka powtarzająca się dziękuję . Uśmiałam się z tej mojej menopauzy. Baśka czy Ty jesteś w okolicach Kolonii? Identyczne rozkminy tu są. Ja kupuję tylko żarcie, za resztę odpowiada rodzina. I też tak jest, że dwa milimetry maści, toż to na miesiąc starczy . Wczoraj się dowiedziałam od córki, że nie jestem od oceniania ilości zapasów w domu. Odpowiadam wyłącznie za jedzenie i ogólnie pojete bycie w domu. Dziś Pflegedienst powiedział, że kończy się coś to odesłałam do córki. Ja nie odpowiadam za stan skóry podopiecznej. Nie zmieniam nawet pampersów. Przygotowuję ciuchy, ręczniki , wodę (dobra koleżanka tak nauczyła, że Pflegedienst przychodzi na gotowe i zostawia syf). Nie będę o to walczyć, bo ja tu nie wrócę. Po co tracić nerwy dla kogoś? @Dodzisława między wierszami przeczytałam i dało mi do myślenia. Ta troska dzieci jest udawana i teatralna. Stąd te dziwne pomysły (nie chce nawet myśleć, że niektóre z tych dzieci nie mają wszystkich klepek ), jakieś bzdurne zalecenia itd. Z tym lubieniem mnie to był żart. Mnie to lotto czy oni mnie lubią. Mają mnie szanować albo przynajmniej udawać , że szanują. Ja jestem naprawdę dobra w tym co robię i moja samoocena nie zależy od córeczek. Smutne jest to, że ktoś musi sobie ego w ten sposób sztukować. Trafiła mi się "singielka" bez własnego życia, więc próbuje żyć naszym. Tyle, że ja mam już rodzinę i znajomych i nie szukam nowych. I to jest powód niechęci między nami. Ja nie będę godzinę wieczorem klepala z córeczką, bo wolę w tym czasie z mężem porozmawiać .
  3. @Dodzisława idę do szkoły (wewnętrznej). Inaczej nie dam rady. Przymilać się nie umiem, nie lubię i nie chcę. Popracuję nad trzymaniem języka w gębie. Dziękuję za odzew .
  4. Dziękuję. Od dziś zaczynam ćwiczenia . Jakiś zamek na gębę sobie wszyję albo cuś . Ja nie umiem zmilczeć jak córeczka wylicza co jeszcze "besonders" mogę mamie zapodać, a z kasą tak sobie. Taki standard, na normalne życie wystarczy, ale żadne biowołowiny . No i ja nie wytrzymuję i pytam o ile zwiększa się tygodniówka ? A potem to już samo idzie. I taki mały milionik małych upierdliwości. Wszędzie chyba tak jest, tylko ja nie umiem w milczeniu i pokorze tego znosić . Jeszcze trochę i wpiszą mnie na jakąś czarną listę. Bo ja gdzie nie pojadę to nadymię . Grzecznie i kulturalnie, ale i tak mnie nie lubią. Muszę coś z tym zrobić.
  5. Dzień dobry. Po intensywnym przemeblowaniu głowy POSTANOWIŁAM, że od dziś będę zadowolona . Podopieczna pochrapuje po śniadanku, Pflegedienst odwali czarną robotę, sprzątaczka posprząta, to ja w zamian udam się na emigrację wewnętrzną podczas rozmów z najbardziej ulubioną (przeze mnie ) córką podopiecznej. Ja odkryłam w sobie nową chorobę. O ile na wiele rzeczy mam wywalone, to alergicznie reaguję na pieprzenie bez sensu. No i reaguję, a jak zareaguję to robi się mała awantura itd. Ja zawsze miałam niewyparzony język, a tu trza się tego oduczyć. No ale jak się nie odezwać jak masz podawać świeżo wyciskany sok codziennie, wszystko ą,ę z rynku, a stawka na żarcie taka raczej z tych średnich? Ja myslalam, że już mnie nic nie zaskoczy, a tu Zonk. Pytanie za 100 punktów. Dyskutujecie, przytakujeie, przymimilacie się? Widze, że to ja muszę się zmienić. Miłego dnia.
  6. Szczęśliwej podróży i pozytywnego zaskoczenia w domu.
  7. @Dodzisława tak myślę o tym zmęczeniu. Jestem zmęczona, ale która z nas nie jest? Pracuję około 7 do 8 miesięcy w roku. Czasami mniej, nigdy więcej. Mąż przejął wszystkie obowiązki domowe. Do tamtego roku było zawsze coś do zrobienia (budowa w toku). Teraz coś tam robimy jak przyjadę, ale to jest raczej wyprawa do szkółki po drzewka niż jakaś konkretna robota. Jestem rozdarta, do pracy w Polsce już nie pójdę, do emerytury jeszcze kupę lat. Za dwa dni skończę 51 lat. Muszę i chcę pracować. Lubię mieć pieniądze. Nie same w sobie, ale do realizacji planów. Teraz np. bardzo prozaicznie muszę remont paszczy zrobić. Chodzę do dentysty regularnie, a i tak wiecznie cuś. Nie ciągną mnie podróże, nie muszę mieć perfum za miliony monet, ale w razie w chcę mieć poduszkę finansową. Nie za dużą żeby dzieci nie kusić , ale taką w sam raz. Żeby mnie było stać na taxi, gdy sama już nie będę mogła jeździć. Ja jestem prosty człowiek i mam proste marzenia. W przyszłym roku córka wychodzi za mąż. Nie będzie wesela. Ile mamusia z tatusiem powinni włożyć do koperty? Nie mówiąc już o jakimś wdzięcznym namiociku (Katarzyna Nosowska powiedziała, że nosi plandeczki ) dla mnie? Najbardziej eleganckie odzienie jakie posiadam to czarne spodnie z Witt w De. Całą resztę muszę nabyć drogą kupna. Ja muszę głowę przemeblować żeby umieć olać to co córeczki czy synkowie powiedzą. A ja dyskutuję i się wkurzam. I to jest mój problem .
  8. Ale ja teraz skaczę z kwiatka na kwiatek. Mogę pracować 2/2, ale po miesiącu mnie nosi. Dlatego postanowiłam krótsze turnusy i krótsze urlopy. Najbardziej odpowiadałoby mi 6/4. Ja tę robotę nawet lubię (o ile można polubić więzienie). W ogóle nie wkurzają mnie podopieczni, ale od jakiegoś czasu mam alergię na rodziny. Co jedna to bardziej oderwana od rzeczywistości. U mnie ostatnio dzień bez awantury z córką czy synową jest dniem straconym . Ja akceptuję fakt, że to nie mój cyrk i nie moje małpy, ale czasami nie wytrzymam i powiem, że albo rybka albo akwarium. No i afera gotowa. U nas w domu rachunki ogarnia mąż ze swojej pensji. Ja zarabiam "na zbytki". Dalibyśmy radę bez tej pracy, ale przyzwyczaić się do lepszego jest łatwo. Lubię te moje wypłaty. Myślałam o pracy w Polsce, ale czy byłoby mi lepiej? Nie wiem.
  9. Masz pani rację, ale jakoś mi się ostatnio nie udaje. Tu podopieczna ok, a rodzina jak rodzina. W mojej własnej też nie wszystkich lubię . Tu wszystkich nie lubię, ale to tylko taka gra słów . Jakoś ostatnio trafiam na jasniepaństwo w pierwszym pokoleniu . A frak podobno dopiero w trzecim dobrze leży.
  10. A co ja mam powiedzieć? Nikt się o mnie nie bije, wynagrodzenie takie sobie, za to ja chętnie przyłożyłabym komuś . Mam nawet swoje dwie upatrzone ofiary, ale przyłożysz idiotce, a osądzą jak za człowieka . I co wybierzesz? Ja poszłabym chyba za świętym spokojem, ale kto wie?
  11. Dzień dobry. Orkę czas zacząć. Bez córeczek nie jest tak źle . A one tylko w niedzielę. Miłego dnia.
  12. Jak "boleśnie" to czujesz, że żyjesz
  13. Dzień dobry się z Państwem. Jadę po podopieczną do szpitala i dopiero teraz naprawdę się dowiem jak tu jest. Jeżeli dzieciątka będą tylko w niedzielę i to na krótko to może nie będzie tak źle? Podopieczna podobno ok. Sprzątaczka znowu pocałuje klamkę, bo ja wychodzę. Jednakże niegodnam jej zawiadomić, córka w nawale obowiązków związanych z mamusią pewnie zapomni . Całą czarną robotę odwalają opiekunki, łącznie z terminami i receptami. Jedynie leki szykuje rodzina (,brawo poprzedniczki), więc nie wiem o jaki nawał chodzi . Wczoraj zmieniałam czystą pościel i ręczniki "żeby mamusi było miło". Może to o to koordynowanie pracy niezbyt mądrych pomocy domowych że wschodu chodzi???? Miłego dnia. Jaki będzie mój to napiszę wieczorem .
  14. W zasadzie to na wczasach jestem . Jak mi jedna z córek powiedziała "poszerzam horyzonty". Że tak szeroko może być to sama nie wiedziałam . Podopieczna ok, a rodzinka jak rodzinka. Zabić nie wolno to trzeba ścierpieć. Miałam nawet "pomysła" żeby z kasą jeszcze mocniej przycisnąć i niech się oszczędna jeszcze bardziej gimnastykuje . Odpuściłam, bo wredna jestem, ale nie aż tak.
  15. @Baśka powtarzająca się @lucinda tu pdp jest ok. Córki kosmitki, ale też dałabym sobie radę. Ale jak ktoś z mizernego budżetu kupuje chemię i oddaje jeszcze resztę i to przez dwa lata to nie dziwne, że na mnie się krzywo patrzą. Nie chce mi się już tematu ciągnąć. Temat jest do ogarnięcia, ale ja tu już nie wrócę, więc odpuszczam. Miłego dnia. Zostało mi 27 dni.
  16. Dzień dobry. To jest nas już dwie . ja od wczoraj rozkminiam sytuację. Starcie z córeczkami wygrałam, wojnę przegrałam. Przy takim betonie nawet wyżyny asertywności nie pomogą . Zmienniczka twierdzi, że z jej perspektywy to nie jest złe miejsce, a ja to taka bardziej z miasta jestem. I nie był to komplement . Nikt mnie tu nie bije, nie głodzi, ale miejsce jest totalnie wkurzające. Milion bzdurnych reguł i rytuałów. Mnóstwo wykluczających się zaleceń. Muszę sobie stelomierz zaktualizować i może upływający czas pomoże? Wczoraj zapytałam kulturalnie zmienniczkę dlaczego tak bardzo na sobie oszczędza (podopieczna zadbana, dom czyściutki). Odpowiedź wbiła mnie w ziemię. Nic dziwnego, że rodzina mocno zniesmaczona, że ja nie zgadzam się na siedzenie w szpitalu bez pieniędzy na ciepłe jedzenie. A może to ja jestem nienormalna? Któryś raz z kolei muszę walczyć o podstawowe rzeczy. Nie dokładam nigdy swoich pieniędzy na wyżywienie (chyba że na zachcianki typu czekolada), nigdy nie było z tym problemu. Czasami było skromnie, czasami na bogato, ale zawsze w miarę normalnie. Muszę sobie przerwę po nowym roku zrobić, bo nie ogarniam.
  17. To miłe. A czapka to wyższa szkoła jazdy.
  18. Przy mnie genialna jesteś. Mnie wyszło 46 %
  19. Już jestem gdzie indziej. Tam już "nie ma pracy". Przejechałam na cito gdzie indziej. Nie trafiłam źle, ale jest milion małych upierdliwości, a wiernopoddańczość stałej opiekunki doprowadza mnie do szału. Tu chodzi o pierdolety, ale jest ich sporo. Żeby było śmieszniej to chałupa wysprzątana, wszystko wyprane i wyprasowane. Zapasy na cały tydzień, szczegółowa rozpiska. Marzenie każdej "nowej". Czyli kobitka naprawdę w porządku.
  20. Tu gdzie trafiłam nie do końca idzie się dogadać, ale "najciekawiej" jest w niedzielę. Tydzień obleci. Podopieczna mniej lub bardziej ok , więc do ogarnięcia. Ja się wściekam na "królową", bo zmieniła rodzinne reguły na naszą niekorzyść. Ja wpadłam tylko na miesiąc to na szelkach przewiszę, ale wkurza mnie to. Jest ustalone, że tyle i tyle na zakupy, a to i to załatwia rodzina. A ja od tygodnia słyszę, a pani X jak jej zostawało kasy (a ZAWSZE zostawało) to kupowała to i to. I taki mały milionik innych upierdliwości. Ja się szybko uruchamiam ostatnio i mówię co myślę, chociaż mam nadzieję, że jeszcze myślę co mówię . Dam radę, ale od jakiegoś czasu mam wrażenie, że ja na wojnę jeżdżę, a nie do pracy. Ja nie mam problemu ze stosowaniem się do reguł danego domu. Zawsze mówię, ze moje podopieczne mogą wstać i iść gotować. Nie zmieniam nic ani o centymetr, ale swoją wartość znam i po głowie nie dam sobie jeździć. Jutro nowy dzień, nowy tydzień i do niedzieli daleeeeeeeko. Miłego wieczoru.
  21. Wiedzę mam taką sobie, ale presja czasu wymagała strzelania. Dla mnie odrobinę za szybko. Tak szybko to ja ostatnio tylko się wkurzam
  22. Pewnie tak. Trafiłam w miejsce, gdzie córki tak kochają mamusię (głównie zdalnie), że w jednym zdaniu mają trzy pomysły. Teraz jadę do domu z e szpitala. Był taki pomysł, że jeszcze trochę posiedzę. Po co? To chyba same nie wiedziały. I tak się awanturzę o pierdolety. Poprzedniczka godziła się na wszystko. Siedziała o głodzie od śniadania do kolacji. Przerwy nie potrzebuje, więc teraz wielki problem. Ja już jestem zmęczona, a dopiero miesiąc minął. A mówił mi mąż żebym wracała do domu. Uparłam się i mam.
  23. Masz rację co do sytuacji. Tyle, że mnie wcale nie jest do śmiechu. Dobrze, że to tylko niedziele i to 2-3 godziny, bo inaczej byłoby ciężko. Rozkminiałam już wypowiedzenie, ale za dwa tygodnie to ja już będę na wylocie, więc się nie opłaca. Rozmawiałam ze zmienniczką i ona mówi, że jestem przewrażliwiona, a ona jednym uchem wpuszcza a drugim wypuszcza. A ja albo mam uszy zatkane, albo zmienniczka bardzo spokojno- uległa. Ja się muszę nauczyć z uśmiechem olewać. Tyle, że mi nie wychodzi . Kiedyś mnie karnie relegują i to tylko za dyskusje. Bo swoją robotę robię dobrze.
  24. Wstrzelilaś się na 100%. Smaczku dodaje komentarz córki podopiecznej. Ona stwierdziła, że my pracując w Niemczech poszerzamy swoje horyzonty. Mój mąż, gdy mu opowiedziałam skomentował dosadnie i po męsku, ale dostałabym bana za cytat . Beton, beton i jeszcze raz beton. Tym razem utytułowany . A pomysleć, że odmówiłam wyjazdu do profesora i profesorowej . Ja bardzo dokładnie wypytuję o wszystko, ale zawsze jest coś o co nie zapytalam, a daje mi w kość. Nic to, za miesiąc będę już w domu.
  25. @Baśka powtarzająca się . Po co bić się z koniem? Ja jestem przeciwna ocenianiu po narodowości, ale Niemcy dziwni są . Przynajmniej ja takich spotykam.

O nas

Forum Opiekunkaradzi.pl służy Opiekunom osób starszych już 8 rok. W tym czasie napisali oni (Wy) 356 tysięcy postów w blisko 49 tysiącach tematach, tworząc ogromne kompendium praktycznej wiedzy o pracy w opiece w Niemczech i Szwajcarii. To przy wsparciu Społeczności forum powstały Stelomierze, Rankingi opinii, Mapa Opiekunów i pierwszy w branży opiekuńczej multiFormularz, pozwalający aplikować jednym kliknięciem do wielu agencji na raz, będący uzupełnieniem działu pracy, w którym oferty pracy w Niemczech, Szwajcarii, Austrii i we Włoszech publikuje ponad 50 sprawdzonych i polecanych firm i agencji pracy. 

logo-opiekunka1.png
Wszelkie prawa zastrzeżone 2015-2023 Opiekunkaradzi.pl 

Polityka prywatności i cookies  |  Regulamin Kontakt  |  Reklama i HR - cennik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...