PRACA W OPIECE
Mirelka1965
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Poradniki
Sklep
Galeria
Treść opublikowana przez Mirelka1965
-
Ja tu jestem cały czas...i zachodzę w głowę, czy aby w Europie net zajumali...
-
Dzięki....za troskę...mamino...
-
Wróciłam.... Na kawce i lodach w Aarberg byłam... Ładne miasteczko, stateńkie, słodkie, czyściutkie... W przyszłym tygodniu pojadę pozwiedzać i zdjątka popstrykać...
-
Zniknęli wszyscy....znikam i ja...pa...pa...pa...
-
A co najważniejsze i najprawdziwsze, to.......
-
prawda, prawda, prawda...
-
tak, tak...samo życie....
-
-
-
Ano... Stirlitz rano, podczas golenia, spogląda w swoje odbicie w lustrze. – Stirlitz – pomyślał Stirlitz. – Stirlitz – pomyślało lustro. A Helcia pewnie dzwoni po pomoc psychiatryczną dla mnie, bo tak głośno rechoczę...
-
Czekamy....
-
A co tam.... Stirlitz szedł w ciemną, bezksiężycową noc przez las. "Kaczyńscy tu byli" - pomyślał Stirlitz.
-
No co ty?
-
No muszę..... Ktoś zapukał do gabinetu Stirlitza. - Bormann - pomyślał Stirlitz. - Tak, to ja - pomyślał Bormann.
-
Nie mogę się uspokoić.....czytam dowcipy o Stirlitz'u...one są doskonałe...
-
I jeszcze ....
-
Będę miała zakwasy....
-
Musze ten dowcip wstawić...kocham na równi Stirlitza, Klossa i Janka...dzisiaj ten pierwszy przoduje...przez @Afryka.. Stirlitz był pijany. Siedział przy stole w radzieckim mundurze, w spiczastej czapce „budionnówce” i w ciepłych walonkach. Na stole stała butelka wódki, leżał kawał słoniny i kiszone ogórki. Stirlitz śpiewał rosyjskie pieśni. Naprzeciwko, z opuszczoną głową, siedział Müller i w zamyśleniu spoglądał na Stirlitza. Tego dnia Stirlitz był tak bliski dekonspiracji, jak jeszcze nigdy przedtem...
-
Radek za dużo %-ów do serniczka dodał...
-
AAAAle fajnie... AAAAA my tu już różne teorie spiskowe snułyśmy... AAAAle bardzo dziękuję...
-
Łomatysiu....a myślałam, że tylko ja to cykanie pamiętam...
-
Nie wiem...nie próbowałam jak smakuje...
-
Wzruszyłam się...
-
ja mu tego świństwa nie zrobię...
-
Żeby mu nie zapłacili w naturze...
