Andreaa

Zmarla 3 miesiace po zlej. Jak przyjechalam pod koniec sierpnia,chyba cos kolo tego,to skarzyla sie na plecy. Kiedys upadla i miala ryse na dole kregoslupa. Stare kosci,to i sie ta rysa poglebiala.

Zaczela tak cierpiec,ze zadzwonilam po jej corke,zrobilysmy przeswietlenie  i lekarz powiedzial,ze tylko tabletki coraz silniejsze bedzie musiala brac. Corka  pogadala z lekarka ze szpitala i zdecydowali sie ja operowac,czyli zacementowali to pekniecie,zeby dalej nie szlo.

Ale sama wiesz jak  w takim wieku operacje przechodzic,narkoza pelna itp.

Po szpitalu nie bylo za dobrze,tym bardziej,ze nie chodzila,2 tyg. lezala.

Do domu juz lezaca przyjechala. Diakonki 3 razy dziennie przychodzily,myly ja itd... 

Potem pojechalam na tydzien do domu,to corka z nia byla. Jak przyjechalam to w sumie jeszcze z poltora tyg. zyla.  Z Claudia bylysmy przy jej odejsciu.  Ciezko bylo. 

Zostalam jeszcze do pogrzebu i potem wrocilam do domu.

To przykre,ale nic nie to nie poradzimy taka to nasz apraca . Ale z tego co czytam do dobrze trafilas i ciesze sie bardzo z tego